Mądra i twórcza dorosłość na scenie
- Namawiamy panią Barbarę Chojnowską, aby kontynuowała tę imprezę, bo jeśli ktokolwiek młody ma jeszcze pasję teatralną, to dla niego warto – powiedział reżyser Ryszard Jakubisiak, wicedyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie, podczas XIII Konfrontacji Teatralnych Młodzieży Szkół Średnich, które odbyły się w piątek, 12 grudnia w Miejskim Domu Kultury DŚT w Łomży. - Obejrzeliśmy zaledwie cztery spektakle, ale bez zażenowania, bo pokazaliście prawdę granych postaci i siebie. Nagrodę główną konfrontacji (300 zł) zdobył zespół teatralny Corda za autorski spektakl „Nie sztuka rządzić dobrze, dobrze rządzić – sztuka”.
Pomysł i tekst sztuki jest dziełem dziewcząt, które wcieliły się w rolę Białej i Czerwonej Damy. Akcja oparta została na grze karcianej w wojnę, a motorem napędowym spektaklu stała się rywalizacja o względy Jopka, granego przez Piotra Staniszewskiego. Pouczający tytuł sztuki zaczerpnięty został z bajki Ignacego Krasickiego „Chłop i cielę”, lecz w finale autorki i uwodzicielki zdobywają się na własny morał, że dobroć, radość i rozsądek wyniosą każdego na szczyty. Zwycięzcy zebrali gorące i zasłużone brawa ze względu na dynamikę spektaklu i spontaniczność gry na scenie.
Jury w składzie: Anna Starachowska, Ryszard Jakubisiak i Tomasz Bogdan Rynkowski przyznało także wyróżnienia (po 200 zł) twórcom trzech pozostałych spektakli, niestety, granych przy niemal pustej sali. Oprócz kilku nauczycielek i kolegów, młodzi aktorzy stanowili widownię sami dla siebie.
Alicja Gardocka, uczennica drugiej klasy I LO w Łomży, otrzymała wyróżnienie za „świadomość budowania sytuacji teatralnej”. Na podstawie tekstu Nicolety Esinescu napisała scenariusz i wyreżyserowała 27-minutowy monodram „Fuck you, EU.RO.PA!, w którym zagrała główną rolę. Jej bohaterka jest dziewczyną z Mołdawii, która w rozmowie z nieżyjącym – co wychodzi na jaw na końcu – ojcem opowiada wrażenia z podróży po Europie. Oszczędna scenografia ograniczyła się właściwie do krzesła, stojącego wieszaka i torby podróżnej. Alicji nie zabrakło jednak pomysłów na zabudowanie przestrzeni sceny przejmującymi i przekonująco podanymi wyznaniami.
Z wyróżnieniem z Łomży wyjechał zespół teatralny Sacrum, działający pod opieką Joanny Chorosińskiej w Miejskim Domu Kultury w Grajewie. Grupę tworzy sześć dziewcząt i rodzynek Piotr Chyliński.
Napisana i wyreżyserowana przez opiekunkę sztuka pt. „Gra pozorów” na podstawie utworu Liliany Bardijewskiej „Pięć minut” to brawurowo ukazany teatr w teatrze. Kanwę stanowi współczesna rzeczywistość ukazana przez pryzmat produkcji telewizyjnego show, w którym prezenterce – w tej roli Katarzyna Zalewska – wydaje się, że pieniądze są najważniejsze. Nie liczy się człowiek, bo ludzie traktowani są jak marionetki, tylko czas antenowy.
- Bardzo zaintrygowała mnie w tym sprawnie zrealizowanym spektaklu rola spikera, w którego wcielił się Piotr Chyliński – chwalił rówieśnika jeden z nielicznych widzów Dominik Szymczyński z Łomży. - Kolega świetnie poradził sobie z raczej trudną rolą.
Podobnie było w monodramie „Lament paranoika”, napisanym na podstawie utworu Stephena Kinga. Licealistka Joanna Polakowska z zespołu teatralnego Miracle, działającego przy Zespole Szkół nr 1 w Zambrowie, także cieszyła się wyróżnieniem. Akcja sztuki w reżyserii Bożenny Krupińskiej – twierdzi odtwórczyni tytułowej roli – tylko pozornie toczy się w świecie urojeń chorego człowieka.
- Chorobliwa podejrzliwość tej postaci sprawia, że wydaje się, iż to człowiek świrnięty – mówi Joanna Polakowska. - Tymczasem to człowiek zagubiony, przedzierający się przez masy fałszywych ludzi.
Niespodziankę sprawił Ryszard Jakubisiak, przybywając do Łomży z czwórką nastolatków z prowadzonego przez siebie teatru Paradox. Grupa istnieje w LXXII LO im. Jakuba Jasińkiego na Pradze Południe. W Łomży dwaj 17-letni warszawiacy zagrali sztukę „Ja i ty” niemieckiej autorki Ingeborg von Zadov. Ziggy – w tej roli Arnold Rutkiewicz – i Doodlie, w którego ekspresyjnie i wielowymiarowo wcielił się Krzysztof Gostkiewicz, są przyjaciółmi różnymi jak dzień i noc. Pierwszy zamknięty, pełen pretensji do świata i wydumanych lęków; drugi wesoły, spontaniczny i dowcipny. Osią dramaturgiczną jest narzucone przez Ziggy'ego budowanie murów, odgradzających od niebezpiecznego otoczenia. Doodlie tym kaprysom przyjaciela ulega, co bohaterowie oddali stawiając pantomimicznie mury. Chociaż wydawały mi się dość nużące, gdyż trwające trzy kwadranse dialogi o kamieniach i piłce nożnej, o którą zazdrosny był Ziggy, to młodzieżowa publiczność tę sztukę-metaforę przyjęła z aplauzem.
Z roku na rok więdnie nie tyle idea konfrontacji, co ruch teatralny w szkołach średnich. Szkoda, bo wielomiesięczna praca nad rolą i pokonywanie tremy na scenie przygotowują do życiowych wyzwań. Prowadzą w mądrą i twórczą dorosłość.
Mirosław R. Derewońko