Częściowo łomżyński The Engineers Band zagrał w Hali Kultury
Orkiestra rozrywkowa Politechniki Warszawskiej The Engineers Band po raz kolejny wystąpiła w Łomży. Młodzi muzycy pod batutą Arkadiusza Górki zaprezentowali bardzo urozmaicony repertuar, obejmujący polskie i światowe przeboje w swingowych aranżacjach na klasyczny big band. W składzie orkiestry są też utalentowani artyści pochodzący z Łomży: wokalistka Karolina Grala, klarnecista Jakub Małachowski i debiutująca w niej flecistka Aleksandra Klemczak. – Śpiewało mi się tu bardzo dobrze – mówi Karolina Grala. – Nawet nie wiedziałam, że w Łomży istnieje takie świetne akustycznie miejsce, mimo tego, że przecież w niej bywam, chociaż nie tak często jak dawniej. Nie ukrywam też, że wyjątkowo dobrze czułam się na tej scenie; dlatego, że na widowni było dużo bliskich mi osób, więc wszystko było jak najbardziej na plus!
The Engineers Band zachwycił publiczność podczas ubiegłorocznej gali 32. konkursu Społecznego Stowarzyszenia Prasoznawczego Stopka. Kolejny koncert orkiestry w Łomży był więc tylko kwestią czasu, również ze względu na łomżyńskie pochodzenie wielu jej byłych i obecnych muzyków. Urząd Miejski zareagował pozytywnie na inicjatywę koncertu The Engineers Band dla mieszkańców miasta. Wejściówki na sobotni występ „Młodość, muzyka, energia” w Hali Kultury rozeszły się błyskawicznie, mimo tego, że w tym samym czasie w Łomży było kilka innych, niejako konkurencyjnych, koncertów i występów. Młodzi muzycy świętującego w tym roku 15-lecie The Engineers Band zrewanżowali się publiczności za zaufanie świetnym koncertem, Dla wielu słuchaczy był to pierwszy kontakt z 32-osobową orkiestrą w takiej obsadzie instrumentalno-wokalnej, z sekcją instrumentów dętych drewnianych z pięcioma saksofonami na czele, sekcją instrumentów dętych blaszanych, smyczkową z koncertmistrz Agnieszką Biniek-Witkowską oraz rytmiczną, w której prym wiódł grający gościnnie pianista Mateusz Gawęda, w Łomży znany z kilkukrotnego udziału w Novum Jazz Festival. Zabrzmiały same przeboje.
Były wśród nich również instrumentalne perełki, jak choćby temat z „Janosika” Jerzego Dudusia Matuszkiewicza, przeważały jednak piosenki. Śpiewało je aż 10. wokalistów: Karolina Grala, Ewelina Mazur, Piotr Cheda, Joanna Kulasza, Magdalena Gąsiorowska, Zofia Gąsiorowska, Adam Jerzy Czub, Julia Kucharska, Julia Grotek i Klaudia Dudzińska. Zaczęła Karolina Grala od dynamicznego „Walking On Sunshine” Katriny And The Waves, w dalszej kolejności zabrzmiały zaś choćby „Ja i ty” i „Ptaki” Ani Rusowicz, „Tak bym chciała kochać już” spopularyzowane przez Hannę Banaszak, funkujące „Coś optymistycznego” Kasi Kowalskiej, „Heartbreaker” z repertuaru Dionne Warwick, „Nie wiem, czy warto” Czesława Niemena czy „Valerie” Amy Winehouse. Łomżyniaka Karolina Grala pojawiała się na scenie jeszcze kilkakrotnie, zarówno w chórkach, ponownie solowo jak też w duecie, dynamicznym utworze „Dirty Diana” Michaela Jacksona z popisem gitarzysty Macieja Boiskiego, basisty Pawła Krulikowskiego i perkusisty Pawła Nowaka.
– Studiowałam na Politechnice Inżynierię Produkcji – mówi Karolina Grala, wcześniej śpiewająca w Łomży w różnych zespołach, uczestniczka drużyny Juli w „Bitwie na głosy”, w The Engineers Band od roku 2017. – Do orkiestry tak naprawdę nie trafiłam przez to, że tam studiowałam, ale śpiewała w niej moja koleżanka Ewa Rutkowska, która również pochodzi z Łomży. Znałyśmy się, zobaczyłam na zdjęciach, że Ewa tam śpiewa i również do nich dołączyłam. Cieszę się z tego bardzo, bo rozsądek podpowiadał mi żeby wybrać jakieś studia techniczne, a sercem zawsze byłam przy śpiewaniu – zaczęłam to robić mając sześć lat. Co prawda nigdzie nie zagrzałam miejsca na dłużej, jestem raczej samoukiem niż czyimś wychowankiem, bo dobierając nauczyciela zawsze chciałam czuć się w jego towarzystwie jak najlepiej, żeby ten ktoś był dobrym kumplem, a przy okazji uczył śpiewu.
Chyba nie spotkałam takiej osoby, tak więc się to wszystko potoczyło; trafiłam do orkiestry i jestem z tego bardzo zadowolona, bo jest tutaj dużo dróg rozwoju, mam okazję występować na różnych scenach, wyjeżdżamy również na festiwale zagraniczne, mogę też więc przy okazji zwiedzić trochę świata. Jest też inny, kluczowy czynnik, czyli ludzie – jesteśmy fajną, zgraną paczką, lubimy ze sobą grać i przebywać.
Wszechstronna wokalistka nie jest jedyną reprezentanką łomżyńskich muzyków w obecnym składzie orkiestry, bowiem od roku 2019 gra w niej klarnecista Jakub Małachowski, a od niedawna flecistka Aleksandra Klemczak, oboje przez lata filary Łomżyńskiej Orkiestry Dętej Waldemara Borusiewicza, znani z jej koncertów oraz płyt.
– To jest mój drugi sezon w tej orkiestrze – mówi Jakub Małachowski. – Wyglądało to tak, że w pewnym momencie przestałem grać i uznałem, że warto do tego wrócić. Szukałem jakiegoś miejsca i ludzi z którymi mógłbym to robić. Zakończyłem już studia, ale wciąż gram w tej orkiestrze.
Orkiestra dęta to było coś zupełnie innego: tu jest znacznie szersze spektrum instrumentów, jest to więc zupełnie inne doświadczenie i dużo bardziej profesjonalne niż w czasach kiedy grałem jako uczeń szkoły muzycznej. Repertuar też jest ciekawy: jest to coś, co chce się grać i później słuchać, a nie zagrać z myślą: oby się skończyło.
– Jakoś tak wyszło, że poszłam w kierunku nauk ścisłych, nie w stronę muzyczną – dodaje Aleksandra Klemczak, studentka I roku Wydziału Matematyki i Nauk Informacyjnych Politechniki Warszawskiej. – Nie chciałam jednak do końca zrywać więzi z muzyką, bo wciąż wiele dla mnie znaczy i dlatego zapisałam się do orkiestry. Od razu sprawdziłam czy jest coś takiego, bo jednak było mi trochę szkoda, że pójdę na studia niemuzyczne, ale trudno byłoby mi pogodzić tak trudny kierunek jak matematyka z drugim na Akademii Muzycznej – ta orkiestra to był dla mnie strzał w dziesiątkę. To bardzo fajne, ale inne doświadczenie. W orkiestrze dętej pana Borusiewicza byłam jedną ze starszych osób, wszyscy byliśmy uczniami szkoły muzycznej. Tutaj wydaje mi się, że jestem jedną z młodszych osób, bo większość jest w okolicach magisterium albo już po studiach. Ciekawe jest też dla mnie to, że repertuar jest bardzo różnorodny, wokalno-muzyczny; na przykład pierwszy raz gram z wokalistami, gdy w orkiestrze dętej graliśmy tylko instrumentalnie, śpiewacy albo chór występowali z nami tylko gościnnie podczas koncertów patriotycznych. Nowością jest dla mnie również to, że są tu instrumenty smyczkowe.
The Engineers Band porywająco zagrał aż 16 utworów, a zachwycona publiczność wymogła na artystach bis, którym okazał się klasyczny uwór Edwarda Stachury „Nie rozdziobią nas kruki (Ruszaj się Bruno...)”. Koncert miał też wymiar charytatywny, ponieważ cały zysk ze sprzedaży płyt orkiestry został przeznaczony na akcję pomocy Ukrainie.
– To wspaniałe miejsce – podsumowuje dyrygent Arkadiusz Górka. – Widać, że wszystko jest tu nowe, dźwięk bardzo dobrze się rozchodzi, ze sceny mieliśmy bardzo dobry odbiór, dobrze się słyszeliśmy i wydaje mi się, że publiczności również się podobało, bo dostaliśmy gromkie brawa.
Chcieliśmy pokazać pełną paletę barw muzyki rozrywkowej, nie tylko swing, nie tylko rock, ale chcieliśmy skosztować wszystkich gatunków, które zahaczają o muzykę rozrywkową, dlatego ten repertuar był taki bogaty i zróżnicowany. Na naszym poprzednim koncercie w Łomży kontakt z publicznością również był wspaniały, dlatego jeśli nadarzy się kolejna okazja bardzo chętnie tu wrócimy.
Wojciech Chamryk
