4lomza Gazeta Bezcenna nr 33
Bociania wojna
Tego jeszcze nie było. W Kupiskach Starych dwóch dorosłych mężczyzn pokłóciło się o... bociana. Ptak z ciepłych krajów pod Łomżę przylatuje już od pięciu lat. Zadomowił się na tu całkiem dobrze, żaby mu przysmakowały, rodzinę sprowadzał i rokrocznie młode chował, a tamtejszy poeta o nim wiersze pisał - słowem sielanka jakich mało – tak było jeszcze do końca lata ubiegłego roku. Później coś się popsuło, tylko ptak nie wie co.
Ni stąd ni zowąd w gnieździe znalazł “koktaile mołotowa”, puszki, kamienie... niby nic nadzwyczajnego tyle tylko, że to kilka ładnych metrów nad ziemią było. Przyszła jesień bociek wraz z rodziną do ciepłych krajów odleciał pewnie “pomyślał”, że jak wróci znowu wszystko dobrze będzie. Wiosna nastała, bociek kilka tysięcy kilometrów zrobił a tu niespodzianka – parę metrów do gniazda tyka wysoka stoi, a na niej reklamówka powiewa. Stworzenie spać ni siedzieć w gnieździe nie może bo plastik na wietrze szeleści okrutnie, a tu rodzinę trzeba by zakładać. Lata więc biedak i nie wie skąd tyka z reklamówką obok gniazda mu wyrosła.
Okazało się, że sąsiad bociana, człowiek poeta, katolik, gołębie hoduje. Ptaki małe, strachliwe, dużego się boją... przez co artysta straty finansowe ponosi. Jak twierdzi tylko w tym roku bociek gołębi za osiemset złotych wystraszył... Poeta mówi, że reklamówki nie ściągnie, aż szkodnika wypłoszy, a jak będzie trzeba to i do telewizji pojedzie...
Okazało się, że sąsiad bociana, człowiek poeta, katolik, gołębie hoduje. Ptaki małe, strachliwe, dużego się boją... przez co artysta straty finansowe ponosi. Jak twierdzi tylko w tym roku bociek gołębi za osiemset złotych wystraszył... Poeta mówi, że reklamówki nie ściągnie, aż szkodnika wypłoszy, a jak będzie trzeba to i do telewizji pojedzie...
