Prezydent chce więcej punktów sprzedaży alkoholu
Prezydent Łomży nie odpuszcza i chce mieć więcej punktów sprzedaży alkoholu w mieście. Skoro maleje liczba mieszkańców w Łomży, to zdaniem władzy zaczęły pić ściany.
Władze Łomży po raz kolejny chcą zwiększyć liczbę punktów sprzedaży alkoholu w mieście. 31 grudnia 2024 roku z upoważnienia prezydenta Łomży Mariusza Chrzanowskiego wniosek o zwiększenie liczby koncesji wystosował do przewodniczącego Rady Miejskiej Łomży Wiesława Grzymały jego zastępca Andrzej Stypułkowski.
Ilość proponowanych punktów sprzedaży alkoholu w stosunku do wrześniowej próby się nie zmieniła, zmieniła się za to argumentacja.
Proponuje się ilość punktów sprzedaży napojów alkoholowych do 4,5% zawartości alkoholu oraz piwa, przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży, zwiększyć ze 120 do 140 punktów. Liczbę punktów sprzedaży napojów alkoholowych do spożycia poza miejscem sprzedaży o zawartości alkoholu między 4,5% a 18% zwiększyć z 70 do 100. Podobnie ilość punktów sprzedaży napojów z zawartością alkoholu powyżej 18%, do spożycia poza miejscem sprzedaży, miałaby wzrosnąć z 70 do 100.
Wówczas prezydent ze swojego wniosku wycofał się i zdjął punkt z porządku obrad. Być może stało się to po krytyce uzasadnienia, które było wyssane z palca. Przypomnijmy wzrost liczby punków sprzedaży alkoholu uzasadniano „wzrostem liczby mieszkańców”. Od lat kurczy się Łomża, zresztą na koniec grudnia 2024 roku zanotowano kolejny spadek.
Prezydent wraca z nową argumentacją. „W skutek powstania nowych bloków mieszkalnych zwiększyło się zapotrzebowanie na usługi, w tym także na sprzedaż napojów alkoholowych, co ma odzwierciedlenie zarówno w większym obłożeniu już istniejących punktów sprzedaży alkoholu są sąsiadujących osiedlach, jak i w ilości wniosków składanych przez przedsiębiorców lokujących swoje sklepy w nowych lokalizacjach”.
Ciekawe ile osób z tych „nowych bloków mieszkalnych” płaci podatek śmieciowy? Tego Ratusz nie podaje.
Można odnieść wrażenie, że zdaniem włodarzy, w Łomży piją już nie tylko mieszkańcy, ale i bloki mieszkalne. Idąc tym tropem w nowych lokalizacjach zamiast „małpek” dla ludzi, zacznie się sprzedawać alkohol w baniakach. Przecież taki budynek to może wypić. Chyba, że plany zaczerpnięto z czasów PRL, i prezydent chce, by przy większych zakładach, może w szpitalu, powstały alkoholowe kioski, by pracownik lub chory mógł wyskoczyć na piwko. Wiele takich scen można znaleźć w filmach Stanisława Barei.
Z przedstawionego wniosku wynika, że prezydent ma świadomość ograniczania dostępności alkoholu, do którego zobowiązuje go ustawa. Ale przecież ilość zezwoleń od 2020 roku nie zmieniła się. Niestety zmieniła się ilość mieszkańców. Z danych Ratusza wynika, że w ciągu ostatnich 5 lat, populacja Łomżan skurczyła się o prawie 3 tysiące osób. Mniej ludzi, więc muszą pić ściany.
W „Diagnozie problemów społecznych Miasta Łomża”, która jest załącznikiem do „Łomżyńskiego Programu profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych oraz innych uzależnień na rok 2025” zalecano zwiększenie, ale „lokalnych punktów wsparcia dla osób nadużywających alkoholu, w tym rozszerzenie działań poradni leczenia uzależnień oraz organizowanie grup wsparcia dla rodzin osób uzależnionych”. Autorzy opracowania zauważają, że „Miasto powinno rozważyć organizację kampanii edukacyjnych, które promują świadome i umiarkowane spożywanie (alkoholu – dop. red.) oraz podkreślają konsekwencje zdrowotne nadmiernego picia, a także jazdy po alkoholu”. Piją już dzieci i młodzież.
Z zapowiedzi wynika, że kwestia zwiększenia ilości punktów sprzedaży alkoholu ma stanąć na lutowej sesji Rady Miejskiej Łomży.