Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@

Hitler i Lejzorek na scenie, Chlestakow i Papkin w marzeniach

Główne zdjęcie
Artur Barciś (Fot. Andrzej Bęczkowski)

Artur Barciś, popularny Norek z serialu "Miodowe lata" i ulubiony aktor Krzysztofa Kieślowskiego w "Dekalogu", nie dał poznać po sobie na łomżyńskiej scenie, ile wysiłku kosztuje niefrasobliwe zabawianie publiczności anegdotami i wspomnieniami w recitalu "Artur Barciś One Man Show". Dopiero za kulisami można było zobaczyć zmęczone i poczerwieniałe, zdyszane i spocone oblicze aktora, który był w sobotni wieczór gwiazdą Łomżyńskiej Jesieni Kulturalnej. Jednak w świetle reflektorów swobodnie popisywał się niewymuszonym dowcipem i rozdawał promienne uśmiechy.

Tak jak zapowiadałem, każdy, kto ceni elegancki humor na pograniczu swobodnego recitalu, minimonologu i skeczu kabaretowego, nie będzie nudził się w Auli im. Hanki Bielickiej, gdzie Miejski Dom Kultury-Dom Środowisk Twórczych zaprosił jako organizator artystę i publiczność. I pierwszy, i ta druga byli zadowoleni.

Mirosław R. Derewońko: - Opowiadał Pan w Łomży o przybijaniu teatralnych kapci aktorom, którzy grają wstających z łóżka, o wklejaniu rozmodlonym zdjęć z gołymi panienkami zamiast cytatów biblijnych, o wchodzących do trumny kolegach, pojawiających się zamiast matki bohatera... To wszystko anegdoty wymyślone na potrzeby Pańskiej roli scenicznej?
Artur Barciś: - Skądże! To autentyczne zdarzenia, które miały miejsce w warszawskich teatrach. Ja je tylko pozbierałem i oszlifowałem, aby bawiły ze sceny. Tak było na przykład z halabardnikiem, który w całym spektaklu miał tylko jedną kwestię do wypowiedzenia, gdy już poinformował o jakimś dramacie królową - "Królowa zniosła to ze spokojem". Dla niego najważniejsze zdanie spektaklu inni aktorzy traktowali lekceważąco, więc kiedyś wypowiadając je trzymał w ręce niewidoczne dla publiczności... jajko! "Królowa zniosła to ze spokojem"!!! Prawda, że zabawne?

MRD: - W "One Man Show" refleksyjnie potraktował Pan  aktorów trzecioplanowych, tych przysłowiowych halabardników i lokajów, na których w spektaklu nie zwracają większej uwagi ani widzowie, ani partnerzy sceniczni.
Artur Barciś: - Mówię z szacunkiem o tych halabardnikach na trzecim planie, bo zapala mi się czasem czerwona lampka, że wcale tak nie musiało się stać, że zechcecie mnie zaprosić do Łomży, oglądać w telewizji czy w Teatrze Ateneum. Wielu z moich kolegów się nie udało na drodze twórczej. Dopada ich czasem strach, że od latami wyczekiwanej jakiejś roli zależy reszta życia. Tak im po trosze współczując, napisałem z Marcinem Sosnowskim piosenkę "Halabardnicy", trawestującą "Okularników" Agnieszki Osieckiej.

MRD: - Z podobnego współczucia dla ułomności uratował Pan ponoć "piosenkę-sierotkę"...?
Artur Barciś: - Owszem. Autor tekstu Wojciech Młynarski stwierdził, że jest beznadziejna, a kompozytor Jerzy Derfel, że najgorsza, jaką napisał. Postanowiłem udowodnić autorom, że nie mają racji i bez lęku, radośnie zaśpiewałem "Zagrać siebie". To o aktorze, gdy gasną światła rampy i zmyty już makijaż. O tym, że "teatr ma prawdziwy smak".

MRD: - Jaki smak ma teatr dla Pana...?
Artur Barciś: - Teatr ma dla mnie smak mego drugiego domu. To smak moich marzeń, tajemnicy i niewiadomej, co mnie jeszcze w życiu spotka.

MRD: - Jakie na przestrzeni lat przeżył Pan satysfakcje, a jakie rozczarowania teatralne?
Artur Barciś: - Ciągle jestem zawiedziony, że nie zagrałem dotąd moich ról wyśnionych: Chlestakowa w "Rewizorze" Mikołaja Gogola i Papkina w "Zemście" Aleksandra Fredry. Jednocześnie mam w dorobku rolę Hitlera w "Mein Kampf" i Lejzorka Rojtszwańca z fascynującej opowieści Ilii Erenburga. Gram ją nieprzerwanie od ośmiu lat! Oprócz aktorstwa zajmuję się pisaniem felietonów i na blogu: www.barcis.pl.

MRD: - Jakie wrażenia ma Pan po występie w Łomży?
Artur Barciś: - Dopiero od pana dowiedziałem się, że na tej samej scenie przed wojną stawiała pierwsze kroki niezapomniana Hanka Bielicka. Nie wiedziałem, że wywodzi się z Łomży. Czułem się podczas występu fantastycznie, bo łomżyńska publiczność okazała się wrażliwa i skupiona, wsłuchana, w to co przekazuję. Nie oczekiwała ode mnie, żebym się wygłupiał i sypał pustymi żartami. Widzowie w Łomży potraktowali mnie jak poważnego aktora, mimo że w lekkim repertuarze.

MRD: - Dziękuję za rozmowę.   

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę