Wspólna wystawa artystycznego małżeństwa
Aleksandra i Tomasz Pakuszewscy zaprezentowali w Galerii N pierwszą wspólną wystawę. Ona maluje, on fotografuje, a inspiruje ich przede wszystkim piękno natury, stąd pomysł połączenia malarstwa i fotografii na wspólnej ekspozycji. Wystawa została otwarta we wtorkowe popołudnie o godzinie 18, ale mecz Polska-Francja na Euro 2024 nie okazał się dla niej konkurencją.
Spotkanie Polski z Francją, trzecie naszej drużyny na dużym turnieju i kolejne o przysłowiowy „honor”, przy wcześniejszym pogrzebaniu szans na awans do dalszych rozgrywek, nie okazało się wystarczającą atrakcją, dlatego w słoneczne, wtorkowe popołudnie do Klubu Wojskowego i Galerii N przybyło sporo miłośników malarstwa i fotografii. - Zaskoczony jestem tym, że nasi piłkarze walczą o życie, a na pewno o honor, a my wybraliśmy sztukę! - podkreślał Ryszard Matuszewski.
Bywalcy tej galerii pamiętają doskonale, że zdarzały się już w niej akcenty piłkarskie, choćby w roku 2018, kiedy wystawę zbiorową „Piękna nasza Łomża cała” otwarto w przerwie meczu z Senegalem, po czym oglądano go dalej, ale gorący doping nic nie dał, Polska przegrała 1:2.
Tym razem skończyło się na 1:1, ale nikt zbytnio nie emocjonował się meczem, którego stawką było tylko i wyłącznie wyjście z twarzą po dwóch wcześniejszych porażkach. Wystawa co innego, budziła zainteresowanie, ponieważ jest efektem współpracy dwojga twórców, nauczycielki-polonistki w Szkole Podstawowej nr 10 im. Jana Pawła II oraz pracownika Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego, którzy po przerwie wrócili do malowania i fotografowania
- Niedawno wróciłam do malowania, które zarzuciłam w czasie studiów, z powodu nawału nauki i pracy - mówi Aleksandra Pakuszewska. - Ale wcześniej dużo malowałam, zaczynając w wieku sześciu czy siedmiu lat, kiedy rodzice zaprowadzili mnie i siostrę do pracowni Anny Bureś. Zaczęłam więc właściwie malować dzięki niej, a potem była przerwa i kilka lat temu wróciłam. Zaczęłam pojawiać się na plenerach i warsztatach, można więc powiedzieć, że to dzięki nim wróciłam do malowania. - Ja zachłysnąłem się fotografią w okolicach 2012 roku - dodaje Tomasz Pakuszewski. - Trwało to dwa lata i zrobiłem wtedy sporo zdjęć, ale później miałem przerwę, aż wróciłem do fotografii w roku 2016. Podszedłem już wtedy do tego spokojniej i przyznam, że ten powrót był bardziej owocny, bo w moich zdjęciach zaczął się już pojawiać jakiś styl, a fotografowanie zaczęło mi sprawiać dużą przyjemność.
Do tego sztuka okazała się dodatkową płaszczyzną, która ich połączyła, również na drodze życia.
- Wspólne zainteresowania były dla nas niespodzianką - mówi Aleksandra Pakuszewska. - Jedna z pań, które odwiedziły tę wystawę, powiedziała, że mamy szczęście, bo to takie artystyczne małżeństwo i mamy wspólne tematy. I faktycznie tak jest, bo łączy nas wspólna wrażliwość, wspólne spojrzenie na to, co nas otacza. Widać też te wspólne elementy w pracach męża i w moich, bo są one często inspirowane jego zdjęciami; czasem całym, czasem jego fragmentem, jakimś kadrem, barwą czy światłem. Na pewno więc twórczość męża jest dla mnie inspiracją.
Pomysł wspólnej wystawy pojawił się więc niejako naturalnie, a w takim wymiarze i dostępności jest to ich indywidualny debiut, chociaż dzielony ze współmałżonkiem.
- Tak, a bardzo duży wkład w powstanie tej wystawy miała Izabela Cierpikowska - potwierdza Aleksandra Pakuszewska. - Wcześniej uczestniczyliśmy tutaj w wystawach zbiorowych, mieliśmy też swoje wystawy indywidualne w czasach pandemii, ale w formie wirtualnej, a w formie fizycznej mogli je zobaczyć tylko pracownicy jednostki i goście.
Prezentowane na wystawie fotografie to efekt pracy Tomasza Pakuszewskiego w trzech ostatnich latach. Mamy tu zarówno makrofotografię, jak też liczne pejzaże, ale też nieoczywiste sceny, uchwycone zarówno w kolorze, jak też czerni i bieli. Obrazy składają się na część bardziej retrospektywną, ponieważ autorka postanowiła przypomnieć starsze, liczące nawet ponad 10 lat, namalowane jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Charkiewicz, nieco nowsze, jak też najnowsze, czyli akwarele przedstawiające kwiaty, powstałe dwa miesiące temu.
Małżeński i twórczy tandem już zapowiada, że pojawią się kolejne prace - kto wie, czy nie z zamianą ról, bowiem pan Tomasz chętnie spróbowałby swoich sił w akwareli, zaś pani Aleksandra jest przez niego namawiana do sięgania po aparat. - Prace są, bo oboje cały czas tworzymy - podsumowuje Aleksandra Pakuszewska. - Niekiedy może z przerwami, bo to zależy od sytuacji - teraz mamy trochę mniej czasu, ale na pewno tego nie zarzucimy. - Mam kilka pomysłów, więc z czasem pojawi się coś nowego - potwierdza Tomasz Pakuszewski, dodając, że postarają się, aby było ich wystaw więcej.
Póki co pierwszą wystawę malarstwa Aleksandry Pakuszewskiej i fotografii Tomasza Pakuszewskiego, dopełnioną podczas wernisażu recitalem Martyny Jankowskiej z zespołu My z Łomży, będzie można oglądać w Galerii N przez całe wakacje. Na wrzesień planowana jest kolejna, malarstwa i poezji Bożeny Klimaszewskiej.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk