Oszuści wyłudzili prawie 1,2 miliona złotych
W 2021 roku mieszkańcy Łomży i powiatu łomżyńskiego stracili 1 milion 163 tysiące 785 złotych. Tyle wyłudzili oszuści działający metodami „na policjanta”, „na wnuczka”, „na wypadek”, „na pomoc w ujęciu szajki w banku” czy „na zdalny pulpit”. Tę astronomiczną zdawałoby się sumę przekazaliśmy dobrowolnie pod wpływem silnej emocji lub oddając oszustom dostęp do konta bankowego.
„Na policjanta”
Metody działania przestępców możemy podzielić na dwie grupy. Pierwsza polega na opowiedzeniu przez oszusta pewnej historii, wzbudzeniu w „atakowanej” osobie lęku i pod presją czasu nakłonienia jej do przekazania pieniędzy obcej osobie. Mimo licznych apeli w mediach, opisywaniu historii utraty pieniędzy, ciągle udaje się znaleźć osoby na tyle łatwowierne, że często oddają oszczędności życia. Na szczęście coraz częściej też policjanci mówią o nieudanych próbach oszustwa. Oby było ich coraz częściej.
Schemat działania oszustów jest zwykle podobny. Dzwonią do osoby starszej, często krzycząc do słuchawki, że jako córka, wnuczek czy inny bliski spowodował wypadek i aby nie trafić za kratki potrzebuje pieniędzy. Rozmowa z takim bliskim szybko się urywa, a telefon przejmuje kolejny z oszustów, który często przedstawiany jest jako policjant. Głosem spokojniejszym tłumaczy o zdarzeniu i chce pomóc w uniknięciu kary. Diagnozuje ile pieniędzy można od osoby wyciągnąć, zwykle wzburzeni ludzie sami mówią ile mają w domu. Oszukani dopiero po czasie dzwonią do „poszkodowanej” córki i wtedy okazuje się, że padli ofiarą przestępstwa. A wystarczy zadzwonić ze swojego telefonu do owej córki, by zweryfikować usłyszaną opowieść.
„Ważne pierwsze sekundy i wzburzenie”
Specjaliści wskazują, że kluczowe znaczenie mają pierwsze sekundy, gdy osoba obiera telefon. Krzyk, szybkie urwanie rozmowy i presja czasu nie pozwala na spokojną analizę sytuacji. To wzburzenie silnej emocji ma kluczowe znaczenie w oddziaływaniu na ofiarę. Bywa, że odbierający telefon sam podaje swoje imię, bo osoba w słuchawce chaotycznie mówi i krzyczy.
Polski psycholog społeczny Dariusz Doliński wraz z Ryszardem Nawratem wykazali, że silne emocje lęku o bliską osobę i ulga w zatrzymaniu zagrożenia sprawia, że zwykle ludzie starsi przestają sprawnie przetwarzać i analizować informacje. Przez moment ludzie ci stają się bezsilni i spełniają prośby oszustów.
Paweł Kołakowski, znany w Łomży psycholog superwizor- specjalista psychoterapii uzależnień i działacz trzeźwościowy, były wieloletni dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Łomży i były przewodniczący Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Łomży wyjaśnia, że pobudzone emocje zaprzątają myśli, że racjonalizm i podejmowanie rozsądnych decyzji się wyłącza. Szybkie spełnienie, zapobieżenie konsekwencjom „córki” uruchamia ośrodek przyjemności czasem tak silnie, że wyłącza inny ośrodek logicznego myślenia i podejmowania decyzji.
To kwestia pewnych połączeń w mózgu, które z biegiem lat osłabiają się. Dodatkowo nakłada się na to nienadążanie za rozwojem technologicznym osób starszych.
Nieco inną metodą 76-letnia łomżynianka straciła 185 tys. zł. Kobieta uwierzyła w historię o oszustach w banku i rozpracowywaniu grupy przestępczej. Głos w słuchawce telefonu podający się za prokuratora był na tyle przekonujący, że łomżanka postanowiła pomóc w ujęciu „wymyślonych” przestępców. Pojechała taksówką do banku w Łomży i wypłaciła 40 tysięcy złotych, które następnie przekazała nieznajomemu mężczyźnie czekającemu przy banku. Jak przekazują policjanci, przez cały weekend, bo sprawa zaczęła się w piątek, 76-latka była w stałym kontakcie telefonicznym z oszustami i na ich polecenie nie kontaktowała się z bliskimi. Wprowadzona tajemnica i konspiracja była na tyle skuteczna, że po weekendzie w poniedziałek kobieta otrzymała kolejne dyspozycje. Bez zastanowienia się pojechała taksówką najpierw do Zambrowa, gdzie wypłaciła 95 tys. zł, a następnie do Ostrołęki po ostatnią ratę 50 tys. zł. Po powrocie do domu, w klatce schodowej przekazała wypłacone oszczędności nieznajomemu mężczyźnie, przedstawiającemu się jako policjant operacyjny pracujący przy "tej sprawie". Zorientowała się, gdy następnego dnia opowiedziała całą historię zięciowi.
Jak przekazują łomżyńscy policjanci „na wnuczka, policjanta, prokuratora czy córę” w 2021 roku było blisko 100 prób oszustwa. 14 z nich okazały się skutecznymi, a seniorzy z terenu miasta i powiatu stracili łącznie 813 tysięcy 277 złotych.
„Na zdalny pulpit”
Kolejny typ oszustw to tzw. na zdalny pulpit. Tu historia kręci się wokół ochrony oszczędności czy konta lub pomnożenia, zainwestowania pieniędzy. Ofiarami padają nie tylko seniorzy. W ubiegłym roku 25-latka straciła 17 tys. zł, gdy pod namową oszustów zainstalowała aplikację, mającą rzekomo chronić jej oszczędności. W rzeczywistości dała przestępcom dostęp do nich, a rzekomy bankowy konsultant zalogował się na to konto i przelał pieniądze. Tu przestępcy albo dzwonią i jak wyżej informują o zabezpieczeniu pieniędzy. Często też poszkodowani sami trafiają w ręce oszustów. 58-letni mieszkaniec Łomży stracił 86 tysięcy złotych po tym jak skuszony ofertą inwestycji zainstalował program do zdalnej obsługi urządzenia. Kluczową kwestią w tego rodzaju oszustwie jest zainstalowanie programu do zdalnej obsługi i danie uprawnień oszustowi. Ofiary nie znając się na nowoczesnych technologiach, krok po kroku instruowani sami oddają się przestępcom. Ostatecznie oszust przejmuje kontrolę nad komputerem czy komórką ofiary i wykonuje na niej operacje.
W minionym roku zanotowano 10 prób oszustwa tą metodą. Skuteczne okazały się 9 z nich, w wyniku których mieszkańcy stracili 350 tysięcy 508 złotych.
Tylko w pierwszej połowie 2021 roku, jak podaje Komenda Główna Policji w Polsce oszuści wyłudzili metodami „na wnuczka, policjanta...” 63 mln zł. Są to trudne do wykrycia przestępstwa, choć w 2021 roku łomżyńska policja zatrzymała kilka osób, głównie „odbieraków”.