Nieskuteczny ŁKS ponownie przegrywa
Kolejnej porażki w trzecioligowych rozgrywkach doznali w środę piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego. W zaległym meczu 20. kolejki łomżanie ulegli na własnym boisku Mrągowii Mrągowo 0:3. - Ten mecz wybitnie nam nie wyszedł, a świadczy o tym wybitnie wynik. Mieliśmy swoje okazje, ale szwankowała skuteczność. Na pewno Mrągowia nie pozwoliła nam na za wiele i zasłużenie wygrała - ocenił spotkanie trener Marcin Mroczkowski.
Po dobrym początku i wygraniu dwóch spotkań pod wodzą "nowego" trenera, Marcina Mroczkowskiego, ełkaesiacy chcieli podtrzymać dobrą passę w starciu z wyżej notowanym rywalem. Pierwszą połowę rozpoczęli więc grając ofensywie i już w na samym początku mogli wyjść na prowadzenie. Niestety uderzenie z 20 metrów Łukasza Tarnowskiego było minimalnie niecelne. W kolejnych minutach przed szansą pokonania Piotra Osmańskiego stawali Adrian Mleczek, Przemysław Olesiński i Mateusz Laskowski, jednak piłka po ich strzałach blokowana była przez obrońców albo przelatywała obok bramki. Największe emocje w tej części gry miały miejsce w ostatniej minucie. Po dobrym podaniu Olesińskiego sam na sam z Osmańskim wyszedł Laskowski, ale nie zdołał oddać celnego strzału, gdyż popychany był przez jednego z defensorów Mrągowii. Na nieszczęście dla ŁKS-u sędzia nie dopatrzył się przewinienia i nie podyktował rzutu karnego, a wskazał na piąty metr. Grę dalekim wykopem szybko wznowił za to golkiper Mrągowii, piłka odbiła się od zdezorientowanych obrońców gospodarzy, po czym trafiła do Mariusza Machniaka. Najlepszy strzelec ligi będąc na 14 metrze nie miał kłopotów z umieszczeniem piłki w siatce, zdobywając swoją 17 bramkę w sezonie. Chwilę później arbiter zakończył pierwszą połowę.
Po zmianie stron łomżanie ponownie ruszyli do ataku, jednak znowu razili nieskutecznością. Rywale natomiast mieli tego dnia zdecydowanie lepiej ustawione celowniki. W 61. minucie po rzucie rożnym piłkę do bramki ŁKS-u głową skierował mający za sobą ponad 90 meczów na poziomie Ekstraklasy, Przemysła Kulig. Mimo dwóch dwóch goli straty gospodarze nie ustawali w staraniach o zmniejszenie strat. Niestety ta sztuka do końca spotkania im się nie udała. Za to rywale tuż przed końcem spotkania „ukąsili” po raz trzeci. Rafała Rakowieckiego pokonał Tomasz Aziewicz ustalając wynik spotkania na 3:0 dla Mrągowii.
Po tej porażce łomżanie pozostali na 7. miejscu w tabeli. W kolejnym meczu zmierzą się na wyjeździe z Wissą Szczuczyn (niedziela, godz. 17.00), którą nie tak dawno rozgromili w półfinale Okręgowego Pucharu Polski 5:0 - Na pewno nie będzie to tak łatwy mecz jak ten pucharowy. Wissa miała ostatnio gorszą passę i dadzą z siebie wszystko, żeby zdobyć komplet punktów - zaznaczył Mroczkowski.
is