Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@

poniedziałek 14.08.2006

Gazeta Współczesna - Żywy pacjent musi być cierpliwy Gazeta Współczesna - Zamieszania ciąg dalszy. Gazeta Wyborcza - Niedoceniona wojenna chwała. Gazeta Wyborcza - Pijany lekarz przyjechał do chorego? Kurier Poranny - Dwie minuty strachu

Gazeta Współczesna - Żywy pacjent musi być cierpliwy

Przyszedł do lekarza z udarem mózgu, a odesłano go do... psychiatry! Tak potraktowano 28-letniego mieszkańca Łomży Jarosława K. Lekarz, który zlekceważył stan zdrowia mężczyzny, do dziś nie poniósł żadnych konsekwencji. A Okręgowa Izba Lekarska w Białymstoku nie spieszy się z wyjaśnieniem sprawy.

17 października ub.r. Jarosław K. poczuł się źle. Nagle, z niewiadomego powodu, zaczął tracić równowagę, nie mógł też wypowiedzieć żadnego słowa. Zgłosił się na pogotowie. Tam podano mu środek uspokajający i wysłano do psychiatry, który nie pomógł choremu. Trzy dni później Jarosław K. znów poszedł do lekarza, bo czuł się coraz gorzej. Badający go lekarz rodzinny kazał natychmiast zgłosić się do szpitala, na oddział neurologiczny, by tam lekarz specjalista wykonał badania, na podstawie których będzie można ustalić, co się dzieje.
W Warszawie arud rozpoznali
- WSzpitalu Wojewódzkim w Łomży przyjęła mnie neurolog, która po badaniach neurologicznych kazała mi czytać tekst i zirytowana powiedziała, że nie ma czasu słuchać takiego "dukania”. Ponownie skierowała mnie na oddział psychiatryczny - relacjonuje mężczyzna.
Tam zaproponowano mu pozostanie w szpitalu, ale odmówił:
- Czułem się psychicznie zdrowy - tłumaczy. Następnego dnia pojechał do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, gdzie lekarze natychmiast rozpoznali u niego udar mózgu i rozpoczęli leczenie.
- Przez te pięć dni moje życie było zagrożone, mogłem nie żyć przez błędne diagnozy łomżyńskich lekarzy - denerwuje się Jarosław K. - Lekarze w Warszawie powiedzieli mi, że gdyby diagnoza była postawiona szybciej, skutki udaru byłyby dużo mniejsze.
Mężczyzna skarży się teraz na problemy z koncentracją, luki w pamięci, jąkanie, bezsenność. To efekty udaru mózgu.
Neurolog, która skierowała chorego na oddział psychiatryczny, odmawia komentarza w tej sprawie:
- Nie będę nic mówić, dopóki nie zakończy się postępowanie w tej sprawie.
Izba się nie spieszy


więcej: Gazeta Współczesna - Żywy pacjent musi być cierpliwy

Gazeta Współczesna -   Zamieszania ciąg dalszy.

Piłkarze ŁKS-u Browar Łomża, choć od początku sezonu minęły już dwa tygodnie, nadal nie wyszli na drugoligowe boiska. W piątek Polski Związek Piłki Nożnej w ostatniej chwili odwołał spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec, które biało-czerwoni mieli rozegrać w Mławie w sobotę o godz. 12.

Wzgląd na bezpieczeństwo
W przesłanym w piątek tuż po godz. 18 faksie PZPN zmienił swoją wcześniejszą decyzję i postanowił „odwołać zaplanowane zawody na dzień 12.08.2006 r., biorąc pod uwagę przede wszystkim zapewnienie właściwego bezpieczeństwa na zawodach, jak i na terenie miasta Mława”. Na zmianę stanowiska związku wpłynął brak zgody prezydenta Mławy na organizację imprezy masowej oraz korespondencja między klubami a PZPN.
– Jesteśmy wściekli – nie ukrywa Marcin Trojanowski, rzecznik ŁKS-u. – Kiedy w południe otrzymaliśmy faks z informacją, że mecz odbędzie się o godz. 12, wszystko było już przygotowane do jego rozegrania. Tymczasem wieczorna decyzja rozwaliła wszystko.
Kolejny termin meczu z Zagłębiem wyznaczy Wydział Gier PZPN-u.

Warszawa lub Białystok
Zamieszania z terminem rozegrania spotkania z Zagłębiem Sosnowiec nie chce komentować trener biało-czerwonych Czesław Jakołcewicz.
– To smutne, że zarówno Zagłębie, jak i PZPN nie poszły nam na rękę – podkreśla szkoleniowiec. – Dobrej woli nie wykazały również władze Mławy, od decyzji których w głównej mierze zależała nasza gra.
Dlatego też, według Jakołcewicza, logicznym wyjściem z sytuacji jest poszukanie innego boiska do gry.
– Dajmy już sobie spokój z Mławą – twierdzi. – Myślę, że moglibyśmy rozgrywać nasze mecze na stadionie Polonii Warszawa lub Jagiellonii Białystok.
To będzie tydzień prawdy
Spotkanie z sosnowiczanami, podobnie jak potyczka ze Śląskiem Wrocław (wtorek, godz. 17) i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (sobota, godz. 19), mają dać odpowiedź trenerowi ŁKS-u, w jakiej dyspozycji są jego podopieczni.
– To będzie dla nas tydzień prawdy – przyznaje Jakołcewicz. – Zagramy z dwoma silnymi przeciwnikami, którzy pokażą nam, w którym jesteśmy miejscu. Dla mnie dodatkowo będzie to pierwsza okazja do obejrzenia w walce o punkty swojego zespołu. Dopiero po tych meczach zdecyduję, czy w zespole konieczne są zmiany w ustawieniu lub składzie.


więcej: Gazeta Współczesna -  Zamieszania ciąg dalszy

Gazeta Wyborcza - Niedoceniona wojenna chwała

Białystok i Łomża a także inne miejscowości dzisiejszego województwa podlaskiego były sceną wielu znaczących wydarzeń wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku. Dzisiaj mało kto o tym pamięta.

Jakub Medek: W rocznicę jakiego wydarzenia obchodzimy Święto Wojska Polskiego?

Adam Dobroński *: Oczywiście Bitwy Warszawskiej zwanej też Cudem na Wisłą. 15 sierpnia 1920 roku, na przedpolach stolicy Polski polskie oddziały powstrzymały i rozgromiły wojska bolszewickie. Przed wojną ten dzień jako Święto Żołnierza i był bardzo sympatycznym świętem. Bo podkreślał znaczenie i dokonania zwykłych żołnierzy.

Jak je obchodzono?

- Z tym, tak jak i dzisiaj, zawsze były pewne perturbacje. W podobnym czasie, o tydzień później wypadały rocznicę wizyty marszałka Piłsudskiego w naszym mieście (21 sierpnia 1921) i bitwy białostockiej (22 sierpnia 1920), więc okres uroczystości znacznie się wydłużał. O ile Białystok zawsze błyszczał przy obchodach 3 Maja i 11 Listopada, o tyle to wypadające w czas kanikuły święto obchodzono skromnie. Ale w sposób widoczny. Zaczynało się już dzień wcześniej. Wówczas przed capstrzykiem, ulicami miasta maszerowały dwie wspaniałe orkiestry wojskowe stacjonujących tu oddziałów - 10 Pułku Ułanów Litewskich i 42 Pułku Piechoty. Grając marsze przypominały mieszkańcom miasta o nadchodzącym święcie. Samego 15 sierpnia defilad nie było. Były natomiast awanse i wiele sportu - domeny białostockich pułków. Więc zawody jeździeckie i mecz piłkarski. Natomiast tak jak już mówiłem, w Białymstoku, jak i większości kraju nie było to święto, z racji lata, specjalnie dopełnione. Najmocniej obchodzono je w Lwowie, Warszawie i Płocku a centralne uroczystości tak jak i dzisiaj, odbywały się na cmentarzu wojskowym w Radzyminie. Mocno zresztą związanym z naszym regionem. Mało kto dziś pamięta, że większość pochowanych tam żołnierzy wchodziło w skład 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej, rekrutującej się również z naszych terenów.

Czy Białystok i dzisiejsze tereny województwa były sceną walk w okresie poprzedzającym Bitwę Warszawską?

- Sam Białystok nie. Po pierwsze tutaj znacznie dłużej niż w reszcie kraju trwała okupacja niemiecka. Po drugie duża część mieszkańców miasta była niepolskiego pochodzenia i pojawiały się postulaty uczynienia z Białegostoku wolnego miasta. Natomiast teren dzisiejszego województwa podlaskiego był miejscem wielu bardzo znaczących z punktu widzenia całej kampanii a dziś już zupełnie zapomnianych bitew, prowadzonych głównie przez grupę generała Lucjana Żeligowskiego. Większość z nich odbyła się wokół przepraw na Narwi - przykładem walki w Topilcu koło Choroszczy i Surażu - oraz w okolicach Zambrowa czy Wysokiego Mazowieckiego. A już zupełnie niedocenianą, moim zdaniem niesłusznie, była obrona najpierw Łomży a potem Ostrołęki. Trwały one pięć dni - ten czas pozwolił na przygotowanie Bitwy Warszawskiej i kontrofensywy znad Wieprza. W Łomży bardzo zasłużyli się mieszkańcy, którzy wspierali tamtejszy garnizon licznymi ochotnikami, zaopatrzeniem i rozpoznaniem. Biskup łomżyński Romuald Jałbrzykowski zagrzewał wszystkich do walki. Szkoda że mało się o tym pamięta, bo Łomża za wojnę 1920 roku powinna zostać, tak jak Płock i Warszawa, odznaczona.

 
więcej: Gazeta Wyborcza - Niedoceniona wojenna chwała

Gazeta Wyborcza - Pijany lekarz przyjechał do chorego?

Kompletnie pijany lekarz nie dość, że pełnił dyżur w pogotowiu, to jeszcze nie był w stanie pomóc umierającemu dziecku. - Przyjechał, usiadł i nie było z nim żadnego kontaktu - mówiła matka chłopca w wieczornym wydaniu "Faktów" w TVN. Policja rozpoczęła dochodzenie i jak na razie poszukuje lekarza.

Wszystko działo się w sobotę wieczorem. Rodzice chłopca, który choruje na bardzo rzadką chorobę, wezwali pogotowie, bo stan dziecka bardzo się pogorszył.

- Ten lekarz nie był w stanie pomóc. Zwalił się na kanapę. Był nieprzytomny i coś bełkotał - opowiadała przed kamerą kobieta. Demonstrowała zachowanie lekarza. Jej syn przeżył, bo sama zaczęła go reanimować.

Jej zeznania to na razie jedyne dowody, jakimi dysponuje policja.

- W sobotę wieczorem zaalarmowała nas rodzina dziecka. Kiedy policjanci pojechali do stacji pogotowia, dowiedzieli się, że lekarz właśnie poszedł do domu - mówi podinspektor Andrzej Baranowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Nie udało się nam z nim skontaktować. W domu go nie ma, a jego telefon milczy.
więcej: Gazeta Wyborcza - Pijany lekarz przyjechał do chorego?

Kurier Poranny - Dwie minuty strachu 

To było piekło - mówią mieszkańcy Dobrzyniewa Dużego. Trąba powietrzna zrywała dachy, wyrywała drzewa z korzeniami. Wszystko trwało dwie minuty.

Wczoraj po południu przez Podlasie przetoczyła się nawałnica. Burza połączona z silnym wiatrem przemieszczała się z południa na północ województwa. Najgorsza sytuacja była w okolicach Dobrzyniewa Dużego. Połamane drzewa zwaliły się na domy.
- W ciągu dwóch minut zawaliła się stodoła, a gruz zasypał króliki. Drzewo spadło na dom, stopiła się instalacja elektryczna, a do ogrodu nie wiadomo skąd przywiało wielką beczkę - mówi przerażona Bogusława Toczydłowska, mieszkanka Dobrzyniewa Dużego. - Grad wielkości fasoli poranił kuzyna, ale na szczęście to nic wielkiego.
W sumie w tej miejscowości trąba powietrzna uszkodziła trzy budynki i pozrywała linie energetyczne. Połamane konary drzew na kilkadziesiąt minut niemal zablokowały drogę Białystok - Grajewo.

więcej: Kurier Poranny -  Dwie minuty strachu


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę