Unijne dyrektywy: Kurpiowskie laleczki tylko z Łomży
Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przyznający prawo do kurpiowskich laleczek firmie Brok Strzelec. WSA w Warszawie ma jeszcze raz rozstrzygnąć, czy krakowski browar może oznaczać piwo parą w stroju kurpiowskim Jak pisze „Rzeczpospolita” tym razem sąd musi jednak wziąć pod uwagę dyrektywy europejskie. Jedna z nich mówi, że „za nieważne uznaje się znaki towarowe, które mogą wprowadzać w błąd m.in. co do pochodzenia towarów”, a zdaniem przedstawicieli Browaru Łomża tak się stało w tym wypadku - Kurpie nie leżą w Krakowie.
Sztandarowym produktem Browaru Łomża jest piwo Łomża, opatrzone znakiem firmowym z tańczącą parą w strojach kurpiowskich. Prawie identyczną parę umieściła na swojej etykiecie Firma Handlowa Brok Strzelec. Urząd Patentowy ten znak w 2002 r. zarejestrował, z pierwszeństwem od 1999 r. Sprzeciw Browaru Łomża okazał się bezskuteczny. Urząd odmówił unieważnienia znaku, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nie uwzględnił skargi Browaru. Zarówno urząd, jak i sąd, rozpatrujące sprawę na podstawie obowiązującej poprzednio ustawy o znakach towarowych, stwierdziły, iż nie ma dowodów, że znak Kurpie Doborowe z parą w strojach kurpiowskich jest powszechnie kojarzony z Browarem Łomża.
Łomżyński browar złożył kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego, w której zarzucił, że Urząd Patentowy i Wojewódzki Sąd Administracyjny błędnie zinterpretowały przepisy. Kurpie nie leżą ani w Krakowie, gdzie ma swoją siedzibę konkurencyjna firma, ani w Koszalinie, gdzie wytwarza piwo - opisuje proces poniedziałkowa Rzeczpospolita. - „Taki znak może wprowadzać nabywców piwa w błąd co do jego pochodzenia - argumentowała pełnomocniczka Browaru podczas rozprawy. - Ustawa nie zawiera wyraźnego zakazu używania nazw geograficznych czy regionalnych, ale wskutek rejestracji nazwy Kurpie na rzecz jednej firmy, inne przedsiębiorstwa, zlokalizowane na Kurpiach, nie będą mogły jej używać. Zdaniem spółki wniosek o rejestrację zgłoszono w złej wierze, gdy nie doszła do skutku sprzedaż Brokowi łomżyńskiego browaru.”
NSA uchylił wyrok sądu wojewódzkiego argumentując, ze co prawda ustawa o znakach towarowych rzeczywiście nie zakazuje rejestracji oznaczeń geograficznych, jednak Polska przyjęła obowiązek dostosowania swojego prawa do prawa unijnego. „Polskie prawo własności przemysłowej nie zostało co prawda dostosowane do prawa unijnego w terminie - weszło w życie dopiero później. Istniała jednak I dyrektywa Rady Unii z 1998 r., mająca na celu zbliżenie ustawodawstwa o znakach towarowych. Jeżeli unijna dyrektywa nie zostanie zrealizowana w odpowiednim czasie, obowiązuje wprost. Skoro więc znak zarejestrowano w 2002 r., to w związku z niedostosowaniem polskiego prawa obowiązywało stosowanie wprost dyrektywy. W art. 4 ust. 1 pkt 9 mówi zaś ona, że nie są rejestrowane i za nieważne uznaje się znaki towarowe, które mogą wprowadzać w błąd m.in. co do pochodzenia towarów. Rejestracja znaku nastąpiła więc z naruszeniem I dyrektywy.”
Sąd postanowił więc skierować sprawę „własności łomżyńskich laleczek” do ponownego rozpatrzenia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, przy czym sąd ten musi uwzględnić w swoim orzeczeniu europejska dyrektywę.
Łomżyński browar złożył kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego, w której zarzucił, że Urząd Patentowy i Wojewódzki Sąd Administracyjny błędnie zinterpretowały przepisy. Kurpie nie leżą ani w Krakowie, gdzie ma swoją siedzibę konkurencyjna firma, ani w Koszalinie, gdzie wytwarza piwo - opisuje proces poniedziałkowa Rzeczpospolita. - „Taki znak może wprowadzać nabywców piwa w błąd co do jego pochodzenia - argumentowała pełnomocniczka Browaru podczas rozprawy. - Ustawa nie zawiera wyraźnego zakazu używania nazw geograficznych czy regionalnych, ale wskutek rejestracji nazwy Kurpie na rzecz jednej firmy, inne przedsiębiorstwa, zlokalizowane na Kurpiach, nie będą mogły jej używać. Zdaniem spółki wniosek o rejestrację zgłoszono w złej wierze, gdy nie doszła do skutku sprzedaż Brokowi łomżyńskiego browaru.”
NSA uchylił wyrok sądu wojewódzkiego argumentując, ze co prawda ustawa o znakach towarowych rzeczywiście nie zakazuje rejestracji oznaczeń geograficznych, jednak Polska przyjęła obowiązek dostosowania swojego prawa do prawa unijnego. „Polskie prawo własności przemysłowej nie zostało co prawda dostosowane do prawa unijnego w terminie - weszło w życie dopiero później. Istniała jednak I dyrektywa Rady Unii z 1998 r., mająca na celu zbliżenie ustawodawstwa o znakach towarowych. Jeżeli unijna dyrektywa nie zostanie zrealizowana w odpowiednim czasie, obowiązuje wprost. Skoro więc znak zarejestrowano w 2002 r., to w związku z niedostosowaniem polskiego prawa obowiązywało stosowanie wprost dyrektywy. W art. 4 ust. 1 pkt 9 mówi zaś ona, że nie są rejestrowane i za nieważne uznaje się znaki towarowe, które mogą wprowadzać w błąd m.in. co do pochodzenia towarów. Rejestracja znaku nastąpiła więc z naruszeniem I dyrektywy.”
Sąd postanowił więc skierować sprawę „własności łomżyńskich laleczek” do ponownego rozpatrzenia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, przy czym sąd ten musi uwzględnić w swoim orzeczeniu europejska dyrektywę.
