Prywatno-publiczny interes miasta
Łomżyńscy przedsiębiorcy u zbiegu Alei Legionów i Piłsudskiego wybudowali duży obiekt handlowo-usługowy. Okazuje się, że trochę – na ok. 9 m.kw - z budynkiem „weszli” w miejską działkę. Prezydent Czerniawski chciał im ją szybko sprzedać, ale potrzebował do tego zgody radnych. Na poprzedniej sesji przedstawił wniosek o bezprzetargową sprzedaż działki „dla poprawienia warunków zagospodarowania nieruchomości przyległej”, ale bez żadnego uzasadnienia, co oburzyło radnych, a w efekcie niemal godzinnej dyskusji prezydent go wycofał.
Radni dyskutując o wniosku na ostatniej sesji Rady Miasta nie kryli oburzenia podrzucaniem im swoistego kukułczego jaja. Niektórzy głośno zastanawiali się, czy aby taka życzliwość nie jest podyktowana nazwiskami inwestorów. Zastępca prezydenta Beniamina Dobosza odpowiadał, że zdecydowanie nie, i przytaczał historyjkę z budowy, gdy zauważył wysoki mur betonowy oddzielający ten nowy obiekt od alei Legionów.
- Natychmiast sprawdziliśmy czy został wykonany zgodnie z założeniami i czy przypadkiem nie jest elementem umieszczonym w pasie drogowym. Okazało się, że nasze przypuszczenia są słuszne – relacjonował radnym Dobosz. - Architekt wraz z inwestorami został wezwany do urzędu. Powiem krótko, bardzo dosadnie zostało określone działanie architekta w tej sprawie. Dostał (inwestor - dop.red ) dwa dni na wyburzenie tego, co szpeciło aleję Legionów – mówił Dobosz, dodając, że w przypadku wbudowania się w miejską działkę „oczywiście doszło do błędu”.
W ocenie Dobosza „interes społeczny” czyli jak definiował „tworzenie miejsc pracy, poprawa estetyki miejsca” przemawia za sprzedaniem działki biznesmenom.
- Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdybyśmy ogłosili przetarg i nabywca byłby sąsiadem inwestora. Skutki finansowe, prawne mogą być nieobliczalne dla inwestycji, czy jest to korzystne dla miasta? Stawiam takie pytanie – mówił radnym wiceprezydent, oczekując przychylenia się do wniosku o zgodę na bezprzetargową sprzedaż.
Nie wszyscy radni jednak dali się ponieść argumentacji.
- Interes społeczny czy osobisty? – zastanawiała się m.in. radna Bernadetta Krynicka.
- Czy w zakresie rozbudowy niezgodnie z prawem budynku były wydane decyzje administracyjne wobec inwestora i kierownika budowy? – pytała radna Elżbieta Rabczyńska, dodając, że jak ona jako osoba fizyczna rozbudowała budynek, to miała dwie kontrole z ratusza, które wszystko mierzyły.
- Ja bym chciał usłyszeć jedno zdanie, że przy budowie tego budynku nie zostało złamane prawo – co najmniej dwukrotnie dopytywał radny Zbigniew Prosiński, dodając, że jeśli takie zapewnienie nie padnie, „to Rada nie może legalizować bezprawia”.
Pytanie radnego Prosińskiego do końca dyskusji pozostało bez odpowiedzi. Prezydent Mieczysław Czerniawski widząc, co się dzieje na sali, przychylił się do opinii wyrażonej przez radnego Macieja Głaza, że we wniosku prezydenta zabrakło rzetelnej informacji, dlaczego taki wniosek został złożony, i wobec tego zdecydował się go wycofać „do dopracowania”. Wniosek z pełnym uzasadnieniem ma wrócić na najbliższej sesji.
Parking na miejskich działkach
Jak informuje Anna Sobocińska, rzecznik prezydenta, na dwóch miejskich działkach zlokalizowanych bezpośrednio przy nowym obiekcie inwestorzy, wybudowali parking. Jedną z nich – tę, w którą na 9 m.kw wbudowali się inwestorzy - miasto wydzierżawiło im na trzy lata w styczniu 2011 roku, po wcześniejszym publicznym ogłoszeniu.
- Teren przeznaczony pod parking został rozszerzony na podstawie umowy z 5 października 2011r. pomiędzy Miastem Łomża a przedsiębiorcami w sprawie dysponowania gruntem do celów budowy ponad czterdziestu miejsc parkingowych – podaje Sobocińska. - Przedsiębiorcy zobowiązali się do budowy ścieżki rowerowej na całej długości terenu miejskiego oddanego na budowę parkingu wzdłuż al. Piłsudskiego i al. Legionów, do umożliwienia korzystania bez ograniczeń z wybudowanych parkingów i ścieżki rowerowej. Umowa przewiduje nieodpłatne przekazanie na rzecz miasta wybudowanego parkingu – dodaje rzecznik prasowy prezydenta.
