Zaduszkowe spotkanie z Monodią Adama Struga
Słynny śpiewak i popularyzator tradycyjnych pieśni ludowych z Łomżyńskiego Adam Strug ponownie gościł w Łomży. W MDK-DŚT poprowadził warsztaty śpiewacze, a w niedzielny wieczór miał pierwszy regularny koncert w mieście, w którym spędził kilkanaście lat. Jednak tuż przed występem zrezygnował ze śpiewania w sali Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich, przenosząc go do holu. Tam, w atmosferze luźnego, nieformalnego spotkania, rozbrzmiewały dawne pieśni żałobne i religijne, niektóre liczące nawet kilkaset lat. – Trudno śpiewać takie rzeczy ze sceny, dlatego pozwoliłem sobie zaprosić państwa tutaj! – podkreślał Adam Strug.
Adam Strug jest jednym z najwybitniejszych przedstawicieli rodzimej muzyki ludowej, bazującej na przekazywaniu pieśni z pokolenia na pokolenie w tradycji ustnej. Dzięki temu, że do połowy lat 80. mieszkał w Łomży mógł poznać od podstaw tutejsze dawne pieśni, a obecnie specjalizuje się w repertuarze pochodzącym z dwóch parafii: Nowogrodu i Szczepankowa. Rodzimym folklorem zainteresował się dzięki babci Annie Dąbrowskiej, a kluczowym dlań momentem było poznanie Jana – Wincentego Nasiadko, prowadzącego śpiewy pogrzebowe w Mątwicy, któremu towarzyszył przez osiem lat. I chociaż przez minione lata stał się uznanym autorytetem w dziedzinie ustnej tradycji muzycznej dawnej pieśni, a do tego kompozytorem i autorem, w Łomży pojawiał się okazjonalnie, przede wszystkim podczas warsztatów/spotkań śpiewaczych, jak przed dwoma laty.
– Nie mnie sądzić, dlaczego jestem tak rzadko do Łomży zapraszany – mówi Adam Strug. – Ale jak widać ukonstytuowało się tu środowisko, które zajmuje się muzyką tradycyjną i rozumiem, że było to zaproszenie od nich.
Tym razem prowadzone przez Adama Struga warsztaty oraz występ Monodii Polskiej zwieńczyły listopadową edycję Folkowych Zachęt w MDK-DŚT, obejmujących też zajęcia z Agatą Hartz, uczącą śpiewu białego czy warsztaty rękodzieła z twórcami ludowymi. Brały w nich udział grupy liczące po około 20 osób, a niedzielny finał zgromadził około 100 osób w różnym wieku, już interesujących się folklorem, bądź chcących poznać tradycyjne pieśni regionu łomżyńskiego.
– To co wiejskie uważane jest za upośledzone, funkcjonuje określenie „wiocha” i inne podobne – zauważa Adam Strug. – Na szczęście to jednak ewoluuje, ludzie przestają wstydzić się swojego pochodzenia, chcą wracać do przeszłości własnych rodzin. Poza tym kiedy wśród innych nacyj, na przykład w Anglii, powiesz: u mnie na wsi, to jesteś gość, a u nas to nadal wstydliwe. Myślę, że to się bierze z tego dawnego antagonizmu między dworem a siołem, w którym to co wiejskie uznawane jest za gorsze i wszyscy chcą być szlachtą, chociaż akurat w Łomżyńskiem to nie jest takie trudne, bo dominują tu wioski drobnoszlacheckie.
Przenikanie kultury szlacheckiej do ludowych pieśni miało też odbicie w repertuarze, bowiem Monodia Polska w składzie: Krzysztof Piaszczyk, Szczepan Pospieszalski, Tomasz Stawiecki, Adam Strug, Hipolit Woźniak (lira korbowa), Jan Woźniak, Tymoteusz Woźniak i Jacek Zembrowski wykonała bardzo różnorodny repertuar, ale głównie zaduszkowy.
– Nie wyobrażałem sobie, że w tym okresie będziemy śpiewać inne pieśni niż zaduszne – podkreśla Adam Strug. – Oczywiście mamy w repertuarze to i owo, ale zachowujemy tę część naszego repertuaru na inne okazje. Jedyny wyłom to wyimek z „Dziadów” Mickiewicza oraz kurpiowska pieśń weselna, ale śpiewana wtedy, kiedy matka panny młodej nie doczekała zamążpójścia córki.
Słuchaczy szczególnie zachwyciła pieśń pochodzenia chorałowego „Cierpiącym duszom”, podobnie jak utwory pochodzące z Mątwicy, jak np. „Jezu litościowy”, demonstrowanie przez Adama Struga wariantowości danej pieśni, zależnej od regionu, skąd dana wersja pochodzi oraz pieśni najstarsze, niektóre datowane nawet na XVII wiek.
– To było dla mnie szokujące, że moja babka, właściwie półanalfabetka, śpiewała pieśni z XVI wieku i późniejsze, nie zdając sobie z tego sprawy – mówi Adam Strug. – Kiedy uświadamiam śpiewakom wiejskim datowanie tych pieśni niezmiennie są bardzo zdziwieni. Mówią gwarą, a posługują się repertuarem właściwie barokowym, przekazywanym od pokoleń wyłącznie w tradycji ustnej.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk