Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 30 grudnia 2024 napisz DONOS@

piątek 17.12.2004

Gazeta Wyborcza - Gołoledź na podlaskich drogach Gazeta Wyborcza - Nasza droga krew Kurier Poranny - ...lub czasopisma, ...lub awanse Gazeta Współczesna - Awans za stówkę

Gazeta Wyborcza - Gołoledź na podlaskich drogach
Ponad 60 kolizji, sześć wypadków i dziesięć rannych osób - to wstępny bilans po gołoledzi, która utrudniała w czwartek jazdę po podlaskich drogach
Od rana ślisko było na krajowej "ósemce", pomiędzy Białymstokiem a Augustowem. Doszło tam do czterech wypadków. W Zagórzu (gm. Korycin) zderzyły się dwie ciężarówki. Jedna z nich staranowała ganek stojącego w pobliżu domu. Kolizję miała też karetka, która jechała to tego wypadku. Później tuż za Korycinem, w Skindzierzu, w poślizg wpadł tir przewożący samochody. Na tej samej trasie, w Grymiaczkach, do rowu wpadły kolejne trzy.
Kierowca, korek, karambol
Groźnie było też na drodze z Białegostoku do Wasilkowa. Około godz. 8 kierowca volkswagena zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się z jadącym z przeciwka fordem.
- Tam było bardzo ślisko, kierowca vw nie dostosował swojej prędkości do warunków jazdy - relacjonowała sierż. Beata Cholewska z KMP w Białymstoku. Na drodze do Białegostoku utworzył się olbrzymi korek, ciągnący się przez ok. 3,5 kilometra.
Na trasie Grajewo - Łomża, w okolicach Szczuczyna, doszło do karambolu czterech samochodów. Kierowca litewskiej furgonetki stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w grupę pracowników drogowych. Trzy osoby trafiły do szpitala.
- Mimo opon zimowych i systemów antypoślizgowych, hamujący samochód nie zatrzyma się w miejscu. Apeluję o rozwagę i jazdę z bezpieczną prędkością. Przewidujmy na drodze - ostrzega kom. Jacek Dobrzyński z KWP w Białymstoku.
więcej: Gazeta Wyborcza - Gołoledź na podlaskich drogach

Gazeta Wyborcza - Nasza droga krew
O jedną czwartą podrożeją od nowego roku krew i preparaty krwiopochodne. Dla podlaskich szpitali, które już zalegają ponad pięć milionów złotych centrum krwiodawstwa, oznacza to kolejne kłopoty finansowe. Dla centrum krwiodawstwa dalsze zadłużanie
Za jednostkę krwi (450 ml) dyrektorzy szpitali płacili 100 zł. W przyszłym roku niecałe pół litra krwi będzie kosztować 125 zł - tak zdecydowało Ministerstwo Zdrowia.
Płacą na końcu
Podwyżka nie cieszy dyrektora Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Szpitale już teraz zalegają centrum na ponad pięć milionów złotych. Centrum zaczęło nawet sprzedawać ich długi. - Już teraz korzystamy ze wszystkich możliwości prawnych, ostatnio nawet z usług komornika, żeby te długi ściągnąć - przyznaje dr Piotr Radziwon. - Taka sytuacja to wynik postawy dyrekcji szpitali. Wolą zapłacić innym dłużnikom, bo my i tak musimy im przecież krew wydać - mówi dr Radziwon. Przewiduje, że w przyszłym roku będzie musiał wprowadzić bardziej radykalne metody.
- Uprzedzimy szpitale, że jeżeli nie będą płacić, nie będziemy wydawać krwi - mówi dr Radziwon. - Bo dojdzie do tego, że sami nie będziemy mieli środków, żeby kupić odczynniki do badań i przetwarzania krwi.
więcej: Gazeta Wyborcza - Nasza droga krew

Kurier Poranny - ...lub czasopisma, ...lub awanse
Kazimierz Olejnik, zastępca prokuratura generalnego, miał ustalać
z białostockimi prokuratorami, jak przypodobać się politykom prawicy dzięki zręcznemu prowadzeniu sprawy „lub czasopisma".
W każdym razie taka wersja ma wielu zwolenników w białostockiej prokuraturze. – To kłamstwo i podła intryga – mówi nam Kazimierz Olejnik.
Do redakcji „Porannego" dotarła notatka, że 21 października w jednym z obiektów ośrodka w Kiermusach pod Tykocinem doszło do tajemniczego spotkania.
Poświęcić ludzi Millera
Miał w nim uczestniczyć Kazimierz Olejnik, zastępca prokuratura generalnego, Maria Zawadzka, prokurator apelacyjna i jej zastępca Henryk Żochowski oraz Sławomir Luks, prokurator okręgowy. Na spotkaniu mówiono przede wszystkim o perspektywie przejścia Marii Zawadzkiej do Prokuratury Krajowej. W tej sytuacji na szefa Prokuratury Apelacyjnej awansowałby Sławomir Luks.
Prokuratorzy mieli też omówić sposób prowadzenia sprawy dotyczącej zniknięcia słów „lub czasopisma" z ustawy medialnej. Przypomnijmy, że dotychczas zarzuty popełnienia fałszerstwa przedstawiono tylko Janinie S. i Iwonie G., prawniczkom Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Tomaszowi Ł., prawnikowi ministerstwa kultury.
„W trakcie spotkania miano wyrażać stanowisko, że jest to sprawa, którą można przypodobać się prawicy, nawet za cenę rozszerzenia zarzutów i poświęcenia ludzi Millera" – czytamy w notatce.
Jak udało nam się ustalić, w białostockich prokuraturach od dłuższego czasu krążą pogłoski, że na spotkaniu w październiku ustalono sposób prowadzenia postępowania „lub czasopisma".
– Oni na pewno spotkali się w Kiermusach – mówi jeden z prokuratorów. – Jednak są nieco odmienne wersje przebiegu tego spotkania i jego uczestników. Niektórzy mówią, że w tajnej naradzie nie uczestniczył jednak Sławomir Luks, bo uchodzi za gadułę. Jednak prawie wszyscy wiążą to spotkanie z tym, że 21 października ustalono zasady gry w sprawie ustawy medialnej.
więcej: Kurier Poranny - ...lub czasopisma, ...lub awanse

Gazeta Współczesna - Awans za stówkę
Nauczyciele, którzy chcieli awansować na dyplomowanych, masowo wykupywali za 30-100 zł miejsce na stronach internetowych, publikowali tam swoje prace i dostawali za to dodatkowe punkty. Od 1 grudnia br. publikacje nie są już punktowane przy awansie, jednak pedagodzy mają pomysł co zrobić, aby uzyskać za nie dodatkowe punkty.
– W maju ubiegałam się o tytuł dyplomowanego, a ponieważ za opublikowanie tekstu można było uzyskać dodatkowe punkty, to oczywiście skontaktowałam się z jednym z portali internetowych, zapłaciłam 100 zł i na ich stronach zamieściłam swój artykuł – mówi polonistka z białostockiej podstawówki. – Myślę, że fakt, że mam na swoim koncie jakieś publikacje, podniósł rolę moich osiągnięć w oczach komisji przyznającej tytuł nauczyciela dyplomowanego.
Dyrektor Grażyna Citko z podlaskiego Kuratorium Oświaty, zasiadająca w komisjach zajmujących się nauczycielskimi awansami przyznaje, że nauczyciele ubiegający się o awans bardzo często przedstawiali zaświadczenia dokumentujące fakt publikowania tekstów w czasopismach i Internecie.
– Publikowali też na stronach internetowych szkół, jak i w różnych gazetkach, z samorządowymi włącznie – mówi dyrektor Citko. – Jakość tychże publikacji była bardzo różna, od interesujących po mierne.
Członkowie komisji kwalifikacyjnych cieszą się, że nowe rozporządzenie (z 1 grudnia br.) zniosło punkt o publikacjach jako jeden z kilku warunków, który wystarczyło spełnić, aby ubiegać się o awans.
więcej: Gazeta Współczesna - Awans za stówkę


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę