Pożegnaliśmy Profesora Tadeusza Perkowskiego (+ 89)
W czasie długotrwałej choroby Tadeusz Perkowski nie narzekał i nie utyskiwał. Przyjmował swoje cierpienie z godnością. Zmarł 23. marca 2024 r. Przez ponad 36 lat pracy zawodowej był cenionym nauczycielem i wychowawcą w Szkole Drzewnej w Łomży. Uczył fizyki, chemii i elektrotechniki. Uczniowie nadali Mu pseudonim „Polimer”. Umiał zainteresować przedmiotem i zachęcić do nauki poprzez humor oraz ciekawe historie. Spoczął w słoneczny wtorek na starym cmentarzu w Łomży.
W ostatnich latach łomżyniacy widywali Profesora Tadeusza Perkowskiego na starówce, jak z żoną Lucyną przechadzali się po jej rodzinnym mieście. Ulubionymi miejscami ich spacerów były, m.in. ulica Farna, Dworna, Krótka i Długa. Niewiele małżeństw ma szczęście przeżyć i wytrwać zgodnie w szczęśliwym związku przez prawie 66 lat, choć poznali się w Szczecinie w 1955 r. kilka lat przed ślubem. Wielu nauczycieli i uczniów „Drzewnej” mogło myśleć, że Profesor Perkowski pochodzi z Łomży, tak wpisał się przez ponad 60 lat w krajobraz edukacyjny, towarzyski i miejski. Tymczasem lubiany za poczucie humoru „Polimer” pochodził z Warszawy, natomiast studia kończył w Toruniu.
Miał zabawne powiedzonka, nawiązujące do jego zainteresowań zawodowych, np. „śmiejesz się jak stary rozrusznik”. Wychowankowie wspominali, że potrafił wchodzić na krzesło, a nawet na biurko nauczycielskie, żeby obserwować, czy aby nikt nie ściąga na klasówce. Potrafił też nagle wtargnąć do łazienki chłopców z naczyniem wody i chlusnąć na palących papierosy z okrzykiem „pali się!”. Później na lekcji zapraszał chętniej do odpowiedzi tych w mokrych ubraniach. Niejeden z uczniów mógł pamiętać przez długie lata, na czym polega proces spalania i jak można spalić się ze wstydu.
Szczery, cierpliwy i uczciwy
Uroczystości pogrzebowe prowadził ks. Marian Mieczkowski z Katedry, do której wiernie chodził na msze św. i uroczystości Tadeusz Perkowski z małżonką. Wokół grobu rodzinnego w głównej alei cmentarza z 1801 r. zgromadziło się grono Jego najbliższych krewnych, przyjaciółek i przyjaciół, ceniących Profesora przez ponad 60 lat jako dobrego, spokojnego i wartościowego człowieka. Dla wielu z obecnych był wsparciem, inspiracją, drogowskazem. Pociechę w żałobie jedni odnajdą we wspomnieniach z młodości, kiedy dorastając czytali książki przygodowe o lotnikach i marynarzach, do lektury których zachęcał. Inni mieli przed oczami pamięci krajobrazy z podróży rodzinnych, do krain bliskich i dalekich. Ktokolwiek poznał Pana Profesora, mógł liczyć na szczerość, cierpliwość, empatię, uczciwość, szacunek. Mieszkańcom łomżyńskiej starówki może zabraknie sympatycznego Staruszka, który powolnym, drobnym krokiem zmierza z łagodnym uśmiechem przed siebie w dal...
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146