Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 21 grudnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 257

Dom mody - Polska

O modzie napisano już wiele. Patrząc na letnie wyprzedaże i pisma kolorowe, trudno oprzeć się wrażeniu, że jeszcze więcej zostanie napisane. Pytanie tylko – po co? Przecież podczas tekstylnego szaleństwa nachodzi nas czasami refleksja, że gdzieś już to jednak widzieliśmy.

Nisko na biodrach zawieszane spodnie czy spódnice, to nie jest przecież nowy pomysł Gucciego na prezent dla obyczajowowyzwoleńczych jednostek młodego pokolenia. To wprawdzie bardziej skąpa, ale kopia tego co działo się w miejskich parkach wyzwolonego, zachodniego świata w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych minionej stulatki. W dzwonach z kolei, jako pierwsze wcale nie hasały „dzieci kwiaty” tylko, lżejszej proweniencji panie jeszcze z czasów wojny o niepodległość Indian, o czym można się przekonać oglądając wakacyjne powtórki „Dr Queen”. Przed nimi i tak zapewne byli starożytni Chińczycy, bo oni byli przed wszystkimi. Mężczyźni mają w modzie łatwiej – twierdzą czasem rozżalone białogłowy. Ponoć jeżeli, któregoś z nas nie dopadły odziedziczone w spadku geny lub trudy życia we współczesnym świecie, może wbić się nawet w komunijny garnitur. Oczywiście, że może – drogie panie, ale to też niestety widać. Męska moda nie zmieniła się wprawdzie przez dziesięciolecia tak mocno jak damska, ale zmiany zaszły, i to daleko. Wystarczy spojrzeć na najsłynniejszego niegdyś policjanta. Sonny Crockett, bo o nim mowa, obiekt westchnień kobiet lat osiemdziesiątych i niedościgniony wzór dla mężczyzn lat tych samych, jest dostępny, a jakże, w wakacyjnych powtórkach „Policjantów z Miami”. Dziś takiej żółtej marynarki  i fioletowych spodni sołtys Bronowa  nie założy nawet do dojenia. Niegdysiejszy pogromca międzynarodowych mafii narkotykowych wygląda zabawniej niż straż miejska na bazarze Różyckiego. Ale nie trzeba cofać się w modzie męskiej aż o ponad dwie dekady, by udowodnić tezę, że faceci też czasami nie mają co na siebie włożyć. Marynarka wprawdzie może wyglądać tak samo. Jak jednak sprostać wymogom, kiedy ma się cztery guziki a zapinać się trzeba na środkowy. Dziś obowiązkowo na pierwszy z góry. Co będzie jutro? Podobnie buty ze ściętym noskiem. Tego lata są już passe. Możemy być pewni, że taki czy inny krój powróci. Lekko zmieniony będzie hitem sezonu za rok, pięć czy dziesięć lat.
Wydaje się więc, że modzie opierają się jedynie plaże dla nudystów i media informacyjne. Nic bardziej mylnego szczególnie w przypadku tych ostatnich. W tym roku na przykład panuje tendencja, by polityków nie wysyłać na wakacje. „Ludu mój ludu” - narzeka ostatnio Maciej Rybiński, zawodząc, że przez to wszystko nikt nie może spokojnie spędzić urlopu i oglądać telewizyjnych powtórek. Liczy się wydarzenie. Musi być coś nowego. Coś czego nigdy nie było, i co nigdy nie wróci. Ale to też niestety podlega modzie i to bardziej drapieżnej i bezwzględnej niż  mała czy duża pasmanteria. Z tą różnicą, że tendencji informacyjnych nie można narysować jak sinusoidy. Informacja podlega modzie o wiele bardzie wyrafinowanej. Tu trudniej znaleźć powracającą modę, również ze względu na formułę przekazu, która skutecznie uniemożliwia zapamiętanie, a tym bardziej refleksję. Nie ma na to czasu. Jeżeli co piąty użytkownik 4lomza.pl jest w stanie przypomnieć sobie co było wczoraj rano na głównej stronie portalu, może czuć się wyjątkowo. Kolejnym i ostatnim etapem wtajemniczenia jest już tylko kostka Rubika. To samo jest w całym kraju. Kto pamięta dzisiaj taśmy Renaty Beger. „Anana Kofana” może jeszcze wraca w piwnych opowieściach, ale już wspominanie owsa nie leży w dobrym tonie. Nawet zasmarkaną z płaczu posłankę Sawicką dziś już mało kto rozpozna, a jutro może tylko nieszczęsny oficer CBA, który ją w sobie rozkochał. Nagle zniknęła sepsa. Nie ma jej, tak jakby nigdy nie było. Lekarze mogą spać spokojnie na dyżurze, nawet po zażyciu amolu lub płynu do spryskiwaczy. Nikogo nie interesuje ten aspekt służby zdrowia. Przebrzmiała wraz z medialnym rozkwitem Porozumienia Zielonogórskiego, a jej szczytowanie skończyło się wraz z „białym szczytem”. Na pastwiskach nie ma już szalonych krów. Wszystkie nagle ozdrowiały! Obok wołowiny rośnie sprzedaż drobiu. Ptaki od dobrych kilku lat już nie migrują, co było głównym powodem ptasiej grypy.  Za to dzisiaj jest moda na pijanych rodziców, kiepskie drogi i nożowników. Niezależnie od pochodzenia moda na mięso nigdy nie mija. Jesteśmy wszak drapieżnikami.

Mariusz Rytel 


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę