Przejdź do treści Przejdź do menu
niedziela, 22 grudnia 2024 napisz DONOS@

Vołosi + Filharmonia Kameralna = rewelacja

Słynny kwintet Vołosi po raz pierwszy wystąpił w Łomży. Wraz z orkiestrą Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego i Janem Miłoszem Zarzyckim, robiąca międzynarodową karierę grupa, zagrała perfekcyjny koncert. Złożona z klasycznie wykształconych i tradycyjnych muzyków zaprezentowała porywające połączenie muzyki ludowej i klasycznej, wzbogacone improwizacyjną swobodą i muzycznym kunsztem najwyższej próby – tak bawić się muzyką na scenie, i zarazem ekscytować słuchaczy, mogą tylko prawdziwi wirtuozi.

Łączenie w muzyce współczesnej różnych stylistyk i gatunków już od dawna nie jest żadną nowością. Crossover rozbrzmiewa coraz częściej również w filharmonicznych salach, a jednym z czołowych, dodajmy światowych, przedstawicieli tego nurtu jest polski zespół Vołosi. Oficjalnie założony przed 12. laty, ale bracia Krzysztof i Stanisław Lasoniowie, skrzypek i wiolonczelista, już  wcześniej eksperymentowali z wielogatunkową fuzją rozmaitych wpływów, czego efektem końcowym jest porywająca, jedyna w swoim rodzaju muzyka. Doceniają ją słuchacze i organizatorzy festiwali na całym świecie – grupa przed łomżyńskim koncertem występowała w Anglii, a już następnego dnia udała się do Szwajcarii. Do tego uniwersalność autorskiej muzyki Vołosów sprawia, że równie dobrze sprawdza się ona na imprezach klasycznych, folkowych czy jazzowych, wzbogaca też programy różnych oficjalnych uroczystości czy prestiżowych wydarzeń.

Kluczem do sukcesu grupy jest nietypowe połączenie personalne, zestawienie klasycznie wykształconych liderów z tradycyjnymi muzykami z Beskidów: skrzypkiem Zbigniewem Michałkiem, altowiolistą Janem Kaczmarzykiem i kontrabasistą Robertem Waszutem oraz bliska jazzowi improwizacyjna swoboda, co przekłada się na jedyne w swoim rodzaju koncerty.

– Dzięki naszym przyjaciołom z gór, którzy improwizują i dają nam nową motywację do tworzenia, cały czas czujemy pewną świeżość, cały czas jest to coś nowego – mówi Krzysztof Lasoń.

– Myślę, że ta improwizacyjność jest w naszym graniu bardzo ciekawa – dodaje Stanisław Lasoń. – To sprawia nam największą przyjemność, dla mnie osobiście jest też takim powrotem do czasów dzieciństwa, które spędziłem z rodzicami (ojciec Aleksander Lasoń to wybitny kompozytor z grupy określanej Pokolenie ’51- red.) i bratem Krzysztofem. Jeszcze zanim tak naprawdę potrafiłem grać bawiliśmy się muzyką. Przez lata szkoły, studiów czy pracy muzyka ta spontaniczność się zatraciła, ale spotykając górali z Istebnej odnalazłem tę samą przyjemność i to nas napędza.

Zespół wraca też, podczas swych żywiołowych koncertów, do dawnych tradycji, kiedy to kompozytorzy zapisywali w partyturach w bardzo ogólnej formie tylko zarysy swych dzieł, dając wykonawcom dużą swobodę w zakresie ich interpretacji, co niejako wymuszało dużą ilość improwizowanych partii. – Kiedyś faktycznie było pod tym względem więcej swobody – zauważa Krzysztof Lasoń. – Potem kompozytorzy chcieli mieć całkowity wpływ i zaczęli pisać w nutach wszystko: dynamikę, artykulację. Dzisiaj chętnie wraca się w muzyce współczesnej i w tym, co również my robimy, do improwizacji, do tej niczym nie skrępowanej wolności i swobody. 

Równorzędnym partnerem solistów w tym wyjątkowym koncercie byli łomżyńscy filharmonicy pod kierunkiem Jana Miłosza Zarzyckiego i z koncertmistrzem Piotrem Sawickim, dopełniający brzmieniem 15-osobowej orkiestry smyczkowej większość utworów – a warto dodać, że aranżacje Piotra Steczka tylko owo harmonijne współbrzmienie uwypuklały. Vołosi korzystali też z rozmaitych efektów, co wzbogacało brzmienie skrzypiec, altówki i przede wszystkim wiolonczeli. 

– Tych efektów elektronicznych nie ma tak naprawdę dużo, to taki dodatkowy element, z którego możemy czerpać – wyjaśnia Stanisław Lasoń. – Te wszystkie góralskie maniery zaczerpnięte od chłopaków i te efekty są tylko punktem startowym, na którym każdorazowo budujemy te utwory na nowo – to również dla nas jest przyjemność, że każdy z naszych koncertów jest inny. 

Koncert rozpoczął jazzujący „Zmierzch”, były też odniesienia do folkloru z różnych stron świata w „Tsavkisi”, „Rivine”, „Baja” czy „Transylvanii” oraz rodzimego w „Smutnej dolinie” czy „Locie”. Cztery bardziej folkowo brzmiące utwory Volosi wykonali bez orkiestry, ale finał, w tym dwa ogniste bisy, ponownie wzbogacili łomżyńscy filharmonicy. – To jest taki kalejdoskop – potwierdza Krzysztof Lasoń. – Nie jest wyraźnie powiedziane o czym utwór mówi: to jest cały czas pewien proces, coś się dzieje, coś się zmienia, niektóre wątki pojawiają się, są przetwarzane i znikają. - I myślę, że to stanowi o takiej pewnej uniwersalności tej muzyki – dodaje Stanisław Lasoń. – Od zawsze, od pierwszego spotkania z tą stroną góralską, fascynowało nas, że jest to taki uniwersalny język, a ponieważ nie śpiewamy, nie ma tekstu, nie ma jakiegoś konkretnego programu, to to, co robimy może być w różny sposób odczytywane i dzięki temu można też przekraczać granice. 

Celowym zabiegiem było też zrezygnowanie z zapowiedzi, żeby nie zakłócać dynamiki koncertu. 

– To rodzaj pewnego transu, a słowo ten trans w pewnym sensie burzy, dlatego go unikamy – zauważa Stanisław Lasoń. – Kolejny utwór jest zawsze konsekwencją poprzedniego, zmieniają się przez to, co się wydarzyło, często przechodzą też płynnie jeden w drugi. Ten proces jest dla nas bardzo delikatny i przyjemny, dlatego nie chcemy zakłócać go słowami. 

Wojciech Chamryk

Zdjęcia: FKWL/Tomasz Pakuszewski 

 

Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę