Test
Jesteśmy w trakcie egzaminów gimnazjalnych. Kwiat narodu i przyszła sól tej ziemi zmaga się z przyrodą, matematyką, językiem ojczystym i obcym. Są zdeterminowani i przestraszeni. To od wyników tych testów zależy ich dalsze powodzenie w życiu. No, może nie tylko tych testów, ale ważniejszych jeszcze w życiu nie mieli. Wcześniejszy sprawdzian na koniec podstawówki tak naprawdę miał na ich życie bardzo ograniczony wpływ. Tym razem finiszują w szkolnej sztafecie. Kończy się jazda obowiązkowa, zaczyna program dowolny.
Oczywiście, rodzicielskie ambicje nie pozwolą znakomitej większości zakończyć edukacyjnej przygody, ale obowiązku nie ma. Miło jest spojrzeć z dystansem na kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty. No, może się trochę zagalopowałem. Nie można powiedzieć: „nikomu niepotrzebnej.” Niemcy i Brytyjczycy potrzebują jak najlepiej wykształconej kadry robotniczej. Taki historyk sztuki będzie mógł w trakcie cyklinowania poduczyć sir'a z twórczości Shakespeare'a. Pedagog będzie w trakcie przygotowania lunchu zajmować się dziatwą. Dzisiejsi gimnazjaliści muszą się więc nieźle starać, tym bardziej, że konkurencja z roku na rok rośnie. Niemcy i Wielka Brytania to kraje, które są nadal najpopularniejszymi kierunkami migracji zarobkowej. Nie ma się co dziwić, skoro żurnaliści i specjaliści od marketingu mogą u naszego zachodniego patrona zarobić znaczenie więcej przy układaniu dojczbruku, niż wykonując wyuczony, niewdzięczny zawód w kraju ich ojców. Według wielu wyliczeń mniej oficjalnych niż Główny Urząd Statystyczny, na Zachód wyjechało już grubo ponad 4 miliony Polaków. GUS oficjalnie przebąkuje o liczbie o ponad połowę mniejszej. Chodzi tu prawdopodobnie o utrzymanie wewnątrznarodowej konkurencji. Rząd boi się, że ci z nas, którzy zostali, poznają bardzo szybko swoją wartość i nie będą chcieli pracować. Fakt, niełatwo dziś znaleźć kogoś odpowiedzialnego i chętnego do pracy. Oczywiście, walka o zmotywowanie społeczeństwa idzie wielotorowo. Od 25. lat w naszym kraju prowadzony jest proces prywatyzacji. To dzięki temu instalacje z cukrowni w Łapach doskonale sprawdzają się w Niemczech. Jak jednak zauważył niedawno pewien bystry urzędnik ministerialnego szczebla, proces ten w Polsce praktycznie dobiegł już końca. Nie jest to jakaś kosmiczna prawda, o której istnieniu nie wiedzielibyśmy wcześniej, ale miło, że przyznał. Każda garażowa wyprzedaż ma swoje granice.
W celu zaangażowania społeczeństwa, żeby nie szurało, organizuje się wybory. Jedni obserwują te wydarzenia, jak inne plebiscyty w stylu telewizyjnych show na zagranicznych licencjach. Inni są bezpośrednio zaangażowani w ich przebieg. Prezydent Łomży ogłosił długą listę inspicjentów, woźnych i pomocy na planie najbliższego spektaklu. Prawie 300 osób zasiądzie w ponad 30. obwodowych komisjach wyborczych. Spoczywa na nich ogromna odpowiedzialność. Może to być jeden z ważniejszych testów dla dalszego funkcjonowania teatru.
Mariusz Rytel