Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 30 grudnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 99

Szczęśliwy numerek

Liczebniki towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów. Na początku wzajemnie przekazywane w formie ustnej lub na migi. Często w wypowiedziach typu: ty... jeden. Wypowiedziach określających zdanie jakie przedstawiciel gatunku humanoidalnych nosił w sobie na temat innego. Później przyszedł czas na zapis. Najstarszy pochodzi podobno z IV wieku przed naszą i waszą erą, znaleziony został gdzieś na terenach ówczesnej Mezopotamii.

Z biegiem czasu sprawa się skomplikowała. Doszły bowiem różne ich rodzaje. Są mnożne, wielorakie, zbiorowe, porządkowe, ułamkowe i główne a ostatnio nawet polityczne. Odmienia się je przez rodzaje i przypadki i do dziś politolodzy zachodzą w głowę jaki to przypadek sprawił że liczebnik na liście wyborczej jest tak ważny dla polityka. Do rzeczy. W środku upalnego lata panowie i panie w mniejszości, prowadzą gorące potyczki i podchody w celu wysforowania się na czoło owych list. Tych kartek papieru, które zadrukuje się już niedługo nazwiskami kandydatów na parlamentarzystów. Zresztą co tu dużo gadać, odsyłam do zapoznania się z artykułem na ten temat w bieżącym, okrągłym jak cena w supermarkecie, dziewięćdziesiątym dziewiątym numerze Bezcennej. Realny powód walki o listy wyborcze jest tak trudny do zrozumienia, że do tematu bez ściągawki nie podchodź. Czasem i ze ściągawką trudno. Jedni mówią, że im wyżej na liście tym lepiej, bo to wyraz większych wpływów w partii inni, że tym bardzie boli po upadku. Przykład kilkunastu lat demokracji ordynacją sterowanej pokazuje, że dla wyborcy często nie ma to większego znaczenia.
Ale z politykami jest jak z małymi dziećmi. Jeszcze szkrab, nie potrafi mówić a już ma swoje zdanie. Na początku zaistnienia pomysłu na kandydowanie jeszcze nie wiadomo, w ramach jakiej partii starać się o start, a już trzeba mieć sprecyzowane poglądy w stylu: zwalczać bezrobocie, wspierać przedsiębiorców, obniżyć podatki, podwyższać emerytury i renty, poprawiać bezpieczeństwo, dofinansować armię. W związku z tym rozpoczynają się umizgi do wyborców a w odniesieniu do współkandydatów króluje stare żydowskie przysłowie: oby ci wszystkie zęby wypadły i został jeden, który by cię bolał. W walce o konkretny liczebnik wyborczy trwają więc wewnętrzne tarcia, zgrzyty i jęki.
Pozostawiony sam sobie liczebnik, nie robi nikomu krzywdy. Ta część mowy zawsze pozwalała człowiekowi zrozumieć świat. Weźmy chociażby pierwsze zapisane po polsku zdanie, “Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj”. Występują: jeden mężczyzna, jedna kobieta i te żarna. Ona siedzi i miele, on siedzi i struga wariata (na przykład). Nagle znudziło mu się, wiec wypowiada w/w zdanie. Kurtyna.
A w didaskaliach możemy łatwo się rozeznać. Dzięki jawnym intencjom nadawcy jesteśmy w stanie i dzisiaj sprawnie odtworzyć świat sprzed ponad siedmiuset lat. Wiadomo bowiem, że mężczyzna, który oferował swojej małżonce pomoc był monogamistą. Inaczej kazał by kręcić żarnami innej kobiecie (co dzisiaj stało by się pożywką dla feministek). Oferowana pomoc stawia go w świetle wielkodusznego pana domu albo pantoflarza. No, chyba żeby czegoś chciał. Nie był człowiekiem biednym. W owych czasach posiadaniem żaren traktowano jak małą manufakturę. Zapewne obracał całej wsi co przynosiło mu szacunek i sporo gotowizny. Wystarczy więc jedno (słownie: jedno) zdanie, by wieki ewolucji ludzkiego mózgu pozwoliły dopisać resztę całej sytuacji. Dzisiaj z politycznych przekazów dociera do nas sporo zdań zupełnie nie zrozumiałych. A walka o odpowiedni liczebnik na liście wyborczej jest jednym z nich. To po prostu, polityka szczęśliwy numerek.

Mariusz Rytel

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę