„Cień” Szeptuchy z Krzysztofem Zemło
Białostocki zespół Szeptucha wydał niedawno debiutancki album. „Zamowy" są perfekcyjnym połączeniem folku, bluesa i popu, co docenili już znani dziennikarze, a według Marka Wiernika to nawet odkrycie roku. Odpowiadają za nie popularni muzycy, a piosenka „Szeptanica" już stała się lokalnym przebojem, znanym z anteny i listy Radia Białystok. Teraz w jej ślady ma szanse pójść kolejny utwór „Cień". W ilustrującym go teledysku główną rolę gra Krzysztof Zemło, aktor, reżyser oraz dyrektor Miejskiego Domu Kultury – Domu Środowisk Twórczych w Łomży.
Rodzima scena niezależna ciągle zaskakuje nowymi odkryciami. Jednym z nich jest kwintet Szeptucha. Piszą o sobie, że „powstali, by leczyć muzyką, zarażać radością oraz przemycać w przystępnej formie tajemnice regionu podlaskiego”. W muzyce tworzonej przez wokalistkę Katarzynę Antosiewicz, harmonijkarza Tomasza Kamińskiego, gitarzystę Pawła Szuszkiewicza, basistę Piotra Romaniuka i perkusistę Marcina Mickiewicza tradycja faktycznie miesza się z nowoczesnością – począwszy od nazwy zespołu, tytułu płyty oznaczającego uzdrawiające zaklęcie oraz folkowych wpływów, aż do wykorzystywania współczesnych, elektronicznych brzmień, popowej chwytliwości, tanecznych rytmów oraz odniesień do rocka i bluesa. To wszystko sprawia, że „Zamowy“ intrugują od pierwszych sekund openera „Próg“, a kulminacją są jeszcze bardziej udane utwory: singlowa, wspomniana już „Szeptanica“, taneczna, oszczędnie zaaranżowana „Cisza“, łączący nowoczesny rytm z muzyką tradycyjną „Lasem“, bardziej bluesowy „Kruk“ oraz transowo/plemienno/bluesowy „Cień“. To jedna z najciekawszych kompozycji na płycie i nic dziwnego, że opatrzono ją teledyskiem, dzięki partnerowi projektu, miastu Białystok.
Główną rolę gra w nim Krzysztof Zemło, którego wcześniej można było zobaczyć w innej lokalnej produkcji, osadzonym w międzwojennych realiach kryminale noir „Czarna Dama” oraz w mrocznym teledysku „Dom zły” Zarazy z gościnnym udziałem Pezeta, Jurasa i Sokoła.
– Z Pawłem Szuszkiewiczem pochodzimy z jednej miejscowości i kiedy ja kończyłem w młodym wieku swoją karierę muzyczną, bo za młodu też grałem bluesa, on ją w Supraślu zaczynał, w zespole Trabant Blues; później byli Bracia i Siostry, a teraz Szeptucha – mówi Krzysztof Zemło. – Później te nasze kontakty troszeczkę się rozluźniły, ale od czasu do czasu obserwujemy swoją działalność. Zespół Szeptucha przygotowując materiał na nową płytę zaprosił mnie na próbę, prosząc też o jakieś uwagi czy sugestie. Później zespół uzyskał dofinansowanie czy pozyskał sponsora na wyprodukowanie teledysku do piosenki „Cień”. Zwrócili się więc do mnie z zapytaniem czy bym w nim nie zagrał. Po udziale w „Domu złym” i produkcji filmowej „Czarna Dama” moja twarz stała się trochę rozpoznawalna, mieliśmy więc z reżyserem i operatorem Dawidem Lipińskim, człowiekiem odpowiedzialnym za opowiedzenie tej historii, spotkania, na początku z zespołem, później już w dwójkę, podczas których ustaliliśmy scenariusz tego teledysku.
„Cień“ to opowieść o wyrwaniu się z kręgu cywilizacji i odkryciu samego siebie w odniesieniu do świata przyrody i prawdziwego życia. – Myślę, że efekt jest ciekawy, bo to symboliczna opowieść: chcę się wyrwać z tego świata, ale do niego wracam, chociaż już nie pod krawatem – zauważa Krzysztof Zemło. – Do tego nasza natura jest niesamowita, bo nagrywaliśmy wszystko w okolicach Starych Bajek, Goniądza, tam gdzie zaczynają się już bagna i Biebrza. Ta przyroda w trakcie nagrywania z nami współgrała. Kręcąc na przykład z drona mieliśmy takie założenie, że ja idę, a on jest gdzieś za mną. I nagle gdzieś w środku tego pola pojawiła się myśl, że nie słyszę tego drona – a jego operator zobaczył, że idą łosie czy jelenie i poleciał je skręcić. W terenie mieliśmy dwa dni zdjęciowe i jeszcze takie popołudnie dodatkowych ujęć w Białymstoku.
Teledysk to realizacja LimeTree.pl. Scenariusz, reżyseria, zdjęcia i montaż to dzieło Dawida Lipińskiego, współpracującego z oświetleniowcem Marcinem Wojdałowiczem, pomocnikiem operatora Anielą Andrejczyk oraz dźwiękowcem Szymonem Kubasem. W teledysku poza głównym bohaterem wziął też udział zespół oraz biebrzańska wiedźma Agnieszka Zach, odpowiedzialna również za wybór plenerów oraz będąca kierownikiem planu. Co ciekawe piosenka, jak na czasy streamingu, jest bardzo długa, trwa bowiem ponad sześć minut, ale dla artystów nie było to żadną przeszkodą – liczył się tylko jak najciekawszy efekt końcowy.
– To było pierwsze spostrzeżenie reżysera: „sześć minut?! Nie damy rady, trzeba skracać” – opowiada Krzysztof Zemło. – Zespół na to: „Nie, to musi trwać tyle, ile trwa numer, robimy tak”.
Pojawiło się więc wyzwanie, ale udało się nam to ugrać.
Szeptucha w miniony weekend 22 i 23 stycznia zagrała w Białostockim Ośrodku Kultury koncerty promujące „Zamowy”. Pierwszy z nich został szybko wyprzedany, trzeba więc było dołożyć drugi termin. Krzysztof Zemło również myśli o zaproszeniu tej ciekawej formacji do Łomży.
– Myślę, że jest na to szansa, ale trzeba znaleźć na to zaproszenie jakąś ciekawą formułę, choćby w ramach Off Road – mówi Krzysztof Zemło. – Uważam bowiem, że jest to coś bardzo ciekawego, kiedy artyści inspirują się kulturą, którą mamy wokół, ale też łączą inne gatunki, bo przecież słychać, że grają tu bluesmani, a do tego dochodzi pop czy elektronika.
Wojciech Chamryk
