Adam Pierończyk - saksofonista wolności
Natchniony muzyk po raz kolejny gościł w Łomży z koncertem jazzu nowoczesnego, tym razem na zaproszenie Regionalnego Ośrodka Kultury i Zakładu Usług Informatycznych Novum. W niedzielny wieczór 1 marca A.D. 2009 w stylowej restauracji Retro saksofoniście Adamowi Pierończykowi (lat 39) towarzyszyli w trio: Krzysztof Dziedzic (lat 34) na perkusji i Andrzej Święs (lat 29) na kontrabasie. Przez półtorej godziny blisko stu gości słuchało trudnych, odważnych i oryginalnych kompozycji, których istotą jest forma otwarta i improwizacja. Muzycy jazzowi byli znakomici, a łomżyńscy słuchacze – wniebowzięci.
- Wszyscy byli super! - chwalił artystów po koncercie łomżyniak Waldemar Dłużniewski, trębacz z ponad 40-letnim stażem, którego w tajniki instrumentu wprowadzał Jan Boćniewicz. - Adam Pierończyk na saksofonie tenorowym i sopranowym przeszedł samego siebie!
Saksofonista przedstawił bardzo różnorodne tematycznie, melodycznie i rytmicznie kompozycje, nawiązując m.in. do tradycyjnego jazzu, muzyki etnicznej, ballady i jazzrocka.
- Dobre opanowanie instrumentu to ważna strona techniczna naszej muzyki, jednak inwencja twórcza to wynik uważnego słuchania kolegów - powiedział Adam Pierończyk, który komponuje motywy melodyczne, zostawiając swobodę w ich dopełnianiu i rozwijaniu pozostałym muzykom. - Ponad 90 procent naszych pomysłów rodzi się z improwizacji, a sprzyja temu skoncentrowana i wyważona publiczność, taka jak w Łomży.
Uznanemu artyście towarzyszył w Retro uduchowiony, pochodzący z Bielska-Białej perkusista Krzysztof Dziedzic, który występował w grodzie nad Narwią często, poczynając od ostatnich targów jazzowych na początku lat 90. Ma w swoim dorobku łomżyńskie koncerty z takimi znakomistościami sceny jazzowej jak: pianista Wojciech Majewski, trębacz Piotr Wojtasik, saksofoniści Henryk Miśkiewicz i Tomasz Szukalski oraz grający na organach Hammonda Wojciech Karolak.
Wśród bliskich koncertującym wczoraj muzykom z Adam Pierończyk Trio jest też kontrabasista z naszych stron – Adam Kowalewski. Jego nazwisko dobrze kojarzą z wydziałem jazzu katowickiej Akademii Muzycznej również absolwenci tej uczelni: perkusista Krzysztof Dziedzic grał z Kowalewskim w krakowskim kwintecie Nigel'a Kennedy'ego, zaś kontrabasista Andrzej Święs studiował u Kowalewskiego.
- Adam Kowalewski pochodzi z Zambrowa, a w Łomży ukończył szkołę muzyczną. Jest moim starym, solidnym kompanem, rewelacyjnym muzykiem, a poza tym sprawdzonym... maklerem nieruchomości – opowiadał z kolei Pierończyk. - Znalazł mi pokój w Warszawie, gdzie mieszkałem przez trzy lata, a potem mieszkanie przy Starym Rynku w Krakowie, gdzie mieszkam do dziś.
Andrzeja Święs grał wczoraj w Łomży po raz drugi po występie w maju rok temu z zespołem Soundcheck na I Novum Jazz Festival, zorganizowanym w Centrum Katolickim przez Mirosława Dziewę.
- Adam Pierończyk Trio zrobiło na mnie ogromne, wprost piorunujące wrażenie – mówił z uznaniem Dziewa, popularyzator jazzu na antenie Radio Nadzieja 103, 6 FM. - Widać, że lider ma twardy kręgosłup, nie idzie na łatwiznę, ciągle poszukuje nowych wyzwań.
Adam Pierończyk przyznaje, że obrał trudną artystycznie drogę tak dla siebie, jak i słuchacza.
- W muzyce popowej i klasycznej artyści zwykle starają się grać „jak z nut” – wyznał lider. - U nas jest wręcz odwrotnie: szukamy inspiracji do artystycznej niezależności, a granie jazzu daje nam poczucie wolności twórczej.
Liczne dowody na to mieliśmy w postaci energetycznych i porywających popisów muzyków, których muzyka powstaje w ogromnej mierze na żywo i w tej postaci prezentowana jest na płytach Adam Pierończyk Trio, jak koncerty w Berlinie czy Budapeszcie. W takich chwilach trochę żal, że nikt dotąd nie pokusił się o profesjonalne nagranie „Live in Lomza”...
Mirosław R. Derewońko