Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 25 grudnia 2024 napisz DONOS@

Młode talenty gotowe na podbój świata

Skrzypaczka Inga Wawrzynkowska, sakshornista Dominik Góralczyk, akordeonista Paweł Jacak i wiolonczelista Dominik Gawarkiewicz zachwycili publiczność podczas wspólnego koncertu z orkiestrą Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego pod batutą hiszpańskiego dyrygenta Pascuala Cabanesa Fabry. Troje z nich to niezwykle utalentowani uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Łomży, Dominik Gawarkiewicz jest już studentem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. – Dzisiaj grało mi się wspaniale i zostało to bardzo pozytywnie odebrane przez publiczność, co było dla mnie czym niesamowitym, a na sam koniec, jak wszyscy wyszliśmy, dostaliśmy owacje na stojąco, co nie zdarza się często i było dla nas przecudownym doświadczeniem! – mówi Inga Wawrzynkowska.

Doroczne koncerty młodych talentów, dające najbardziej uzdolnionym uczniom i studentom szansę zagrania z orkiestrą, są już w Łomży tradycją. Ich organizację, podobnie jak wielu innych artystycznych przedsięwzięć, zakłóciła pandemia, ale po dwuletniej przerwie Filharmonia Kameralna wróciła do tej niezwykle wartościwej, bezprecedensowej nawet w skali kraju, inicjatywy. 17 edycja „Estrady młodych” odbyła się jednak w zmienionej formule, bowiem zamiast kilkanaściorga solistów tym razem na scenie nowej sali koncertowej Filharmonii Kameralnej stanęło ich tylko czworo, z czego troje to niezwykle utytułowani uczniowie łomżyńskiej PSM, laureaci trudnych do zliczenia, krajowych i zagranicznych, konkursów.

– Nigdy nie wiemy, kto do nas trafi – mówi dyrektor Mirosław Korona. – Są przesłuchania, badania przydatności, trafiają do nas dzieci uzdolnione muzycznie, ale to niezwykle zaangażowani w swą pracę nauczyciele odkrywają tkwiące w nich talenty, szlifują te diamenty, potrafią wykrzesać to wszystko, co w tych młodych duszach gra. Wtedy ci młodzi ludzie zaczynają żyć muzyką, nie trzeba ich już nawet zachęcać do ćwiczeń, bo dochodzą do takiego momentu, że nie potrafią bez niej żyć. Dzisiejsi wykonawcy jest to topowa grupa w szkole, ale ta grupa to również inni uczniowie-laureaci, grający na innych instrumentach, którzy dzisiaj nie wystąpili z prozaicznego powodu – koncert nie mógł być dłuższy, ale oni będą mieli szansę za rok.

Z racji pojawienia się w Łomży hiszpańskiego dyygenta Pascuala Cabanesa Fabry koncert został objęty patronatem ambasady Hiszpanii w Polsce, stąd obecność  na nim konsula i radcy do spraw kultury Eduardo Ramóna Merino de Meny wraz z rodziną oraz umieszczenie w programie kompozycji Joaquina Turiny i Joaquina Rodrigo, otwierających i zamykających koncert.  

Jako pierwszy solista zaprezentował się 14-letni Paweł Jacak, uczeń VI klasy I stopnia w klasie  akordeonu Wiesławy Staniszewskiej. Wykonał Rondo z Concertino G-dur Curta Mahra w opracowaniu na akordeon i orkiestrę smyczkową autorstwa Mateusza Goca, pedagoga PSM i muzyka Filharmonii Kameralnej. Młodziutki muzyk potwierdził swój ogromny talent i wygląda na to, że rozwijając się nadal w takim tempie, już niebawem dołączy do grona najbardziej utytułowanych akordeonistów-absolwentów łomżyńskiej placówki. Liczący 20 lat Dominik Gawarkiewicz z Torunia to obecnie student UMFC w klasie wybitnego wirtuoza Marcina Zdunika, koncertującego zresztą w Łomży we wrześniu ubiegłego roku. Jego student okazał się, mimo młodego wieku, równie biegłym wiolonczelistą, perfekcyjnie interpretującym Koncert wiolonczelowy nr 2 D-dur Hob.VIIb:2 Józefa Haydna. Świetnie wypadł też 16-letni Dominik Góralczyk, grający na  sakshornie barytonowym uczeń Waldemara Borusiewicza i jeden z filarów Łomżyńskiej Orkiestry Dętej, wykonujący Fantazję słowiańską Carla Hohne'a w opracowaniu na instrument solowy i orkiestrę kameralną dokonanym przez swego nauczyciela, potwierdzając, że jest jednym z najlepszych sakshornistów na poziomie szkoły średniej. 

Ingi pożegnanie z Łomżą

Jako przedostatnia wystąpiła niezwykle utalentowana 18-letnia Inga Wawrzynkowska, zaczynająca naukę gry na skrzypcach w wieku 6 lat pod kierunkiem Beaty Stankiewicz, którą kontynuowała od końca szkoły podstawowej w klasie Moniki Zarzyckiej. Jak oceniają nauczyciele i melomani to  jedno z największych objawień w już blisko 60-letniej historii łomżyńskiej szkoły muzycznej, gdzie talent idzie w parze z ogromną pasją i pracowitością, czego efektem są zwycięstwa w wielu prestiżowych konkursach w kraju i poza jego granicami oraz inne sukcesy. Był to ostatni koncert Ingi w Łomży jako uczennicy PSM, a pożegnała się z tutejszą publicznością wirtuozowskim, pełnym pasji wykonaniem Larghetto i Rondo. Allegro z Koncertu skrzypcowego D-dur op. 61 Ludwiga van Beethovena w opracowaniu na skrzypce i orkiestrę smyczkową. 

