Dyrektor odchodzi
Potwierdza się nasza wcześniejsza informacja o rezygnacji dyrektora szpitala Mariusza Obryckiego. Dziś ma odbyć się posiedzenie Rady Społecznej, na której ma być opiniowany wniosek o odwołanie Obryckiego w związku z rezygnacją. Dotychczasowy dyrektor szpitalem miałby kierować do końca stycznia 2020 r.
Mariusz Obrycki dyrektorem Szpitala Wojewódzkiego im. Kard. S. Wyszyńskiego w Łomży jest od kwietnia tego roku. Wówczas wygrał konkurs po nagłym odwołaniu na początku roku przez władze województwa poprzedniego dyrektora Romana Nojszewskiego. Obrycki wygrywając konkurs został powołany na dyrektora szpitala na 6-letnią kadencję. Funkcję miał pełnić do dnia połowy kwietnia 2025 r. O tym, że „misję” może zakończyć wcześniej mówiło się od jakiegoś czasu. Problemem szpitala są coraz większe roszczenia płacowe kolejnych grup pracowników, braki kadrowe zwłaszcza wśród lekarzy i coraz gorsze wyniki finansowe placówki. Z naszych informacji wynika że rezygnację złożył pod koniec listopada z prośbą o odwołanie go wraz z końcem stycznia 2020 r. Formalnie do odwołania dyrektora potrzeba opinii Rady Społecznej. Ta ma być wydana jutro. Podczas tego posiedzenia Rada ma także wskazać swego przedstawiciela do komisji, która będzie wybierała nowego dyrektora szpitala w Łomży.
Szpital Wojewódzki im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Łomży zapewnia specjalistyczną opiekę medyczną mieszkańcom Łomży, powiatu łomżyńskiego oraz wszystkich innych powiatów zachodniej części województwa podlaskiego. To także największy zakład pracy w mieście. Zatrudnia ponad 1120 osób na umowy o pracę i prawie 200 osób na umowy cywilno-prawne - to głównie lekarze. Ubiegłoroczny budżet szpitala wynosił 126 milionów złotych, czyli był równy niemal 1/3 budżetu miasta Łomża. Jeszcze w 2017 roku szpital wypracował zysk przekraczający 10 i pół miliona złotych. W ubiegłym roku zamiast zysku była strata przekraczająca 3 mln zł. W tym roku starty są jeszcze większe. Za pierwsze półrocze wyniosły one 6 mln zł.
Obrycki: „Nie straszę zwolnieniami w szpitalu”
- Rozumiem obawy związkowców, próbujących postulatami płacowymi wyprzedzić przyszłość, ale my w dyrekcji również nie wiemy, co przyniesie czas po pierwszym kwartale 2020 roku – wyjaśniał swoje stanowisko Mariusz Obrycki, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, z którym w sporze zbiorowym od 7 listopada jest m.in. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, do którego należy około 330 spośród ok. 450 pań w czepkach. - Łomżyński szpital zatrudnia ponad 1200 osób, borykając się z problemami finansowymi i mając wysoką stratę finansową w 2019 roku. Szpitala nie stać na podwyżki płacowe w takiej wysokości, jakiej zażądały w październiku związki.
Dyrektor szpitala Mariusz Obrycki postanowił skorzystać z prawa do polemiki, w związku z trzema artykułami, jakie ukazały się w portalu 4lomza.pl na temat rozmów, prowadzonych z dyrekcją przez szpitalną organizację Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
„Szpital działa zgodnie z prawem”
- Zapowiedzianym tematem pierwszego spotkania pod koniec października z przedstawicielkami związku pielęgniarek i położnych były żądania płacowe, dlatego przedstawienie przez nie długiej listy 12 postulatów o rozległym charakterze zagadnień było dla nas, dyrekcji szpitala, ogromnym zaskoczeniem – komentuje dyrektor Obrycki. - Myślę, że żaden szpital w województwie podlaskim ani w Polsce nie jest w stanie spełnić tylu różnorodnych oczekiwań i to w takim szerokim zakresie.
Według dyrektora, spotkanie październikowe miało mieć za temat sposób rozliczania dodatku, tzw. zembalowego. - Od samego początku w rozmowach z pielęgniarkami i położnymi podkreślałem, że szpital tak rozlicza i wypłaca pieniądze pracownikom, jak stanowi prawo, stosując się do terminów i wysokości dodatku, do umów i aneksów do umów, zgodnie z rozporządzeniami ministra zdrowia i stanowiskiem Narodowego Funduszu Zdrowia. Wielu pracowników nie wie jak wypłata środków jest skomplikowana, ponieważ przebiegała różnie w różnych okresach i została rozpisana na lata.
Zdaniem dyrektora Obryckiego, miarodajnym może być wyrok Sądu Pracy: - Jeśli są wątpliwości co do naliczania i wypłaty tej części wynagrodzenia, to tylko Sąd może to jednoznacznie stwierdzić. W kwestiach finansowych jako pracodawca nie możemy ulegać sugestiom, ani opiniom związków.
„Stosujemy się do zaleceń NFZ”
Mówiąc o nieznanej przyszłości po 1. kwartale roku 2020, dyrektor Obrycki uściśla, że ma na myśli „jaki wzorzec rozliczania podwyżek płac pielęgniarek i położnych z tzw. zembalowego zaproponuje ministerstwo zdrowia i NFZ”. Wyraża zupełnie odmienną opinię, niż związkowcy, że na spotkania przychodzi w ogóle nieprzygotowany. - W spotkaniach biorą udział pracownicy merytoryczni: pani kadrowa, pani księgowa i pani prawnik, znający się doskonale od lat na temacie i na problematyce zatrudnienia i prawidłowego naliczania zarobków podczas spotkania dyrekcji ze związkowcami – zapewnia dyrektor Obrycki. - My, jako dyrekcja, również zgłaszaliśmy wątpliwości w ministerstwie zdrowia i NFZ co do interpretacji poszczególnych przepisów. Uważam, że stosujemy się do zaleceń NFZ, na co możemy, a na co nie można brać środków z funduszu zembalowego na podwyżki płac.
W relacjach ze spotkań i w opiniach związkowców regularnie powtarza się zarzut o „zastraszanie pracowników”. - Nie ma żadnego zastraszania. Nigdy nie straszyłem pracowników zwolnieniami – odrzuca stanowczo stwierdzenia pod swoim adresem dyrektor Obrycki. - Jak każdy dyrektor, czyli kierujący placówką budżetową, jestem odpowiedzialny za prawidłowe wypełnianie zadań, finanse i organizację pracy. Wiąże się z tym stała analiza racjonalnego zatrudnienia i ograniczania kosztów. Niestety, trudno mi przekonać związkowców, że analiza stanu i kondycji firmy nie jest straszakiem.
Brakuje lekarzy i zastępcy „od lekarzy”
Na duże kłopoty w rokowaniach z pielęgniarkami i położnymi, ostrzegającymi przed skierowaniem sprawy wynagrodzeń (także pochodnych od pochodnych i współczynnika Szumowskiego) do Sądu Pracy i ewentualnym strajkiem, nakładają się kolejne problemy: spory zbiorowe z diagnostami oraz technikami laboratorium, RTG i mikrobiologii o podwyżki ich pensji. Szpital zatrudniłby od zaraz pediatrów, kardiologów i anestezjologów. Na koniec listopada 2019 r. wiadomo, że – jak określa to dyr. Obrycki, „mamy kolejny powód do zmartwień: tegoroczny kontrakt szpitala z NFZ nie będzie zrealizowany w dużym stopniu”, chociaż „staramy się, aby niewykorzystanie ryczałtu NFZ okazało się na koniec grudnia jak najmniejsze”. Na ogłoszony konkurs na stanowisko zastępcy dyrektora ds. lecznictwa (po dr. Hannie Majewskiej-Dąbrowskiej - we wrześniu odeszła na emeryturę) wpłynęła tylko jedna kandydatura spoza szpitala, co wymagało drugiego konkursu. Dyrektor ma nadzieję, że zatrudni do Bożego Narodzenia zastępcę „od lekarzy”. Na razie pomaga mu dr Henryk Perkowski - kadra lekarska liczy ok. 200 medyków. Zastępcą ds. pielęgniarstwa jest nadal dr Joanna Chilińska.