Kolejni pacjenci z podejrzeniem wirusowego zapalenia opon mózgowych
To nie epidemia - uspakajają lekarze, ale wciąż pojawiają się nowe przypadki. Do białostockich szpitali trafiają kolejni pacjenci z podejrzeniem wirusowego zapalenia opon mózgowych. "Od początku czerwca takich przypadków odnotowaliśmy już ponad 400" - mówi zastępca kierownika zakładu epidemiologii podlaskiego Sanepidu Elżbieta Krupińska. Dotychczas potwierdzono blisko 130 przypadków zachorowań na wirusowe zapalenie opon mózgowych.
Jak zaznacza Elżbieta Krupińska, zachorowań ciągle przybywa i nie można mówić o wygaszeniu ogniska. Codziennie do szpitali zgłasza się od 7 do 19 osób. Specjalistka zauważa, że chorują głównie dzieci, ale nie brakuje też osób dorosłych z podejrzeniem wirusowego zapalenie opon.
Elżbieta Krupińska podkreśla jednak, że wciąż możemy mówić tylko o zwyżce zachorowań. "Do epidemii jeszcze daleko".
Wirusowe zapalenie opon mózgowych popularnie nazywane jest chorobą brudnych rąk. Aby zminimalizować ryzyko zakażenia, musimy pamiętać o podstawowych zasadach higieny. Elżbieta Krupińska zaznacza, że najważniejsze jest dokładne mycie rąk, niespożywanie tych samych posiłków czy niekorzystanie z tych samych sztućców i naczyń.
Podlaski Sanepid we współpracy z Kuratorium Oświaty i Komendą Wojewódzką Policją w Białymstoku prowadzą kontrole na obozach i koloniach. Podczas spotkań z młodzieżą pracownicy Sanepidu informują, czym jest wirusowe zapalenie opon mózgowych i uczulają na przestrzeganie higieny.