_MG_2801.JPG

– To koniec mojej edukacji w Łomży, a ten dzisiejszy koncert to jej zwieńczenie –  mówi Inga Wawrzynkowska. – Niestety pożegnałam się już ze szkołą muzyczną, w zeszłym tygodniu zagrałam dyplom i ukończyłam ją, a ten dzisiejszy koncert to byłam, że tak powiem, ja. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam zagrać koncert, i to w dodatku Beethovena, który jest trudnym koncertem, do tego to była wielka przyjemność zagrać z tą orkiestrą, ponieważ muzycy grali przepięknie. Na dyplomie miałam więcej programu, grałam tam ponad półtorej godziny, więc dzisiejszy występ był bardziej przyjemnością niż wyzwaniem, nie był to egzamin. Jednak ja staram się nie traktować egzaminów jako egzaminów, tylko jako koncerty, bo to zmienia trochę nastawienie: gra się wtedy dla publiczności, nie dla punktów, bo będąc już muzykiem gra się przecież dla publiczności, nie dla komisji egzaminacyjnej, oczywiście z szacunkiem dla wszystkich.

Osiągnięcie takiego poziomu nie byłoby możliwe bez wsparcia ze strony wspaniałego pedagoga, potrafiącego nie tylko rozwinąć u swej uczennicy umiejętności techniczne czy interpretacyjne do mistrzowskiego poziomu, ale też ukształtować ją jako osobę wrażliwą na piękno sztuki.

– Pani Monika Zarzycka dała mi bardzo, bardzo dużo – mówi Inga Wawrzynkowska. – Nie tylko muzycznie, ale też pomogła mi przygotować się psychicznie do grania na scenie, na przykład na koncercie takim jak dzisiaj czy gdziekolwiek indziej. Pomogła mi też znaleźć w sobie taki spokój, rozwinęła mnie pod każdym względem, była w muzyce takim moim partnerem: często dyskutowałyśmy co zrobić w danym utworze, co było bardzo rozwijające. Zresztą nauka, moim zdaniem, nie powinna polegać tylko na tym, że prawa ręka tu, a lewa tu – muzyka ma w sobie dużo duszy i na lekcjach u pani Zarzyckiej było jej bardzo dużo, a do tego wspaniałego nastroju, niepowtarzalnej atmosfery. Dlatego moją naukę tutaj będę wspominać bardzo pozytywnie.

– Jeszcze nie do końca to do mnie dotarło, że Inga idzie w świat, bo jeszcze dzisiaj ćwiczyłam z nią przed tym koncertem – dodaje Monika Zarzycka. – Myślę, że będzie to trochę takie poczucie pustki, bo jednak przyzwyczaiłam się do tego, że pracuję z uczennicą, która chłonie wszystko jak gąbka, bardzo chce pracować, a 45-minutowe lekcje mijają w sekundzie. Mam też jednak olbrzymią satysfakcję, bo z roku na rok obserwuję postępy Ingi. Co roku zawsze zakładałyśmy sobie jakiś cel: na początku był to na przykład kroczek w tym kierunku, żeby być pewniejszym na estradzie, nie popełniać prostych błędów – nie chodziło o to, żeby już w pierwszym roku nauki zrobić wszystko; był to stopniowy rozwój i cieszę się, że w tej chwili mogę powiedzieć, że praca została wykonana. Będziemy w stałym kontakcie, będę obserwować jej postępy, zresztą wiem, że będzie dzwoniła czy pisała, bo nawet w tej chwili sią to relacje, można powiedzieć, przyjacielskie i nawet w czasie wakacji, kiedy doskonali się na kursach pod okiem innych pedagogów, odzywa się, przysyła nagrania. Inga już w tej chwili reprezentuje profesjonalny poziom – mam nadzieję, że wypracuje sobie szeroki repertuar, który będzie mogła prezentować z orkiestrami w całości, bo dzisiaj grała tylko II i III część koncertu Beethovena, będzie grać całe koncerty, na przykład Wieniawskiego czy Brahmsa  – może również u nas w Łomży.

Dalsze plany, rokującej ogromne nadzieje na przyszłość, młodej skrzypczki są oczywiście związane z muzyką, zamierza bowiem studiować na Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu. – W przyszłym tygodniu zdaję na akademię w Poznaniu, więc proszę trzymać kciuki, a potem zobaczymy – mówi Inga Wawrzynkowska. – Jednak tak bardzo lubię grać na skrzypcach, daje mi to tyle szczęścia i przyjemności, że na tym etapie nie wyobrażam już sobie, że mogłabym robić w życiu coś innego – muzyka to jest to! 

Wojciech Chamryk

Zdjęcia: FKWL/Tomasz Pakuszewski

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę