Tłusty czwartek
„Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła” - to staropolskie porzekadło przypomina, że nadszedł ostatni przed Wielkim Postem czwartek karnawału. Tradycyjne w Polsce święto pączków i faworków. No, ale wiadomo pączek pączkowi nierówny... W Warszawie najlepsze pączki są u Bliklego, w Krakowie w „Michałku”, a w Łomży najlepszą renomą cieszą się te z cukierni rodziny Cendrowski, która nie tylko pączki serwuje już od pół wieku.
W historii pączka nie zawsze było tak słodko jak dziś. Średniowieczny przysmak tłustego czwartku wyrabiano z ciasta chlebowego i nadziewano słoniną. Żeby narobić większego smaku, podawano również tłuste pieczone mięsa, a dla lepszego humoru i gorzałkę. Od okresu odrodzenia, czyli ok. XVI w., nasz dosłownie tłusty czwartek zamienił się w czwartek słodki, jakim jest do dziś.
W wydanym w 1934 roku „Kalendarzyku zwyczajów dorocznych, obrzędów i niektórych wierzeń ludu kurpiowskiego” Adam Chętnik pisał, że Kurpie tłusty czwartek obchodzą zawsze możliwie „na tłusto”. Musi coś być na obiad z mięsiwa, a na kolację pępuchy – czyli racuchy z mąki gryczanej lub pszennej na drożdżach, albo choć z tartych kartofli z mąką, smażonych na patelni na okrasie.”