Litewskie tournée Łomżyńskich Filharmoników
Burzą oklasków i owacjami na stojąco zakończył się koncert Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży, który odbył się w niedzielę 29 września 2019 r. w Kościele Wniebowzięcia NMP (Franciszkańskim) w Wilnie. Dzień wcześniej Łomżyńscy Filharmonicy wystąpili w Bazylice archikatedralnej Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Kownie.
W obu koncertach razem z łomżyńską filharmonią wystąpił Kowieński Chór Państwowy (Litwa) oraz czwórka wspaniałych solistów: Hanna Maria Zajączkiewicz (sopran), Donata Zuliani (mezzosopran), Jacek Szymański (tenor) oraz Grzegorz Piotr Kołodziej (baryton). Punktem kulminacyjnym koncertów były najpiękniejsze dzieła sakralne Stanisława Moniuszki – „Litanie Ostrobramskie”, ale w programie znalazły się również dzieła innych kompozytorów związanych z Wileńszczyzną – Wojciecha Kilara, Mieczysława Karłowicza, czy Romualda Twardowskiego.
– Śpiewałem między innymi pieśni Mieczysława Karłowicza. Sam Karłowicz był związany z Wilnem, tak samo, jak Moniuszko. Na dodatek pobierał on u Moniuszki prywatne lekcje fortepianu – podkreśla Jacek Szymański. – Mieczysław Karłowicz swoje pieśni nazywał grzechami młodości, czerpiąc słowa z poezji przede wszystkim Kazimierza Przerwy-Tetmajera, ale również innych wspaniałych polskich poetów. A jeśli chodzi o Moniuszkę, to od niego rozpoczęła się moja działalność artystyczna! Cieszę się, że podczas obu koncertów towarzyszył nam tak wspaniały chór, który realizował wszelkie muzyczne niuanse zaproponowane przez Moniuszkę. W ślad za nim poszli znakomici łomżyńscy filharmonicy pod dyrekcją Jana Miłosza Zarzyckiego, a pomagała nam w tym wspaniała akustyka obu zabytkowych kościołów w Kownie i w Wilnie.
– W mojej drodze artystycznej muzyka Moniuszki również odegrała istotną rolę – wspomina Grzegorz Piotr Kołodziej. – Choć wiele razy wykonywałem arie i pieśni tego kompozytora na scenie i podczas koncertów, to jednak nigdy nie miałem przyjemności zaśpiewania „Litanii Ostrobramskich”. Jak się okazało, wielką satysfakcję przyniosło mi wykonanie doskonałej muzyki Moniuszki w towarzystwie znakomitych artystów, ale przede wszystkim to, że owe Litanie wykonywaliśmy w kościele położonym niedaleko Ostrej Bramy, czyli miejscu predestynowanym dla nich.
– Również i mojemu sercu bliska jest muzyka Stanisława Moniuszki – mówi Donata Zuliani. – Cieszę się, że w tym roku, świętując 200. rocznicę urodzin twórcy polskiej opery narodowej, tak często możemy wykonywać jego muzykę w kraju i za granicą. Byłam bardzo wzruszona podczas obu koncertów na Litwie widząc atmosferę, jaka panowała wśród publiczności. Wykonując w Wilnie „Pieśń wieczorną” Stanisława Moniuszki, jedna z osób przybyłych na koncert równolegle ze mną wypowiadała słowa całej pieśni!
– Dla mnie wielkim przeżyciem była możliwość wykonania partii solowej w „Litaniach ostrobramskich”, szczególnie z tak wybitnym chórem i oczywiście orkiestrą oraz solistami pod batutą prof. Jana Miłosza Zarzyckiego. – dodaje Hanna Maria Zajączkiewicz. – Ładunek emocjonalny oraz przekaz modlitewny, jaki niesie za sobą wykonanie „Litanii” jest niepowtarzalny!
Wszyscy soliści zgodnie stwierdzili, że modlitewny charakter „Litanii Ostrobramskich” oddziaływał nie tylko na nich, jako wykonawców, ale również na publiczność licznie zgromadzoną w obu kościołach.
Niedzielny koncert odbył się w ramach 30-lecia Zarządu Miejskiego Związku Polaków na Litwie.
– To był nasz pierwszy koncert w Wilnie, a co ciekawe – odbył się w najstarszej litewskiej świątyni – przepięknym Kościele Franciszkanów. Atmosfera była niepowtarzalna, jak zawsze – gdy koncertujemy dla polonii. Można odczuć, że jej przedstawiciele niezwykle serdecznie przyjmują nasze koncerty, szczególnie te, prezentujące dzieła polskich kompozytorów – podkreśla Jan Miłosz Zarzycki. – Koncert w Kownie był również bardzo piękny, sprawiła to zarówno niezwykła aura tamtejszej Bazyliki Archikatedralnej, ale też wspaniali artyści, którzy nam towarzyszyli, czwórka wybitnych solistów oraz fantastyczny chór Filharmonii Kowieńskiej. To początek naszej współpracy, który rokuje wielkie nadzieje na przyszłość!
Mateusz Goc
Fot. Dariusz Warzyński