Starość
Jesienny plener pod łomżyńską wieżą TV na skarpie. W resztkach gasnącego światła koledzy zajęli się łapaniem nieba w szerokich pejzażach, ale dla teleobiektywu 300 mm było już za ciemno, więc sprawdziłem jaka kompozycja pojawiła się pod światło. To był ten moment! Na pochyłości poletko wysuszonych badyli: stapiało się w półmrok z drzewami, ale po wycelowaniu obiektywu w zamglone słońce - pojawiła się tajemnica ukrytego piękna starości. Wbrew paplaninie zdziecinniałych „wiecznie młodych” po operacjach plastycznych, którzy i Naturę chcieliby poprawiać, przycinając np. krzewy w gustowne „grzybki, dzbanki”: starość nigdy nie jest brzydka. Może być tylko przykro - gdy zaniedbana, zazwyczaj przez ingerencję bezmyślnych osobników. Zaśmiecana wytworami przemysłowymi, których przyroda nie jest w stanie szybko się pozbyć, zalewana asfaltem, betonem „dla uporządkowania” a gdy pozbawiona „oddechu” ziemia zamiera, chwalenie się kosztowną, sztuczną trawą. Tak sie oduczamy czerpać radość z każdego etapu istnienia. Tymczasem każdy niepozorny badyl ma znaczenie i swoją rolę do odegrania - jak tutaj. Teleobiektyw rozmył tło i wydobył ostrość tylko „bohaterów pierwszego planu” a spojrzenie z dołu nadnarwiańskiej Pradoliny uwzniośliło dostojność i piękno starości.