Przejdź do treści Przejdź do menu
niedziela, 22 grudnia 2024 napisz DONOS@

wtorek 13.09.2005

Gazeta Współczesna - Droga do handlu Gazeta Współczesna - Różne pojęcia dobra Gazeta Współczesna - Sceny jak z filmu Kurier Poranny - Pijany wiózł dzieci Gazeta Wyborcza - Kontrowersyjna kampania wyborcza kandydata PSL

Gazeta Współczesna - Droga do handlu
Kielecka spółka Echo Investment podpisała z siecią handlową Real umowę na budowę sklepu wielkopowierz-chniowego. Hipermarket stanie przy zbiegu ulic Zawadzkiej i Sikorskiego.
Umowa użytkowania obiektu zawarta została na 15 lat. Real zapłaci za nią 45 mln zł. Stosowne dokumenty zostały podpisane już w czerwcu, jednak dopiero w ostatnich dniach opublikowano informację w tej sprawie w komunikacie giełdowym.
Umowa Reala z Echo Investment może zostać zerwana, o ile kielecka spółka nie otrzyma pozwolenia na budowę do końca czerwca 2007 roku, a także jeśli nie odkupi od miasta drogi, przebiegającej przez środek nieruchomości, na której będzie budowane centrum handlowe. Droga od początku rozmów o hipermarkecie miała być miejskim „asem w rękawie”. Prezydenci zapewniali przeciwników hiper-marketu, że posiadanie tej nieruchomości daje miastu do końca decydujący głos w wielu sprawach, np. związanych z tzw. offsetem czyli inwestycjami, które Echo Investment ma wykonać w zamian z pozwolenie na zbudowanie wielkiego sklepu w centrum miasta.
Na razie nie wiadomo, za ile i czy w ogóle miasto sprzeda drogę.
– Nie wpłynęło do nas od Echo Investment żadne pismo w tej sprawie – mówi Łukasz Czech z biura prasowego Urzędu Miasta. – Oczywiście możliwa jest sprzedaż lub zamiana tej nieruchomości na inne grunty. Ale o wszystkim zadecydują radni, bo sprawą na pewno zajmie się komisja gospodarki komunalnej.
więcej: Gazeta Współczesna - Droga do handlu

Gazeta Współczesna - Różne pojęcia dobra
Władze nie chcą współpracować, a przecież chcemy wspólnego dobra – denerwuje się Witold Mucharski, założyciel Towarzystwa Przyjaciół Jedwabnego. Burmistrz i jego zastępca ostrożnie podchodzą do inicjatywy i jej pomysłodawcy.
Stowarzyszenie założone zostało w kwietniu br., a w czerwcu zostało oficjalnie zgłoszone w Starostwie Powiatowym w Łomży. Zanim to nastąpiło, statut i podanie o zarejestrowanie wpłynęły do magistratu w Jedwabnem.
– To nie leży w gestii Urzędu Miejskiego, ale starostwa i tam dokumenty odesłaliśmy – wspomina Krzysztof Niewiadomski, zastępca burmistrza Jedwabnego.
W stowarzyszeniu jest... 10 osób. Spotkali się w wakacje zaledwie dwa razy.
– Udało się nam to tylko dzięki uprzejmości proboszcza, który udostępnił salkę katechetyczną – opowiada Mucharski, który denerwuje się, że samorządowcy zupełnie go ignorują.
– Nie wiem, co sobie wyobrażał pan Mucharski, w statucie zapisując, że siedzibą stowarzyszenia będzie Urząd Miasta w Jedwabnem. Czy to oznacza, że mamy przekazać mu pomieszczenie i może sekretarkę? – odpiera zarzuty Niewiadomski. – Nie mamy obowiązku współpracy z każdą organizacją, która działa na naszym terenie.
Jak twierdzi Mucharski, stowarzyszenie ma działać dla dobra całego miasta. Głównym celem ma być „wyjaśnienie okoliczności uroczystości z 2001 r.”, kiedy prezydent RP przeprosił za zbrodnie w Jedwabnem.
więcej: Gazeta Współczesna - Różne pojęcia dobra

