Genialny Kuba Badach i niezmordowani Globetrotters w Retro
Aż ciarki szły po plecach, gdy Bernard Maseli tańczył jak szalony z czterema pałeczkami, pochylony nad cudownym wibrafonem, z którego popłynęły magiczne dźwięki krążka „Stop! Don't Talk”. Swoją wyśmienitą czwartą płytę znakomity kwartet Globetrotters przedstawił na koncercie w Restauracji Retro w Łomży, kończąc trasę z okazji 10-lecia zatykającej dech w piersiach twórczości „Obieżyświatów”. Z wokalistą Kubą Badachem i kompozytorem Bernardem Maseli rozmawiał Mirosław R. Derewońko.
Tak imponującego poziomem wykonawczym i aranżacyjnym koncertu nie powstydzilibyśmy się nawet w nowojorskiej Carnegie Hall. Zatem miał wiele powodów do dumy inicjator sprowadzania gwiazd do Łomży (m.in. Ray'a Wilsona z Genesis) Jarosław Cholewicki, dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury, i mogła być szczęśliwa szefowa Retro Justyna Frankowska. Publika wprost oszalała, słuchając finezyjnych i oryginalnych melodii oraz dźwięków, które wydobywali również wybitny saksofonista Jerzy Główczewski i fantastyczny perkusista Nippy Noya z Indonezji. Każdy z muzyków zasłużył na gorące owacje, jednak niezatarte wspomnienie pozostawi głos Kuby Badacha (lat prawie 34), który poruszał się w niebotycznej skali, naśladując szmer wody i kaskadę lawiny, namiętne szepty i dzikie ryki, słodkie „kołysanki” i na poły jazzowe „jazgoty”. Krótko mówiąc: zachwycili! Grupa przeszła wyraźną transformację stylistyczną: od królującej na krążkach „The Globetrotters” (2000) i „Fairy Tales of The Trees” (2003) muzyki etnicznej czy folkowej z kręgu world music, do nowoczesnych brzmień, zanurzonych w oceanie nowoczesności, jak choćby soul, funky bądź muzyka klubowa. Szczęśliwie, również Marek Żemek i Jan Suchodoła z ROK-u, czyli akustycy koncertu w czwartek, 17 czerwca br., sprostali w Retro arcytrudnemu wyzwaniu, aby nagłośnić tak profesjonalną i wymagającą profesjonalizmu grupę. W końcu jej lider Bernard Maseli zaczynał karierę już ćwierć wieku temu, wygrywając jako solista i z jazzowym zespołem Walk Away festiwal Jazz nad Odrą. No, i ten wspaniały wibrafonista ma w swoim dorobku ponad 30 płyt!
Mirosław R. Derewońko: - Nie oszczędzacie się na koncertach. Wasza wirtuozeria i maestria to jednak gigantyczny wysiłek. Jak samopoczucie?
Kuba Badach: - Jestem bardzo, bardzo zmęczony... Koncert w Łomży zakończył naszą trasę, a przecież w każdym miejscu szanujemy publiczność...
Bernard Maseli: - Kuba to wokalista obdarzony genialnym głosem. Nie chciałbym nikogo z polskich artystów urazić, ale kogoś z taką charyzmą, siłą i niepowtarzalną barwą spotyka się niezwykle rzadko. Jestem przekonany, że Kuba stoi w jednym rzędzie z tak niezwykłymi osobowościami jak Mietek Szcześniak, Patrycja Gola, Kayah czy Edyta Bartosiewicz.
MRD: - W tytule Waszej najnowszej płyty pojawił się surowy zakaz „Nie rozmawiać!”. A mogłoby pojawić się „Don't Sing!”...?
Kuba Badach: - Niestety... Gdyby obowiązywał zakaz śpiewania, moja rola nie miałaby sensu...
MRD: - Pamiętacie poprzedni koncert Globetrotters sprzed bodajże dwóch lat w Łomży?
Kuba Badach: - Jasne, takich koncertów się nie zapomina!
Bernard Maseli: - Tamten koncert w Miejskim Domu Kultury był autentycznie wyjątkowy! Publiczność była emocjonalnie tak blisko z nami, dostaliśmy od łomżyniaków taki ładunek energii, że absolutnie nie chciało się wyjeżdżać!
MRD: - Panie Kubo, chyba z czymś jeszcze kojarzy się Łomża...?
Kuba Badach: - Tak, tak. Kilkanaście lat temu zaczynałem właśnie w Łomży pierwsze próby z zespołem Poluzjanci (wówczas Polucjanci – przypisek MRD), z którym zaraz wyruszamy w trasę. Łomża w moich oczach to sporo bliskich i przyjaznych ludzi, jak utalentowany gitarzysta Dariusz Krupa czy świetni instruktorzy śpiewu w Miejskim Domu Kultury Magda Sinoff i Bernard Karwowski.
MRD: - Co ważnego udało się Wam osiągnąć między koncertami w MDK i w Retro?
Kuba Badach: - W kwietniu 2009 nagrałem płytę „Obecny”, tribute to Andrzej Zaucha, zaś w lutym 2010 z Poluzjantami wyszła „Druga płyta”.
Bernard Maseli: - Zmieniłem z rodziną mieszkanie. Nadal żyjemy w Sopocie, ale nowe mieszkanie jest większe i mam w nim własną pracownię, gdzie mogę tworzyć do woli! A drugim osiągnięciem jest uzyskanie tytułu doktora habilitowanego na wydziale jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach, gdzie wykładam od 22 lat...
Mirosław R. Derewońko: - Dziękuję za koncert i za rozmowę.