Ogromny sukces utalentowanej łomżynianki
Barbara Tarczewska znalazła się w obsadzie musicalu „Hairspray“. Jego polską prapremierę przygotowuje Teatr Muzyczny w Gdyni, a utalentowana absolwentka I Liceum Ogólnokształcącego oraz Studia Wokalnego eMDeK MDK-DŚT zagra główną rolę, na zmianę ze znacznie bardziej doświadczonymi wokalistkami/aktorkami Amal Anani i Agatą Walczak. – Jestem w szoku, a jak dostałam telefon, że zagram Tracy, to się popłakałam! – mówi Barbara Tarczewska, dla której będzie to podwójny debiut: w głównej roli i na dużej scenie w tak ogromnej, musicalowej produkcji. Premiera „Hairspray“ odbędzie się już 7. września, a o tym która z trzech Tracy Turnblad wystąpi jako pierwsza będzie wiadomo tuż przed pierwszym spektaklem.
O tym, że Barbara Tarczewska jest bardzo uzdolniona wokalnie, a do tego przejawia aktorski dryg i ma predyspozycje taneczne wie każdy, kto chociaż raz był na koncercie prowadzonego przez Magdę Sinoff zespołu eMDeK czy podczas kolejnych edycji konkursu „Radość spod kapelusza“. To tam Basia trzy lata z rzędu zdobywała nagrody od trzeciej do pierwszej, zachwycając słuchaczy i jurorów perfekcyjnymi wykonaniami piosenek-perełek z Kabaretu Starszych Panów: „Ballady jarzynowej“, „Szui“ i „Ubóstwiam drakę“. Ma też na koncie wiele innych sukcesów, choćby podczas XIII Ogólnopolskiego Konkursu Piosenki Aktorskiej „Reflektor” 2016 czy zwycięstwo na Ogólnopolskim Festiwalu Interpretacji Piosenek Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego w Sopocie, tak więc nic dziwnego, że postanowiła kształcić się w tym kierunku.
– Byłam rok w Akademii Teatralnej na Wydziale Lalkarskim w Białymstoku, ale to jednak mi nie wystarczało, bo było za mało muzyki – mówi Barbara Tarczewska. – Stwierdziłam więc, że będę próbowała dostać się na Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina, na wydział Wokalno-Aktorski, na specjalność musical, no i udało się, a ten rok był dla mnie bardzo owocny!
W Warszawie nie dość, że bez problemu przeszła na II rok, to jeszcze trafiła do obsady kultowego musicalu „Hairspray“, hitu znanego nie tylko ze sceny, ale też ze srebrnego ekranu. – To w dużej mierze była zasługa mojego pana od wokalu Marcina Wortmanna – mówi Barbara Tarczewska. – To on na jednych z pierwszych zajęć dał mi piosenkę rozpoczynającą muscial „Hairspray“. Chyba zobaczył we mnie tę Tracy, a do tego wiedział, że niedługo będzie casting w Teatrze Muzycznym w Gdyni, gdzie nie mają takich charakterystycznych osób mogących ją zagrać. Kiedy więc ogłoszono ten casting miałam przygotowaną piosenkę i poszłam bez większych oczekiwań – tym większe było moje zaskoczenie, że się udało. Tracy jest okrąglejszą ode mnie osobą i bałam się, że to będzie problem, ale najważniejsza okazała się energia, bo jest ona bardzo radosna, a uśmiech nie schodzi z jej twarzy, pomimo tego, że nie jest akceptowana wśród rówieśników.
Po euforii i radości zaczął się czas wytężonej pracy, bowiem Tracy jest główną bohaterką przedstawienia, tak więc gra, śpiewa i tańczy praktycznie non-stop.
– Próby czytane zaczęliśmy pod koniec kwietnia – opowiada Barbara Tarczewska. – Było ich też trochę w maju, później cały czerwiec. Lipiec był wolny, a teraz, od 1. sierpnia, zaczęła się bardzo intensywna praca. Ale to jest właśnie cudowne, że mogę pracować z takimi ludźmi jak reżyser Bernard Szyc czy przygotowująca solistów Dominika Kurdziel, bo mogę się od nich tyle nauczyć. Do tego traktują mnie jak wszystkich innych w zespole, a jestem przecież jedną z tych młodszych i mniej doświadczonych, bo gra tu przecież cały zespół aktorów mających etaty w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Jest to więc cudowna praca, a lekcje, które wynoszę z każdej próby, bezcenne. Chłonę wszystko, chociaż jest to bardzo męczące, bo Tracy występuje praktycznie w każdej scenie.
Wiele mniej odpornych na uroki szybkiej sławy osób mogłoby w takiej sytuacji bezpodstawnie się nią zachłysnąć, ale tutaj nie ma o tym mowy: Basia spełniała jedno ze swych wielkich marzeń, zagra w renomowanym teatrze u boku wybitnych aktorów w musicalowej superprodukcji, ale wie, że przed nią jeszcze mnóstwo pracy. – Nie przypuszczałam, że takie marzenie może się tak szybko spełnić – podsumowuje Barbara Tarczewska. – Nie traktuję tego jednak jako startu wielkiej kariery. Mam dopiero 21 lat, nie ma więc co myśleć o czymś takim – na razie chcę się rozwijać, doskonalić siebie, jak najwięcej pracować. Dzięki temu podejściu mam też spokojniejszą głowę: potrafię się skupić, dopracowywać rolę Tracy i myśleć o premierze. A co będzie dalej okaże się w przyszłości.
Wojciech Chamryk