Subiektywny bilans PO-Chrzanowskiego układu
Sytuacja na łomżyńskiej scenie (bardziej arenie) samorządowej zmienia się tak szybko, że trudno zdążyć z jakimkolwiek komentarzem, czy opinią. Nie pretenduję do trafnego interpretowania galopujących faktów, ale serdecznie dziękuję za bardzo licznie telefony i smsy od czytelników moich wcześniejszych opinii wyrażonych na portalu 4lomża.pl. Sprawia mi satysfakcję, że wyraziłem także ich poglądy, ale wolałbym czytać tu także ich opinie. Marzy mi się niezależna (autoryzowana) debata o naszych ważnych sprawach. Niestety, w obecnych warunkach i tzw. „układach” trąci to naiwnością. Mówi się trudno i kocha się Łomżę dalej.
Z perspektywy przeciętnego mieszkańca, powołanie nowego zastępcy prezydenta przynosi raczej zatrute owoce. Jego poprzednik ,przynajmniej przez trzy miesiące, będzie pobierał dotychczasowe wynagrodzenie (o ile, dodatkowo, nie wchodzi w grę rozliczenie zaległych urlopów). Pieniądze na tę roszadę nie spadną z nieba. Zapłacą za to wszyscy pracownicy samorządowi, na których podwyżki pewnie znów zabraknie. Szumna zapowiedź 20% podwyżki dla „budżetówki” nie dotyczy samorządowców. Im ma wystarczyć tylko 12,3%, z czego 6,6% dla wszystkich a reszta na wyrównanie płacy minimalnej. Reasumując – pracownicy samorządowi zrzucą się na jednoczesne opłacanie obu panów, poprzednika i następcy i nie będzie to mała kwota. No dobrze, kilka miesięcy to nie wieczność. Nie ma jednak powodów do radości. Odwoływani w pakiecie funkcjonariusze nie idą na bruk. Trzeba dla nich znaleźć ciepłe posadki w spółkach i instytucjach miejskich, żeby nie zaczęli „śpiewać”, a nieświadomi mieszkańcy zapłacą za te dodatkowe posady w wyższych cenach ciepła, wody, nieczystości itp. Polecam ten fakt uwadze zwłaszcza emerytów i zatrudnionych na głodowych pensjach. Trzymajcie się za kieszenie.
Niezbyt optymistycznie rysują się perspektywy kosmicznej „koalicji dla Łomży”. Nie bardzo wierzę, że zaowocuje to wzmocnieniem pozycji miasta w zabiegach o dodatkowe fundusze krajowe i regionalne. Nie przeceniałbym możliwości nowej Pani Poseł przy założeniu, że nowa władza nie wskoczy jeszcze w buty poprzedników i nie zacznie rozdawać „swojakom” kartonowych pieniędzy. Na to pewnie trzeba będzie poczekać, bo budżet państwa jest bardzo dziurawy, a objawy kolesiostwa, protekcjonizmu i preferowania swojaków grożą wizerunkową katastrofą. Nie sądzę także, by władze warszawskie (a może i białostockie) wyrywały się do sponsorowania PiSowskiego prezydenta. Wygląda na to, że już teraz usiłują zatuszować milczeniem wpadkę wizerunkową, która (niestety) pokazuje pazerność na stołki i profity także platformianych działaczy. Wydaje się, że metoda „na strusia” nie za bardzo przysporzy wyborców. Reasumując, opisywany układ POPiS nic nie daje Platformie (poza kilku działaczami) i stanowi raczej dodatkową polisę ubezpieczeniową dla popieranego przez PiS „bezpartyjnego” prezydenta.
Szczerze podziwiam wizerunkowe piruety lokalnych działaczy PO w kwestii oceny dokonań obecnego włodarza miasta. Okazuje się, że w Łomży już nie trzeba „POsprzątać” i wszystko jest cacy. Skuteczna i totalitarna autopromocja Mariusza Chrzanowskiego na każdym z miejskich plakatów, w reklamach medialnych a chyba nawet przez dziwnie „spontaniczny” hejt zachwyconych adoratorów władzy zapewne wryła się w świadomość pana Serdyńskiego, Borysewicza i niezbyt licznych, innych liderów lokalnej Platformy. Doszło do tego, że potrzebna będzie łapanka do wyłonienia jej kandydata na prezydenta. Szumne zapowiedzi o „gotowości” dziwnie ucichły w kontekście nowych stołków. Nie umiem znaleźć innych powodów tej wolty, jak tylko tradycyjnej miłości do publicznych posad i niezbyt optymistycznych sondaży wyborczych. Niestety, wygląda to na uaktualnioną wersję programu „Koryto +”. Chciałbym zauważyć, że pan Chrzanowski bardzo skutecznie pozbywa się zastępców i współpracowników, gdy tylko pasuje to do jego kalkulacji politycznych.
Łomża to miasto o dwóch twarzach. Z jednej strony, cieszy oko swoim wyglądem, kwiatami, nowymi ulicami itp. Dla emerytów to raj na ziemi. Z drugiej strony, dla młodych rodzin brakuje dobrze płatnych miejsc pracy, co sprawia, że opuszczają miasto. Ambitniejsi młodzi ludzie nie maja tu realnych perspektyw. Fama głosi, że nawet nędznie wynagradzane miejsca pracy w instytucjach samorządowych zdobywa się przez protekcję i układy. Ponoć główna agencja zatrudnienia mieści się na I piętrze ratusza. Niech każdy oceni, czy jest to słuszne spostrzeżenie. W rezultacie, bardzo niepokojąco zmienia się struktura demograficzna miasta. Rodzi to negatywne skutki dla dochodów miasta. Mniejsze wpływy podatkowe to niższe wynagrodzenia pracowników samorządowych, brak środków na utrzymanie i rozwój miasta. Oczywiście, niektórzy jakoś sobie poradzą, ale większość młodych wyemigruje. Nie świadczy o rozwoju miasta znaczny wzrost uposażeń prezydenta czy prezesów spółek miejskich. Nie świadczy o tym raczej podwojenie dochodów prezydenta w ciągu trzech poprzednich lat (do 359 tys. w roku 2022) . Nie sprzyjają rozwojowi i dochodom mieszkańców także kilkunastomilionowe odsetki od kredytów z okresem spłaty rat rozpoczynającym się za 10 i więcej lat. Czyżby lokalni działacze PO chcieli to wszystko zakonserwować i autoryzować? Zwrot ich narracji o 180 stopni jest bardzo ryzykowny.
Z poważaniem, Tadeusz Zaremba (3.02.2024)