Rozwój czy zastój
Wielokrotnie na łamach „Głosu Nowogrodzkiego” pisałem o wielkich możliwościach i szansach jakie dostały samorządy na uzyskanie pomocy finansowej z chwilą wejścia Polski do U E. Pisałem o procedurach, o dziedzinach, w których można liczyć na pomoc. Przedstawiałem przykłady z sąsiednich gmin, które wyraźnie pokazywały, że jak ktoś chce i umie to robić, to pieniądze unijne są dostępne w wielu dziedzinach. Wspominałem również o tym, że nie jest, to pomoc, która będzie funkcjonować wiecznie, że jeśli jakaś gmina nie wykorzysta tej szansy, to straci ją bezpowrotnie. Wszystkie moje apele do obecnych władz miasta Nowogród trafiały jednak w próżnię.
Widząc bezradność władz gminy, brak jakiegokolwiek pomysłu, na zdobycie środków i brak jakichkolwiek reakcji, zamierzałem zakończyć swoje refleksje i podpowiedzi, ponieważ gołym okiem widać, że ci co dzisiaj „rządzą” w Nowogrodzie za nic mają opinie mieszkańców, apele, propozycje, zamknęli się w skorupie bezczynności i kręgu znajomych, którym się krzywda nie dzieje, a to, że już czwarty rok w gminie panuje marazm widocznie nikogo nie obchodzi. Rada Miejska, poza 2-3 osobami, nie reaguje na dziwne plany burmistrza, który przez ponad 3 lata swojego działania ograniczył się do rozpoczęcia remontu „słynnego” ratusza i 3- letniej już przebudowy ulicy Zielonej. Efekty tych „działań”, każdy mieszkaniec gminy widzi własnymi oczami. Nie sposób jednak nie wrócić do możliwości uzyskania środków unijnych, zwłaszcza, że mieszkańcy Nowogrodu, którzy zdecydowani są przyjść na spotkanie w Klubie Dyskusyjnym (które miało miejsce w dniu 21 listopada, o czym szerzej pisze na str. 2 Koleżanka Magda Buczyńska ), mogli usłyszeć z ust prezydenta Łomży Jerzego Brzezińskiego wykład, m.in. o środkach unijnych, który daje dużo do myślenia .
Piszę o tym, nie dlatego, żeby porównywać Łomżę do Nowogrodu, bo to nie ta skala i wszyscy o tym wiedzą, lecz po to żeby pokazać Państwu, po raz kolejny, że kto chce i umie, kto ma odpowiednią kadrę, ten na pewno nie marnuje czasu. Łomża jest pięknym przykładem, nie tylko wykorzystania środków unijnych przez samo miasto, ale i współpracy z gminami sąsiednimi. Pewnie nie ma dziedziny, w której nie czyniono by starań, o pozyskanie pieniędzy unijnych. Tam nikt nie wyrzuca projektów przygotowywanych przez poprzedników. Władze miasta Łomża kontynuują działania rozpoczęte przez poprzedników oraz zgłaszają szereg nowych inwestycji do dofinansowania, szczególnie ze ZPORR. W poprzednich numerach „GN” informowaliśmy Państwa o wysokiej pozycji Łomży ( 4- te miejsce w kraju), w rankingu miast najbardziej rozwijających się. Ta lokata nie może dziwić, jeśli spojrzymy na fundusze europejskie, z których skorzystała Łomża: PHARE 2000, 2001, 2003. Z tych środków zrealizowano m.in. modernizację ulic: Rybaki, Zamiejska, Zdrojowa, Szosa Zambrowska. To również realizacja systemu kanalizacyjnego Łomży i gmin sąsiedzkich - Łomży, Piątnicy. Wartość tych zadań, zrealizowanych w latach 2003-2004, to kwota 4,2 mln. EURO, z czego 75% to środki z UE, 10% z budżetu Państwa, 15 % z budżetu miasta.
Program PHARE 2003 – w realizacji jest zadanie: modernizacja ujęć wody pitnej dla miasta Łomży, na łączną kwotę 4,5 mln. EURO, gdzie zagwarantowane środki z UE to 75 %. Miasto prowadzi zabiegi o uzyskanie dofinansowania z Budżetu Państwa. Oczywiście to nie wszystko. W ramach programu ZPORR miasto opracowało szereg wniosków inwestycyjnych, m.in. na modernizację budynków samorządowych, renowację zabytkowej zabudowy Łomży, modernizację ulic i systemu transportowego. Samo dofinansowanie tych inwestycji to kwota prawie 21 mln. zł. Lecz to nie koniec, ponieważ zespół do spraw projektów unijnych w mieście pracuje ciągle i opracowuje następne wnioski, m.in. na takie zadania inwestycyjne jak:
- rozbudowa systemu kanalizacyjnego Łomży i przyległych gmin (Łomży, Piątnicy),
- modernizacja odwodnienia układu komunikacyjnego m. Łomża, Nadnarwiański ciąg komunikacyjny – ulica Nadnarwiańska i Grobla Jednaczewska,
- budowa obiektów sportowych na osiedlach mieszkaniowych i dalsze etapy zadań wymienionych wcześniej.
