Miłość do Ojczyzny zapisana w nutach
- Jesteśmy w Warszawie w roku 1830, roku wielu wydarzeń artystycznych i politycznych. Wokół Fryderyka Chopina, poza jego nauczycielami Wojciechem Żywnym i Józefem Elsnerem, skupiają się inni muzycy: choćby Maria Szymanowska, Karol Kurpiński czy Konstancja Gładkowska – zapowiada Izabela Bojkowska, autorka programu „Warszawski salon muzyczny”, który dla uświetnienia 91. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę wystawiła Filharmonia Kameralna w Łomży.
Blisko 200 słuchaczy rozkoszowało się muzyką wówczas 20-letniego „polskiego Mozarta”, w którego w łomżyńskiej inscenizacji wcielił się też prawie 20-letni pianista z Warszawy Artur Słotwiński. Zgodnie z tytułem muzycznego spektaklu, słuchacze przenieśli się do salonu w stolicy, gdzie przy świecach spotkało się doborowe grono artystów. Jest wśród nich wybitna polska pianistka i kompozytorka Maria Szymanowska (1789- 1831), w którą wcieliła się Laura Sobolewska, i Konstancja Gładkowska (1810-1889), której głosu i wdzięku „użyczyła” w foyer sali koncertowej sopranistka Bogumiła Dziel-Wawrowska. Przybywa również Karol Kurpiński (1785-1857), kompozytor opery „Krakowiacy i górale” czy kolędy „Bóg się rodzi” - jego postać kreował tenor Andrzej Wiza. W stołecznym salonie dzielą się swoim talentem także dyrygent łomżyńskiej filharmonii Jan Miłosz Zarzycki jako Carlo Soliva (1791-1853), twórca oper i wykładowca konserwatorium warszawskiego do upadku powstania listopadowego, oraz klarnecista Henryk Marszałek, grający muzyka z XIX wieku. Tyle pokrótce o postaciach, które w półtoragodzinnym programie umieściła Izabela Bojkowska.
Akcja półtoragodzinnego spektaklu nie jest zbyt skomplikowana, bo ogranicza się do uprzejmych konwersacji bohaterów, które są przetykane krótkimi anegdotami z życia z każdego z nich. Oczywiście, najsmakowitszą część spotkania stanowią popisy wokalne i muzyczne gości wieczoru. I tak już na wstępie 20-letni Fryderyk wykonuje słynny, wzniosły i dynamiczny Polonez As-dur (który powstał wprawdzie później, ale trudno było tak zdolnemu pianiście jak Artur Słotwiński proponować wykonanie „dziecięcych” wprawek genialnego wirtuoza), zaś potem Koncert f-moll z towarzyszeniem orkiestry łomżyńskiej Filharmonii Kameralnej pod batutą Jana Miłosza Zarzyckiego. Zakochany w Konstancji Gładkowskiej Fryderyk Chopin (1810-1849) to jej zadedykował przepiękne „Życzenie”, czyli powszechnie znane „Gdybym ja była słoneczkiem na niebie”. Sopran Bogumiły Dziel-Wawrowskiej zabrzmiał w tej pieśni krystalicznie czysto i patetycznie, ale bo też taka była formuła spotkań w salonach, które w XIX wieku pełniły rolę ważnych instytucji kulturalnych.
- Dość trudno mi było wejść w rolę młodego Chopina, gdyż ten genialny wirtuoz miał osobliwy
charakter – mówił po koncercie Artur Słotwiński, zdobywca czołowych nagród na ogólnopolskich konkursach kompozytorskich i student pierwszego roku kompozycji na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie u prof. Stanisława Moryto. - Sposób bycia Chopina cechowała elegancka kokieteria, której we mnie raczej nie ma, lecz miał też w sobie „niby nieśmiałość”, która jest cechą mego charakteru.
Autorka scenariusza „Warszawskiego salonu muzycznego” Izabela Bojkowska jest od lat propagatorką muzyki polskiej, zwłaszcza twórczości Karola Kurpińskiego. Społecznie działa jako wiceprezes w towarzystwie jego imienia, założonym w wielkopolskich Włoszakowicach, rodzinnej miejscowości kompozytora.
- Staramy się przybliżyć najważniejsze karty naszej historii przez najpiękniejsze osiągnięcia polskich twórców – wyjaśnia Izabela Bojkowska, która kierowała blisko 20 lat departamentem muzyki w Ministerstwie Kultury, „przeżywając” aż 11 ministrów. - Edukacyjna formuła salonu pozwala zapoznać się chociaż w części z ich dorobkiem i przywiązaniem do Ojczyzny.
Mirosław R. Derewońko