Koniec drozdowskiej misji Anny Archackiej
Anna Archacka, dyrektor Muzeum Przyrody-Dworu Lutosławskich w Drozdowie, z dniem 28 września przechodzi na emeryturę. W długiej rozmowie wspomina i podsumowuje 13-letnią pracę w drozdowskim muzeum, pełną sukcesów i osiągnięć. Dementuje też plotki, że została ze swego stanowiska odwołana oraz wyjaśnia sytuację związaną ze złym stanem technicznym kaplicy Lutosławskich, bezpodstawnie łączonej z muzeum przez niezorientowanych w temacie.
Wojciech Chamryk: W roku 2008 rozpoczął się w pani życiu zawodowym nowy etap, kiedy to po nagłej śmierci Mirosława Grużewskiego została pani dyrektorem Muzeum Przyrody w Drozdowie. Obejmując to stanowisko miała pewnie pani sprecyzowaną wizję dalszego funkcjonowania i rozwoju tej niezwykle ważnej dla regionu instytucji?
Anna Archacka: W momencie rozpoczęcia przeze mnie pracy w Muzeum Przyrody w Drozdowie (wrzesień 2008 roku), muzeum funkcjonowało już od 24 lat. Moi poprzednicy – dyrektorzy Andrzej Chyl, Stanisława Chyl i Mirosław Grużewski w ciągu tych lat tworzyli określony profil działania, pozostawiając trwały dorobek w postaci zgromadzonych zbiorów, wystaw, publikacji oraz działalności edukacyjnej i oświatowej. Przystępując do konkursu na stanowisko dyrektora miałam określoną wizję funkcjonowania tej instytucji, to jest muzeum otwartego na współpracę z różnymi środowiskami, w tym ze środowiskiem naukowym, artystycznym, oświatowym, z organizacjami społecznymi i branżowymi, merytorycznie odpowiadającymi profilowi działalności muzeum. Planowałam zacieśnić kontakty ze środowiskiem lokalnym, poprzez angażowanie i zapraszanie do współpracy osób i instytucji działających na terenie Ziemi Łomżyńskiej i regionu. Chciałam, aby cele i zamierzenia koncentrowały się wokół poprawy stanu technicznego zabytkowego dworu i infrastruktury otaczającego go parku, poprawę estetyki otoczenia, przy równoległym rozwijaniu działalności muzeum wokół popularyzacji dorobku intelektualnego, naukowego i twórczego polskiego ziemiaństwa, a w szczególności dorobku rodziny Lutosławskich. Nadmienię, że zadanie to zostało wpisane do statutu muzeum, w następstwie czego nastąpiła zmiana jego nazwy na Muzeum Przyrody-Dwór Lutosławskich w Drozdowie. Jako instytucja stanowiąca pomost łączący przeszłość z teraźniejszością chciałam, by była placówką o szerokiej ofercie działania, począwszy od ochrony dziedzictwa przyrodniczego i historycznego poprzez działalność popularnonaukową, wydawniczą, po upowszechnianie kultury oraz szeroko pojętej sztuki.
W.C.: Muzeum to nie tylko placówka stricte muzealna, ale też edukacyjna i kulturalna, tak więc pracy nigdy w nim nie brakowało, zważywszy liczne inicjatywy, projekty i wydarzenia; nierzadko realizowane we współpracy z placówkami naukowymi czy uczelniami, jak choćby sesje i konferencje naukowe, „Dzień ziół narwiańskich” czy realizowany z Filharmonią Kameralną koncertowy cykl „Muzyczne wieczory u Lutosławskich”?
A.A.: Po 13 latach pracy w muzeum myślę, że w zdecydowanej większości założone cele zostały zrealizowane, chociaż planowany remont wnętrz i otoczenia, z uwagi na środki finansowe i procedury ich pozyskiwania, został wydłużony w czasie. Spośród wielu zrealizowanych celów pozwolę sobie na wymienienie kilku, wskazując na odbywające się cyklicznie spotkania potomków rodzin ziemiańskich jako „Spotkania pokoleń w kręgu kultury ziemiańskiej” (cztery edycje) z towarzyszącymi im konferencjami naukowymi organizowanymi we współpracy z uczelniami wyższymi – Uniwersytetem Warszawskim, Uniwersytetem Jagiellońskim, Uniwersytetem Wrocławskim, Uniwersytetem w Białymstoku i nawet z Uniwersytetem w Madrycie, każdorazowo zwieńczone wydawnictwami pokonferencyjnymi. Również cyklicznie spotykają się akwaryści w ramach Ogólnopolskich Dni Akwarystyki (dotychczas odbyło się 12 edycji) we współpracy z warszawską SGGW i Uniwersytetem Adama Mickiewicza w Toruniu, odbywają się spotkania pasjonatów ziół w ramach „Dnia ziół narwiańskich” (pięć edycji), m.in. we współpracy z PWSIiP w Łomży oraz Muzeum w Wilanowie. Od kilku lat tworzony jest zbiór pod nazwą „Biblioteka Lutosławskich”, w ramach którego gromadzone są archiwalia, wznowienia opracowań, książek i publikacji autorstwa członków rodziny Lutosławskich a także wydawnictwa i opracowania, jak choćby ostatnio wydana przez muzeum książka „Panie Lutosławskie”, jako symboliczny „pomnik” zbudowany dla upamiętnienia aktywnych społecznie i zawodowo, świadomych swojej roli kobiet z rodziny Lutosławskich. Jak państwo doskonale wiedzą w dworze – zgodnie z tradycją – rozbrzmiewała muzyka, a zwłaszcza w dworze Lutosławskich, dlatego też muzeum kontynuuje muzyczne tradycje tego miejsca. We współpracy ze szkołami muzycznymi w Łomży i Zambrowie odbywają się koncerty uczniów, a także koncerty wykładowców i studentów uczelni muzycznych, najczęściej Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie, Białymstoku i Bydgoszczy. Doskonale układa się też współpraca z Filharmonią Kameralną im. Witolda Lutosławskiego w Łomży. W ramach cyklu „Muzycznych wieczorów u Lutosławskich” koncertowali artyści z kraju i zagranicy.
Koncertują też muzycy związani z Operą i Filharmonią Podlaską w Białymstoku. Corocznie muzeum gości również artystów zapraszanych przez dyrektora Festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża, pana Jacka Szymańskiego.
W.C.: To wszystko działo się wraz z sukcesywnie przeprowadzanymi remontami siedziby muzeum czy pracami w zabytkowym parku – nawet obecnie trwają kolejne, konkretnie wymiana dachu, co ma zakończyć się jesienią?
A.A.: Poprawa infrastruktury technicznej obiektu dworu, prace nad estetyką i zachowaniem walorów zabytkowego parku, to prace inwestycyjne, ważne i ogromnie angażujące działania muzeum, prowadzone równolegle z codzienną działalnością. Rewitalizacja dworu i parku trwa od lat, odbywała się etapowo w ten sposób, by nie wyłączać instytucji z bieżącego funkcjonowania. To prace zrealizowane z udziałem środków europejskich i krajowych, w ramach których muzeum było również doposażone. Należą do nich m.in. wymiana stolarki okiennej i drzwiowej zewnętrznej, remont tarasów wschodniego i południowego, budowa Ośrodka Edukacji Ekologicznej, elektryfikacja i wyposażenie w małą architekturę parkową czy budowa ścieżki edukacyjnej pod nazwą Ostoja Drozdowska. W tej chwili rozpoczęte zostały prace dotyczące wymiany dachu i elewacji zewnętrznej budynku willi, które zostaną zakończone w bieżącym roku.
Z racji sygnałów dotyczących złego stanu technicznego kaplicy Lutosławskich, przy tej okazji chciałabym zasygnalizować, że remont kaplicy, znajdującej się na cmentarzu w Drozdowie, nie leży w gestii muzeum. Wiem, że obecnie trwają prace remontowe, zlecone przez księdza proboszcza parafii w Drozdowie i zapewne nieporządek wynika z racji prowadzonych prac odkrywkowych i badań konserwatorskich. Jako muzeum działające w dobrach Lutosławskich pamiętamy o zmarłych. Z racji tej pamięci to my, pracownicy muzeum, wykonujemy prace porządkowe przy grobach i kaplicy oraz składamy kwiaty i zapalamy znicze.