Gazeta Współczesna - Sceny jak z filmu
Na co dzień pracują w administracji, policji, szpitalu. W niedzielę w Nowogrodzie byli żołnierzami. Ubrani w mundury odtworzyli bitwę o schron nad Narwią. Oglądało ich kilka tysięcy widzów.
Członków Grupy Rekonstrukcji Historycznej 33. Pułku Piechoty SGO Narew z Łomży jest niewielu, ale w dwa tygodnie potrafili przygotować schron, zorganizować umundurowanie i opracować scenariusz rekonstrukcji. Wsparli ich pasjonaci historii i grupy rekonstrukcyjne z regionu. Sprzęt wypożyczyła m.in. Regionalna Izba Historyczna z Zambrowa.
W niedzielę 15 Polaków odpierało atak 10 Niemców. Bitwę na przedpolach schronu obserwował tłum widzów. Jedni stali niedaleko schronu, drudzy patrzyli na akcję z mostu. Broniącymi schronu dowodził Zbigniew Dobkowski z łomżyńskiej Grupy Rekonstrukcji Historycznej.
– To tak silne emocje, że trudno opisać to, co się przeżywało w trakcie – opowiada Dobkowski. – Było po prostu super.
Nad Narwią walczyli też członkowie Towarzystwa Przyjaciół 9. Pułku Strzelców Konnych z Grajewa. Byli doskonale wyposażeni, oryginalne mundury, zabytkowy motor. Schronu bronił m.in. Marek Modzelewski i jego piętnastoletni syn Konrad z Grajewa.
więcej: Gazeta Współczesna - Sceny jak z filmu

Kurier Poranny - Pijany wiózł dzieci
Zdążył obsłużyć trzy trasy dowożąc do Szczuczyna uczniów z Niećkowa, Niedźwieckich, Gut, Milewa i wielu innych miejscowości zanim okazało się, że jest pijany. Badanie kierowcy gminnego gimbusa wykazało, że miał 1,35 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
55-letni mieszkaniec Szczuczyna, zatrudniany przez samorząd jako kierowca, wczoraj przyszedł normalnie do pracy. Tylko opiekunkę dzieci zaniepokoił jego niezbyt świeży oddech i nieskoordynowane ruchy. Powiadomiła policję.
Funkcjonariusze z posterunku w Szczuczynie znaleźli kierowcę w pobliżu remizy strażackiej, gdzie zaparkował autobus. Alkomat wykazał 1,35 promila.
– Kierowca tłumaczył, że alkohol rzeczywiście pił w niedzielę, a w poniedziałek już tylko kawę – mówi młodszy aspirant Andrzej Łagodziński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Grajewie. – Wydawało mu się, że jest zupełnie trzeźwy.
Policjanci zatrzymali prawo jazdy kierowcy, bardzo doświadczonego i mającego uprawnienia do prowadzenia niemal wszystkich typów pojazdów. On sam trafił także do izby zatrzymań, aby wytrzeźwieć. Na razie ma tylko zarzut związany z prowadzeniem samochodu po pijanemu. Dzisiaj prokuratura zadecyduje czy będzie także podejrzanym o narażenie życia i zdrowia dzieci.
więcej: Kurier Poranny - Pijany wiózł dzieci

Gazeta Wyborcza - Kontrowersyjna kampania wyborcza kandydata PSL
Marszałek Janusz Krzyżewski wczoraj stwierdził, że co nie jest zabronione, jest dozwolone. W związku z tym kampania wyborcza Krzysztofa Tołwińskiego w szpitalach będzie trwała bez przeszkód nadal
W placówkach służby zdrowia należących do samorządu województwa pełno jest plakatów promujących tylko jedna osobę - kandydującego z list PSL Krzysztofa Tołwińskiego. Znajdują się zarówno w środku, jak i na zewnątrz budynków. Niezależnie od tego, czy szpitale są właściwym miejscem walki politycznej, pikanterii całej sprawie nadaje fakt, że Tołwiński jako wicemarszałek województwa odpowiada właśnie za służbę zdrowia.
W niedzielę wyjaśnieniem sytuacji obiecał się zająć przełożony""medycznego kandydata" - marszałek Krzyżewski.
- Po przeanalizowaniu sprawy marszałek uznał, że jego zastępca jako obywatel ma prawo do czynnego udziału w kampanii wyborczej - przedstawiła wczoraj stanowisko marszałka jego rzeczniczka Bożena Bednarek. - A ponieważ prawo nie zabrania takiej formy promowania własnej osoby, więc marszałek nie będzie ani utrudniał, ani zabraniał działań Tołwińskiemu. Nie ma do tego prawa.
więcej: Gazeta Wyborcza - Kontrowersyjna kampania wyborcza kandydata PSL

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę