Moniuszkowski koncert w Drozdowie
– Stanisław Moniuszko cały czas jest kompozytorem w Polsce niedocenianym – mówi Wojciech Dyngosz. – Gdyby urodził się Czechem jego „Halka“ byłaby grana na całym świecie! – Dlatego ustanowienie Roku Moniuszkowskiego bardzo nas cieszy, bo pozwala pośpiewać więcej jego utworów – dodaje Monika Litwin-Dyngosz. Artyści z Bydgoszczy, wraz z pianistką Małgorzatą Marczyk, wykonali w drozdowskim dworku zarówno te najpopularniejsze, jak i mniej znane pieśni twórcy polskiej opery narodowej. Przypomnieli też piękne utwory jego ucznia Zygmunta Noskowskiego, wszystko to w ramach XXVI Międzynarodowego Festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża.
Program niemal każdej edycji festiwalu Drozdowo-Łomża zawiera utwory czy operowe dzieła Stanisława Moniuszki. W tym roku też nie mogło ich zabraknąć z racji 200 rocznicy urodzin wybitnego kompozytora i obchodów Roku Moniuszkowskiego. Do udziału w sobotnim koncercie „Wiwat Pan Moniuszko!“w salonie drozdowskiego Muzeum Przyrody Jacek Szymański zaprosił mezzosopranistkę Monikę Litwin-Dyngosz i barytona Wojciecha Dyngosza, którzy dali się poznać jako świetni interpretatorzy moniuszkowskiego repertuaru już podczas koncertu „Dla swej ziemi macierzystej...” w ramach ubiegłorocznego festiwalu.
– Cieszymy się bardzo, że możemy śpiewać Moniuszkę – mówi Monika Litwin-Dyngosz. – Wybór jego pieśni jest tak ogromny, że wciąż odkrywamy również takie mniej znane, sięgając też oczywiście po najbardziej znane jak „Prząśniczka“ czy „Dziad i baba“. – Nie mogło się tu obyć bez najbardziej znanych pieśni Moniuszki, ale sięgnęliśmy też po mniej popularne, jak „Matysek“ czy, wbrew pozorm, „Święty Piotr“, którego tak naprawdę śpiewa się trzy zwrotki, a jest ich znacznie więcej – dodaje Wojciech Dyngosz. – A kiedy jeszcze można pobawić się z publicznością wspólnym śpiewaniem, to jest to naprawdę coś fajnego!
Publiczność nie kazała się długo namawiać do aktywnego udziału w „Matysku“ i „Świętym Piotrze“, często też wtórowała artystom podczas tych bardziej znanych pieśni. Słuchacze z zaciekawieniem przyjęli też pieśni z muzyką Zygmunta Noskowskiego, w większości mające w naszym regionie swą koncertową premierę.
– Postanowiliśmy też dzisiaj przybliżyć twórczość jeszcze jednego kompozytora, a mianowicie ucznia Stanisława Moniuszki, Zygmunta Noskowskiego – mówi Monika Litwin-Dyngosz. – Jego pieśni odkryliśmy stosunkowo niedawno – nie są popularne, trudno było zdobyć materiały nutowe, czasem dostępne tylko w archiwach. Tylko dwie z nich, „Stach“ i „Skowroneczek“, są stosunkowo dobrze znane – dodaje Wojciech Dyngosz. – Znamy jednak Noskowskiego bardziej z cyklu piosenek dla dzieci, chociaż mało kto zdaj sobie sprawę, że to on napisał muzykę choćby do „Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!“, czyli „Złej zimy“ do wiersza Marii Konopnickiej.
„Smutno“, „Białe mgły“, „Lulajże mi“, „Zwiędły listek“, „Skowroneczek“ czy „Stach“ okazały się prawdziwymi perełkami kameralnej muzyki, pięknie brzmiały też w salonie dworku należącego niegdyś do rodu Lutosławskich.
– Uważamy, że Noskowskiego też trzeba promować, bo też jest zapomnianym kompozytorem, a tworzył przepiękną muzykę – mówi Wojciech Dyngosz. – Dlatego z pianistką Justyną Jakubowską nagraliśmy płytę z jego pieśniami „Fortepian Noskowskiego“, na jego oryginalnym fortepianie, znajdującym się w pałacu Ostromencko pod Bydgoszczą.
– Z wielką przyjemnością podjęłam wyzwanie przygotowania nieznanych mi dotąd utworów – podsumowuje pianistka Małgorzata Marczyk. – Kompozycje Noskowskiego są przepiękne, z cudownie zharmonizowaną partią fortepianu i niesztampowymi przebiegami. Z jego twórczością zetknęłam się pierwszy raz będąc na V roku studiów, kiedy grałam Kwartet fortepianowy d-moll op. 8, bardzo już rozpowszechnioną kompozycję, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jego twórczość obejmuje też kompozycje wokalne – teraz, dzięki państwu Dyngoszom, mam możliwość zetknięcia się z nimi.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk