Wystawa numizmatów ze zbiorów Mirosława Szczepańskiego
Kolekcjoner to hobbista, zbieracz świadomie gromadzący przedmioty o ustalonym zakresie merytorycznym.
Kolekcjonerstwo przez wieki było domeną władców, arystokracji. W wieku XIX zainteresowało się nim ziemiaństwo i przedstawiciele wolnych zawodów. W wielu wypadkach miało to charakter patriotyczny. Zygmunt Gloger pisał „... prawie od lat dziecinnych trawiony byłem żądzą zbierania i zachowywania wszystkiego, co było pamiątką przeszłości historycznej, czy to był pieniądz polski, czy pieczęć jaka, czy książka, czy strzępek dawnego stroju lub ułamek starej zbroi.” W oparciu o własne zbiory i zaprzyjaźnionych zbieraczy wydał „Encyklopedię staropolską”. Dzięki zbierackim pasjom Adama Chętnika powstał Skansen Kurpiowski w Nowogrodzie i Muzeum Północno-Mazowieckie w Łomży.
Muzeum łomżyńskie od lat współpracuje z kolekcjonerami (z Markiem Sosenką z Krakowa, Lechem Kokocińskim z Warszawy) oraz miejscowymi pasjonatami, organizując wystawy indywidualne. Często zbiory prywatne wzbogacały muzealne ekspozycje historyczne i numizmatyczne. Swoich zbiorów użyczali m.in. Sylwester Banaśkiewicz, Wiktor J. Grochowski, Zdzisław Kalinko, Kazimierz Szczechura, Adam Zwierzyński.
Tym razem swoje zbiory prezentuje Mirosław Szczepański. Łomżynianin. Zaczynał od znaczków pocztowych. W latach siedemdziesiątych zainteresował się numizmatyką. Zbierał współczesne polskie monety obiegowe i emisje przedwojenne. Od 1989 r. jest członkiem łomżyńskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego, od lat sprawując funkcję skarbnika. Za wkład w rozwój Towarzystwa otrzymał Złotą Odznakę. Od niedawna zmienił preferencje kolekcjonerskie. Zainteresował się napływem monet obcych na nasze ziemie - sprzed powstania państwa polskiego (monety greckie, celtyckie, rzymskie), z okresu formowania się naszej państwowości (denary krzyżowe) i poprzez średniowiecze do nowożytności. Poznaje historię, nie tylko pieniądza ale i świata.
Na wystawie „Kolekcjonerzy to ludzie szczęśliwi” przedstawia 41 monet, od Aleksandra III Macedońskiego (IV w.p.n.e.} po emisje Zakonu Krzyżackiego (XV w.). Są to tajemnicze dla nas drachmy, tetradrachmy, denary, follisy oraz denary krzyżowe, grosze praskie, brakteaty, szelągi, kwartniki. Jest to swoista podróż w czasie, zaklęta w produktach menniczych. Okazuje się, że 41sztuk to nie jest zbyt mało na wystawę. Autorytet w dziedzinie wystawiennictwa, Franciszek Starowieyski, opierając się na własnych doświadczeniach stwierdził, że jeśli jest za dużo numizmatów, zwiedzający tracą orientację. Trudno się z tym nie zgodzić. Każda moneta jest przecież miniaturowym dziełem sztuki, nawet te o nieporadnych wyobrażeniach wymagają skupionej uwagi.
Nie jest kolekcjonerem ten, kto zazdrośnie strzeże wiedzy o tym co posiada, ile posiada i dlaczego.
Dobrze, jeżeli kolekcje włączają się w życie publiczne poprzez ekspozycje czy publikacje. Dobra kolekcja winna mieć własny charakter. I jeszcze rada Franciszka Starowieyskiego - „najważniejsze przyrządy kolekcjonera to: dobre oko, dobry mózg i dobry gust”.