W.C.: Co z perspektywy tych 13 lat ocenia pani jako swe najcenniejsze osiągnięcie? Może powstanie Ośrodka Edukacji Ekologicznej czy liczne publikacje naukowe, w tym również autorstwa pracowników muzeum?
A.A.: Za najcenniejsze osiągnięcie uważam godne upamiętnienie przez muzeum postaci Witolda Lutosławskiego, jednego z największych światowych kompozytorów XX wieku. W 2013 roku przypadała 100 rocznica urodzin tego twórcy, w związku z którą Sejm RP ogłosił ten rok Rokiem Lutosławskiego. Wydaje mi się, że nasza instytucja sprostała temu ogromnemu wyzwaniu organizując wystawy, całoroczny cykl koncertów kameralnych z udziałem wielu sław polskiej sceny muzycznej, m.in. Krzysztofa Jakowicza. Zwieńczeniem Roku Lutosławskiego była organizacja międzynarodowej konferencji naukowej „Portret rodzinny Witolda Lutosławskiego”, w której uczestniczyli krytycy muzyczni, wykładowcy i naukowcy m.in. z USA, Australii, Wielkiej Brytanii oraz licznie reprezentowana była rodzina kompozytora mieszkająca w kraju i za granicą.
W.C.: Wydaje mi się, że warto tu podkreślić fakt, iż kadra Muzeum Przyrody-Dworu Lutosławskich w Drozdowie jest co prawda niewielka, ale nad wyraz kompetentna – myślę, że to również dzięki temu pani praca w tej placówce była tak efektywna?
A.A.: Przyszło mi pracować z ludźmi, z którymi stworzyliśmy jeden „organizm”, można to też nazwać zespołem „naczyń połączonych”. Wzajemnie się inspirowaliśmy, wytyczaliśmy cele i zadania, które wspólnie realizowaliśmy. Za to jestem niezmiernie wdzięczna całemu zespołowi muzeum – pracownikom merytorycznym, administracji i obsługi. Za wspólną tak owocną pracę wszystkim Pracownikom bardzo serdecznie dziękuję. Dziękuję również osobom i instytucjom, z którymi miałam przyjemność współpracować, szczególnie Regionalnemu Ośrodkowi Kultury w Łomży. Lista jest bardzo długa. Dziękuję rodzinie Lutosławskich, starostom łomżyńskim – panu Krzysztofowi Kozickiemu, pani Elżbiecie Parzych, panu Lechowi Markowi Szabłowskiemu, którzy swoimi decyzjami wspierali działalność muzeum oraz pracownikom Starostwa Powiatowego w Łomży. Dziękuję państwu radnym Powiatu Łomżyńskiego poprzednich i obecnej kadencji, członkom Rady Muzealnej, służbie konserwatorskiej oraz organizacjom i instytucjom, darczyńcom, mediom; dziękuję również odbiorcom oferty muzeum.
W.C.: Pani kontrakt, obowiązujący do 30 września, zostanie rozwiązany dwa dni wcześniej, ale z tego co wiem nie rozstanie się pani z muzeum tak od razu, będąc p.o. dyrektora aż do momentu sfinalizowania konkursu na pani następcę. A jakie są pani dalsze plany? Znając pani aktywność trudno przypuszczać, że stanie się pani typową emerytką, spędzającą czas przed telewizorem?
A.A.: Chciałabym wskazać, że na emeryturę odchodzę planowo – zgodnie z moją prośbą, z dniem 28 września, do której przychylił się Zarząd Powiatu Łomżyńskiego, wydając stosowną uchwałę. Do momentu wyłonienia nowego dyrektora muzeum, pozostanę na stanowisku jako pełniąca obowiązki dyrektora i osobiście przekażę swojemu następcy wszystkie sprawy dotyczące funkcjonowania muzeum.
Tak jak wielu z nas mam swoje pasje i zainteresowania, odkładane, jak to się zwykle mawia, na „lepsze czasy” i mam nadzieję, że czas na emeryturze pozwoli na ich realizację. Na pewno będę uczestniczyć w życiu kulturalnym no i oczywiście będę odwiedzać moje ukochane muzeum.
Jednocześnie chcę podziękować panu redaktorowi za umożliwienie mi chwili wspomnień i podsumowań mojej 13-letniej pracy w Muzeum Przyrody-Dworze Lutosławskich w Drozdowie.
Wojciech Chamryk