Dziury
Gdy opadł pył po walce wyborczej, ujrzeliśmy wyraźniej podziurawioną rzeczywistość wokół - w spadku po czasach „słusznie minionych”. Od dziury budżetowej itd. itp. aż po bardziej przyziemne, jak przedziurawiona balustrada mostu Hubala nad Narwią. Ta odkąd pojawiła się w sierpniu AD 2014, przeraża jakością pordzewiałych, żałosnych resztek balustrady i rokuje poszerzeniem dziury do szerokości kapryśnej rzeki. To jednak marność wobec przypomnienia sobie płynu Lugola (zapewne zaopatrzenie nie będzie dziurawe?), skoro kolejna elektrownia atomowa na Ukrainie zaczyna mieć kłopoty - zimą. Za to najsłynniejsze Czarne Dziury mamy z głowy: podobno nie istnieją - właśnie po 50 latach badań ogłosiła to pewna uczona, co stawia pod znakiem zapytania teorię Wielkiego Wybuchu. Kosmos nam na razie odpuścił. Zaświtała jutrzenka nadziei na powrót do normalnej pracy, bez której jak wiadomo nie ma kołaczy. Teraz kto rozpocznie walkę z nawykiem bylejakości, łatwizny pt. „wszystko po najmniejszej linii oporu”? Czy jest pomysł na wciąż pączkującą „większość” myślących inaczej, która grozi, że „zawsze ma rację” a zbyt polubiła słodkie życie, jednak nie drogą kupna-sprzedaży ale rwącego potoku „kombinacji pod stołem”. Kto ukróci wymyślanie znoszących się nawzajem przepisów, procedur, wykazów, nakazów bez pierwszeństwa zasady „zdrowego rozsądku”? Jak zachęcić do podwinięcia rękawów? Przede wszystkim kto zalepi dziurawy system „niby kontroli” - począwszy od solidnego wy-cho-wy-wa-nia, młodych i starych? Najlepiej jednoczesnej nauki (szkoła i kursy) tych samych spraw i stałego przypominania o obowiązku uczciwości i rzetelnej pracy. Dziurawy system oświaty i wychowania jest początkiem każdego narastającego nieszczęścia.