Na skarpie
Kiedy otoczenie rejestruje wrażliwy twórca - także dokument nabiera cech artyzmu. Oto skarpa łomżyńska od strony ulicy Zjazd. Autor starannie umieścił w kadrze dwa równoważniki obrazu po skosie: krzaki z lewej i gałąź z prawej, jasna plama nieba z lewej i ciemna bryła tzw. Muszli z prawej. Wszystko to stanowi obramowanie dla głównego tematu, górującego na skarpie od ponad 200 lat: zespołu klasztornego z kościołem Ojców Kapucynów. W ciągu 50 lat zlikwidowano stopniowaną zabudowę widoczną w środku fotografii, zniknęła też Muszla w stylu lat 60-tych - którą mieszkańcy wciąż pamiętają i nawet polubili ten charakterystyczny kształt podium do występów artystycznych. Co teraz wymyślą projektanci? Z niepokojem spodziewamy się potworków architektonicznych w stylu stodoły - supermarketu lub drewnianej knajpy - przaśnej „bonanzy” ni przypiął ni wypiął, która kiedyś istniała u podnóża skarpy. Jeśli umysły decydentów zdominowały białostockie pomysły, np. pamiętnej „oryginalnej piramidy” przed Ratuszem w Łomży, to przyszłość będzie pod znakiem oczyszczania z naleciałości PRL-u (nie tylko durna nadbudówka pałacyku Chodźki na skarpie) ale kto wie może też bufiastych wieżyczek? Jeśli ponad siły jest konkurs ogólnopolski, powinniśmy pomysły czerpać ze wzorców mazowieckich miast - jak Płock, Warszawa -projektować ucząc się na ich błędach. Tak imponującego usadowienia na skarpie pradoliny, niejedno nam miasto w Polsce zazdrości. Czeka Łomżę egzamin z przyjaznego zagospodarowania wjazdu od strony Narwi.