Jacek Kaczmarski w Łomży... Jesienią
- Muzyczne Zaduszki to cykl koncertów, które od kilkunastu lat proponujemy podczas Łomżyńskiej Jesieni Kulturalnej, aby wspomnieć twórców, którzy odeszli - tymi słowy dyr. Roman Borawski z Miejskiego Domu Kultury Domu Środowisk Twórczych zapowiadał sobotni wieczór artystycznych westchnień za duszę Jacka Kaczmarskiego (22 marca 1957 - 10 kwietnia 2004). - To muzyk legenda, kompozytor, poeta i bard pierwszej "Solidarności", który pieśnią walczył o Polskę niepodległą, dzięki czemu miał wielbicieli wśród wszystkich Polaków. Polskę wolną wyśpiewał. Przynajmniej trzy razy gościł w Łomży. Ale z rakiem krtani nie wygrał... I wielbicieli na sali MDK DŚT w Łomży nie było już tylu, co za życia chyba jedynego wśród polskich pieśniarzy taką estymą darzonego twórcy...
Jednak gros dwuczęściowego koncertu to występ Trio Łódzko-Chojnowskiego. Trio założyli: Paweł Konopacki (29 lat), Witold Łuczyński (26; obaj łodzianie śpiewają z charakterystyczną chrypą i grają na gitarach) oraz Tomasz Susmęd (26, pianino). Powielają udanie, prawie wiernie wzory wypracowane przez trio Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski i Zbigniew Łapiński. Usłyszeliśmy utwory, m.in., z programów i płyt "Krzyk" i "Muzeum". Były tak znane jak "Modlitwa o wschodzie słońca" z prośbą "Chroń mnie, Panie od pogardy, od nienawiści chroń mnie, Boże", "Przedszkole" o zabawie w pociąg i pani bijącej po łapach czy "Powrót z Syberii", inspirowany cyklem obrazów Jacka Malczewskiego. Zainteresowanie, a raczej życiowa pasja poety, tzn. historia Polski XVIII i XIX w. zainspirowały go do napisania tak znakomitych utworów jak "Sen Katarzyny" czy "Obława". One również w wykonaniu Trio Łódzko-Chojnowskiego zabrzmiały przekonująco, czysto i szczerze.
Dobrze się stało, że w dobie dyskusji o miejscu i roli naszej ojczyzny w Europie i świecie, organizatorzy Łomżyńskiej Jesieni Kulturalnej przypomnieli głos Jacka Kaczmarskiego, barda, którego za komuny i stanu wojennego śpiewali z dumą i nadzieją niemal wszyscy Polacy. Który apelował, że "trzeba odrzucić w nas to, co nas zniewala...".
Mirosław R. Derewońko