Jak już wspomniałem, środki z UE to dla miasta Łomża temat dyżurny i stały. Działa zespół fachowców, który wykorzystuje każdą nadarzającą się możliwość uzyskania dotacji. Nie ma tam dziwnych planów i nierealnych inwestycji. Wnioski są składane do różnych programów i działań, praktycznie z każdej dziedziny i w różnych działaniach i poddziałaniach. Efekt tej pracy Państwo już znają. (4 miejsce w Polsce). Warto przypomnieć, że w poprzedniej kadencji w Nowogrodzie pracował również podobny zespół, zajmujący się przygotowaniem wniosków do programów pomocowych. O skuteczności jego pracy świadczy fakt, że dwa złożone w 2002 r. do funduszy unijnych wnioski zostały rozpatrzone pozytywnie. Niestety realizacja ich pozostała dla nowych władz, które nie potrafiły z nich skorzystać. Prezydent Łomży, będący Gościem w naszym Klubie Dyskusyjnym, bardzo mocno podkreślał wagę współpracy z Urzędem Marszałkowskim i Wojewodą. Jakże różnią się te działania od tego, co widzimy u nas. Nasi „władcy”, nie słuchając nikogo, twierdzą, że „robią swoje”. Co to znaczy ? Jak to się ma do potrzeb mieszkańców gminy ? Po części odpowiedzią na to, jest reakcja uczestników „Klubu”, którzy z wielkim zaciekawieniem, a także z wielkim żalem i nutką zazdrości, słuchali informacji o rozwoju Łomży. Pojawiły się pytania: a co u nas? ... u nas, nic się nie dzieje. Przykładem bezradności naszych władz, który nade wszystko podsumowuje władze Nowogrodu, jest pytanie jednego z radnych, obecnego na spotkaniu, który prosił prezydenta o pomoc w sprawie remontu mostu na Pisie. Wiadomo, że to nie zadanie miasta Łomża, ale nic dodać nic ująć. Jest to przykre i smutne, zwłaszcza jeśli się wróci do pustych obietnic wyborczych, fikcyjnych, wieloletnich planów inwestycyjnych, przedstawianych przez burmistrza i zatwierdzanych przez radę miasta. Prezydent Łomży mówił o dużym wzroście budżetu miasta w ostatnich latach i to przede wszystkim w dziale inwestycji. U nas burmistrz proponuje do zatwierdzenia, zapisując fikcyjne dochody na rok 2005, budżet w wysokości ponad 9 mln. zł, a w ciągu roku zmniejsza go prawie o 1/3, wykreślając krok po kroku wszystkie zadania. Po trzech latach obietnic, zatwierdzania dziwnych projektów i planów inwestycyjnych, pozostaje pustka. Zero środków z Unii i zero realnych propozycji. Pozostaje żal straconych szans. Zwłaszcza, że budżet zaproponowany radnym na rok 2006 (niższy od budżetu przyjętego rok temu na 2005r. o prawie 3 mln. zł.) nie daje nadziei na lepsze. Hasłowo wrzucono 3 inwestycje: droga w Mątwicy (100 tys. zł.), droga Sławiec - Chmielewo (100 tys. zł.), ratusz ( 300 tys.),wodociąg (ok. 900 tys. zł.) z czego prawie 600 tys. mają wypłacić mieszkańcy (bardzo się skurczył ten wodociąg, ponieważ w 2005r. miał kosztować prawie 3,5 mln.). Najsmutniejsze jest to, że nie znajdzie się w projekcie budżetu środków z UE, za to burmistrz planuje zadłużyć gminę na prawie milion zł. Nie chcę tego komentować, ponieważ szkoda pióra. Ci co wiedzą ile kosztuje budowa 1 km drogi asfaltowej mogą sobie sami odpowiedzieć na pytanie, jaki odcinek można wybudować za 100 tys. zł. Popierającym budowę ratusza „gratuluję” tej inwestycji na kredyt. W tej smutnej historii zadziwia szczególnie wysoki wzrost środków na administrację (mimo, że „ministerialny” wskaźnik wzrostu płac to tylko 1,5 %). Czyżby to były środki na ewakuację ? Wypowiedzi burmistrza, ze „robi swoje” bardzo dobrze oddają specyfikę jego myślenia. Szkoda tylko, że sam się zwolnił z odpowiedzialności za słowa wypowiedziane w trakcie kampanii wyborczej. Żadnej z wypowiedzi nie zamienił w czyn. Widocznie takie uprawianie polityki jest teraz modne, skoro rada miejska, widząc tę nieporadność, milczy jak zaklęta. No cóż? Pewnie pozostanie w tym letargu do końca kadencji. Na diety w budżecie środki są przecież zapewnione. Pozdrawiam Józef Piątek