Młodzi Włosi cenią polską kulturę, historię i sztukę
- Największą wartością naszego pobytu jest poznawanie koleżanek i kolegów z Polski, otwarcie się na drugiego człowieka – mówi Irene Burelli (lat 18), która z 21 uczniami liceum z Udine gościła w naszym kraju na zaproszenie Liceum Plastycznego im. Wojciecha Kossaka w Łomży. - Polacy są oddani, życzliwi i gościnni, dzięki czemu odkrywamy ich kulturę, a to wszystkich nas wzbogaca!
Współpraca liceum naukowego ze 100-tysięcznego Udine we Włoszech z łomżyńskim „Plastykiem” sięga jesieni 2010 r. W październiku nasi pojechali do Włochów, a ci z rewizytą zjawili się w marcu 2011. W rok po pierwszej wizycie druga grupa Polaków odwiedziła słoneczną Italię, zaś w ramach wymiany goszczą rówieśników w swej szkole, rodzinnym mieście i ojczyźnie.
W Centrum Nauki, na Wawelu, na Jasnej Górze...
Tygodniowy pobyt Włochów zaplanowano niezwykle skrupulatnie i atrakcyjnie. Mieli okazję z polską młodzieżą zwiedzić, m.in., Centrum Nauki im. Mikołaja Kopernika w Warszawie (astronom jest patronem liceum w Udine), spacerowali i bawili się przy ognisku w Puszczy Białowieskiej, podziwiali groby królewskie w Katedrze Wawelskiej w Krakowie, zamyślili się w Oświęcimiu.
- Mnie najbardziej poruszyła właśnie wizyta w obozie koncentracyjnym Auschwitz – wyjawia Giacomo Costalunga (lat 17). - Działy się tam rzeczy nieludzkie, w historii bez precedensu, dlatego każdy powinien to miejsce odwiedzić. Cisza i pustka - to wszyscy koniecznie musimy zapamiętać.
Podobnego zdania jest jego rówieśnik Francesco Aretusi. Wrócił z wycieczki do obozu w Oświęcimiu przygnębiony. Był wstrząśnięty, zobaczywszy owe straszliwe miejsca na własne oczy.
- Auschwitz to bardzo ważne historycznie miejsce – twierdzi Francesco, który jeszcze przed podróżą do Polski zapoznawał się z dziejami największego obozu zagłady w historii ludzkości. - Musimy o tym pamiętać, żeby nigdy więcej coś podobnego się nie powtórzyło.
Uśmiech w domu jak muzeum
Francesco Aretusi i Michele Coletti (lat 18) byli szczególnymi gośćmi rodziny Adriana Lipińskiego, ucznia drugiej klasy „Plastyka”, który jesienią zwiedzał Udine, Rawennę i Florencję podczas wyprawy do Włoch. W rewanżu zaprosił ich do siebie, aby poznali życie w polskiej rodzinie, jak on w rodzinie Michela.
- Michele na tle grupy włoskiej się wyróżnia, ponieważ jest zawsze wesoły, uśmiech prawie nie znika z jego twarzy – opisuje kolegę Adrian. - Można z nim żartować po angielsku i porozmawiać o wszystkim, zwłaszcza o koszykówce.
- Adrian jest dla na bardzo miły, skromny i uprzejmy – opowiada Michele. - W jego domu czułem się jak w muzeum, tyle jest tam przedmiotów artystycznych.
Włoch z uśmiechem zdradza, że już wie, kim jest Jagiełło, Sobieski i Piłsudski; a po rozmowie nieoczekiwanie żegna się z nienagannym akcentem: „dziękuję” i „do widzenia”.
W puszczy i w pracowniach sztuki
Z Udine przyjechali do Łomży opiekujący się licealistami nauczyciele: anglistka Marina Domenghini i biolog Francesco Gobbo. Marinę zafascynowało, że spotkała w Polsce tak wielu ludzi „uczuciowych i głębokich, w sensie psychicznym i mentalnym”.
- To wzbogaca wewnętrznie nas i naszych uczniów – twierdzi Marina Domenghini. - Wydaje mi się, że u was poznajemy też trochę szczęśliwszą stronę Europy i świata: wydajecie mi się mniej skażeni materializmem. Jesteście jakby bardziej uduchowieni...
Natomiast Francesco Gobbo zachwycony był wyprawą do Puszczy Białowieskiej. Zdumiewała go mnogość i obfitość gatunków roślin i zwierząt na szlaku puszczańskim. Włoski biolog żartobliwie żałował, że nie może chociaż części zabrać do szkolnego zielnika.
Na szczęście, Włosi będą mogli zabrać ze sobą z Polski pamiątki artystyczne. Przygotowali grafiki pod opieką Katarzyny Swoińskiej i portrety fotograficzne pod okiem Grzegorza Gwizdona. W ich wizytę zaangażowali się zwłaszcza nauczyciele „Plastyka”: malarka Teresa Adamowska, anglistka Anna Faszcza, historyk sztuki Cezary Gwizdon i historyk Maciej Grabowski. Przez tydzień mieli cały ten radosny rozgardiasz włosko-polski na głowie, ale to również dodaje sił i energii do pracy.
Mirosław R. Derewońko