Pierwszy pacjent z podejrzeniem koronawirusa
Nocą do łomżyńskiego szpitala przywieziono jednego pacjenta z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. To teraz jedyny pacjent w szpitalu. Od północy szpital w Łomży stał się tzw. jednoimiennym pełnoprofilowym szpitalem zakaźny do zwalczania koronawirusa dla całego województwa podlaskiego. Decyzja wojewody podlaskiego wywołała protesty pracowników i mieszkańców. Około setki w poniedziałkowy poranek podjechało samochodami przed szpital. Trąbili, część miała w samochodach kartki z napisem „ oddajcie nam szpital”.
Kolejka samochodów szybko zablokowała wjazd na parking przed szpitalem. Kierowcy dobitnie wyrażali swoje odczucia. Mówili o skazaniu Łomży, zdradzie, politycznych działaniach, ale przede wszystkim wyrażali obawy.
- Kilka lat temu miałem lekki udar. Szybko trafiłem do tego szpitala i udało mi się wyjść bez większego uszczerbku. Teraz jak mieliby mnie wieść do Kolna, Zambrowa czy Grajewa, pewnie to by się nie udało – mówi.
Przyjechał na protest, tak jak i cała reszta, bo to wyraz oburzenia, sprzeciwu, ale i bezsilności.
- Przecież był wyznaczony szpital w Białymstoku, tak są cztery szpitale, a u nas był jeden i teraz nie mamy żadnego – mówi w wyrzutem kobieta.
Szybko na miejscu protestu przyjechali policjanci, którzy „przekonując” kierowców, aby nie trąbili, starali się rozładować korek i upłynnić ruch. Po około pół godziny część protestujących kierowców odjechała i sytuacja na szpitalnym parkingu zaczęła się uspokajać.
Z informacji przekazywanych przez pracowników szpitala wynika, że w nocy do szpitala przywieziono jednego pacjenta z podejrzeniem koronawirusa. Wcześniej załodze na dyżurze przekazano ubrania ochronne, ale wielu miało odmówić wykonywania zadań.
- Nadal nie mamy przeszkolenia jak te stroje zakładać i bezpiecznie zdejmować. Ja próbowałam to założyć, ale to nie jest takie proste. Nie ma śluz ochronnych, nie wiadomo co z tym strojem zrobić po zdjęciu, bo on powinien być odkażony i jest do ponownego użytku – mówi jedna z pracownic. - My możemy leczyć chorych pacjentów, wykonywać wszystkie zabiegi, my się od tego nie uchylamy, ale chcemy, aby było to tak przygotowane jak być powinno. Tu powinien przyjechać sztab ludzi, przeszkolić nas wszystkich, przygotować pomieszczenia, ale tego nie ma. My też się boimy. Mamy rodziny, dzieci, dziadków i oni także, jak wszyscy mieszkańcy Łomży i regionu, tą decyzją zostali pozbawieni pomocy medycznej – tłumaczy.