Korespondent z Białego Domu przyjechał do Łomży
Dziennikarz Polskiego Radia Marek Wałkuski od 22 lat na co dzień spotyka prezydentów USA, ale gdy jest w Łomży, odwiedza mamę, siostrę, rodzinę. W czwartek okazja spotkania była wyjątkowa: Miejska Biblioteka Publiczna zorganizowała wieczór w auli Szkół Katolickich z autorem książki pt. „Zakamarki Białego Domu”. Marek Wałkuski barwnie i z humorem powspominał lata szczęśliwego dzieciństwa w rodzinnym mieście, gdzie jako uczeń SP nr 2 grał na boisku w piłkę nożną, zjeżdżał sankami z Muszli, rozwiązywał zadania z matematyki, by wygrać konkurs wojewódzki z Robertem Cichowiczem. Od 15. roku życia wybrał LO w Warszawie i wielki świat i tak mu zostało do dzisiaj.
Mama dziennikarza radiowego, który w latach 1991-2002 pracował w „Trójce, była nauczycielką przedszkola przy ulicy Spółdzielczej, gdzie może powstać Książnica Łomżyńska. Tata reportażysty był nauczycielem zawodu w warsztatach Zespołu Szkół Drzewnych (nieistniejącego). Najbardziej obecnie znana w mieście jest młodsza siostra Polaka w ścisłym korpusie prasowym Białego Domu - dyrektor III LO Katarzyna Życzkowska. Niedawno z wielką satysfakcją informowaliśmy w portalu 4lomza.pl, że 57-letni Marek Wałkuski został przewodniczącym White House Foreign Press Group.
Łomża bezpieczna, przyjazna i ładniejsza
- Podczas spotkania w Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich zapanowała familijna atmosfera, co dało odczuć się we wspomnieniach Pana Wałkuskiego, jak i w serdecznych rozmowach w czasie składania autografów po wieczorze autorskim – dzieli się wrażeniami Teresa Fromelc – Pawelczyk, dyrektor MBP. - Wśród uczestników były koleżanki i koledzy z lat dzieciństwa korespondenta PR.
Marek Wałkuski opowiadał reminiscencje chłopięce. Miał 5/6 lat, a rodzice kupili mieszkanie przy ul. Pięknej i przeprowadzili się z Piątnicy do Łomży, gdzie urodził się przyszły prowadzący audycji „Zapraszamy do Trójki”. Dzieciństwo miało charakter beztroski, wypełnione zabawami z kolegami na podwórku, wycieczkami rowerowymi do Lasu Jednaczewskiego, treningami w sekcji szermierki, zjeżdżaniem zimą po śniegu na sankach i nartach z Muszli. Miasto nad Narwią z lat 70. zapamiętał jako bezpieczne i przyjazne, gdzie ludzie się znali, na ulicach się poznawali i do siebie uśmiechali. W opinii korespondenta PR, Łomża obecnie jest dużo ładniejsza, niż kiedy był nastolatkiem, tak jak i cała Polska – kolorowsza, bardziej zadbana, nowocześniejsza i nadal zielona pod względem roślin.
Marek ukończył LO Staszica (d. Gottwalda)
W Szkole Podstawowej nr 2 zauważono nieprzeciętne zdolności matematyczne chłopca. Ówczesny dyrektor Stanisław Ogrodnik zaproponował rodzicom Marka, żeby składać dokumenty o przyjęcie do warszawskiego LO imienia Klementa Gottwalda – przemianowanego na LO imienia Stanisława Staszica w 1990 r. Marek marzył o karierze matematycznej, chciał poznać duże miasto, mieszkać w bursie czy internacie bez rodziców i poczuć wolność. Zdał egzamin do jednego z najlepszych LO w Polsce i niedługo po stanie wojennym, bo jeszcze gaz łzawiący czuć było w przejściu podziemnym, zawitał do Warszawy. Dobrze radził sobie z matematyką i fizyką - „Profesorowie szybko stawali się przyjaciółmi”, lubił języki, lecz niełatwo mu było na lekcjach polskiego z wymagającą Anną Ciaś-Cuglewską (zmarłą w 2020 r.). Na studia wybrał matematykę zaawansowaną, nie – nauczycielską, i zapisał się na obóz letni, gdzie Dariusz Sobiczewski z Radia Wrocław prowadził warsztaty radiowe.
Pod jednym dachem z prezydentami Ameryki
Od końca lat 80. prowadził audycje w radiu studenckim Desa (skrót DS), które zdezelowany sprzęt brało od PR, a nadawało w akademikach UW przy ul. Żwirki i Wigury przez głośniki nad drzwiami - kołchoźniki. Redaktorem naczelnym Desy był Tomasz Kowalczewski, współpracujący z „Trójką”, dzięki czemu Marek poznał dyrektora Grzegorza Miecugowa. - Jak będziesz dobry, to zostaniesz, a jak będzie zły, to sam odejdziesz – powiedział na początku lat 90. Miecugow Wałkuskiemu. Marek polubił pracę w PR 3, gdzie poznał wiele gwiazd anteny: Piotr Kaczkowski, Piotr Baron; Wojciech Mann – po buncie dziennikarzy przeciwko PiS w Radiu Nowy Świat; Marek Niedźwiecki, Kuba Strzyczkowski - 357. Okazali się nie tylko współpracownikami, ale i przyjaciółmi. Najgorsze było jednak wstawanie o godzinie 4. 30.
Żona poradziła mu, aby zgłosił się, gdy szukano korespondenta do Białego Domu w Waszyngtonie. W 2002 r. został korespondentem zagranicznym PR w centrum politycznym świata: relacjonował kampanie i wybory prezydenckie, klęski żywiołowe, powodzie i huragany, wizyty polskich polityków, wręczenia Oscarów filmowych. W różnym stopniu poznawał prezydentów USA, pracując w tym samym budynku, co oni i ich rzecznicy, spotykając się w salach, korytarzach, trawnikach, gdzie bywali: George W. Bush, Barack Obama, Donald Trump, Joe Biden.
Odkąd wszedł do White House Foreign Press Group, pięć razy podróżował z prezydentem USA w Air Force 1. Prezydent Trump i Biden wiedzą, że Marek jest z Polski i może zapytać zawsze o kraj, który jest dla światowych przywódców ważny z perspektywy polityki w Europie, a od prawie 3 lat szczególnie - z racji na wojnę w Ukrainie z powodu agresji Rosji. Uczestnicy zadawali pytania i po ok. 2 godzinach mogli za 47 zł kupić książkę o zakamarkach Białego Domu, o których słuchali od korespondenta z USA, po 23 latach mówiącego piękną polszczyzną bez naleciałości akcentu. Marek Wałkuski na scenie był w dżinsach i marynarce, lecz do gabinetu owalnego wchodzi w garniturze.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146