Zablokują Via Baltica?
Ledwie opadł kurz, jaki pozostawił po sobie samochód premiera, a już słychać głosy o zablokowaniu trasy Via Baltica, choć wcześniej pewnie sama się zablokuje. Nowa organizacja ruchu sprawiła, że w Kisielnicy jest głośno i non stop stoją ciężarówki w korku. Długo tak mieszkańcy też nie wytrzymają, a samochody muszą gdzieś jeździć.
Nowo wybudowaną drogą S61 wreszcie pojechały samochody. Wszyscy z nadziejami czekali na tę chwilę, kierowcy i mieszkańcy okolicznych miejscowości. Inwestycja ta pozwoli odetchnąć wielu ludziom na trasie do Szczuczyna, ale mieszkańcom Kisielnicy, jak się okazuje, przysporzy kłopotów. To już widać. Zaraz po otwarciu ruch samochodów rozdzielił się. Część jechała „starym szlakiem”, inni już nową betonową „eSką”. Nie potrwa to jednak długo. Lada chwila wszystkie nawigacje będą prowadziły pojazdy na nowy szlak. Już GDDKiA postawiła w Kisielnicy na starej DK61 zakaz ruchu ciężarówek w kierunku Stawisk. Co teraz ze stacją paliw? Nie działa MOP, przenocować kierowcy TIR-ów na stacji w Kisielnicy też nie mogą?
GDDKiA zmieniła organizację ruchu, o czym pisaliśmy wcześniej. Dziś wszystkie pojazdy, także osobowe, aby wjechać na węzeł, jadą przez środek Kisielnicy. Ciężarówki, które jechały od Stawisk teraz jadą od Kolna. Na skrzyżowaniu z DK61 zatrzymują się i ruszają z pierwszego biegu. Hałas, korek i zdenerwowanie coraz to większej grupy mieszkańców. Od włączenia S61 do ruchu, w Kisielnicy właściwie non stop stoją TIRy. Jadąc w stronę węzła samochody muszą pokonać wiadukt, a to oznacza dla TIR-ów często redukcję biegu i większą moc silnika czyli hałas. Tego wcześniej nie było – już skarżą się mieszkańcy.
- Zabrali nam ziemię, ale wszyscy mieli nadzieję, że będzie lepiej – mówi mieszkaniec Kisielnicy i przewodniczący Rady Gminy w Piątnicy Krzysztof Weber – a tu jest gorzej. Już mieszkańcy zastanawiają się nad protestem – tłumaczy.
Dziś po otwarciu drogi korek miał długości około 3-4 kilometrów. Co będzie jak ruch się zwiększy? A dojazd maszyn na pole?
Przy budowie węzła poszerzono około 800 m drogę powiatową. Zamiast skrzyżowania z DK61 powstało rondo. Wydawało się, że ma to być droga dojazdowa do S61. Dwa dni przed otwarciem pojawiły się znaki, które przejazd tą trasą ograniczyły do 12t. W dzień otwarcia, ta droga została całkowicie zamknięta. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chodzi o to, aby TIR-y nią nie jeździły. Ma to być „ograniczenie czasowe”, ale jak długo nie wiadomo. To bardzo komplikuje podróż.
GDDKiA tłumaczy, że ten fragment jest drogą powiatową i nie mogą puścić na nią ruchu. Od Rogienic jest droga krajowa, dlatego tak poprowadzono ruch. Być może, jednak GDDKiA pobudowała rondo i poszerzyła drogę powiatową. Zastanawiające jest jednak, że na rondzie pod Rogienicami, znak, który kieruje na węzeł, wskazuje także na Łomżę, choć napis jest przekreślony. Ta droga ma także numer 63, czyli jest drogą krajową, natomiast do Kisielnicy, tam gdzie teraz jeżdżą wszyscy, jest bez numeru. Znak odzwierciedla prawdopodobnie sytuację, jaka będzie miała miejsce za kilka lat, ale do tej pory droga krajowa nr 63 nie będzie chyba jak Narew, która płynie kilkoma korytami. Zresztą przy tak dużej inwestycji należało to rozwiązać, a także zabezpieczyć ludzi przy niej mieszkających. Oczywiście sytuacja znacznie się wyprostuje, w momencie powstania obwodnicy Łomży, ale kiedy to będzie?
Premier Mateusz Morawiecki mówił dziś o przejezdności za 2,5 roku. Cóż, na razie mamy drugi przetarg. Jak sytuacja się rozwinie czas pokaże, ale w takim „sajgonie” mieszkańcy Kisielnicy tyle nie wytrwają.
