Młoda krew łomżyńskiego rocka
Stoneleaf efektownie zadebiutowali podczas ubiegłorocznej akcji „Z kulturą proszę!” w MDK-DŚT, prezentując alternatywnego rocka i liczne autorskie kompozycje. Po czterech kolejnych miesiącach zdobyli wyróżnienie w konkursie Łomża Blues-Rock Festiwal 2017, będąc tam najmłodszą i najnowocześniej grającą grupą. Wystąpili też podczas łomżyńskiego finału WOŚP 2018, a w sobotni wieczór w pubie „Pod ratuszem”. Zapowiadają też nagranie pierwszej płyty, chociaż, jak zgodnie podkreślają: grają dla przyjemności i nie mają parcia na szkło.
Łomżyńska scena rockowa przeżywa od kilku lat pewną zapaść: zespołów jest coraz mniej, doświadczeni muzycy rezygnują, a młodzież nie garnie się do grania rocka. Dlatego pojawienie się przed dwoma laty tria Stoneleaf okazało się ożywczym powiewem i przełamaniem swoistego monopolu bluesa oraz pop rocka. Bartosz Boguski, Patryk Ostaszewski i Krystian Trzaska sięgnęli bowiem do innych źródeł, inspirując się nowoczesnym rockiem o alternatywnym rodowodzie.
Od początku brzmieli przy tym bardzo mrocznie, nawiązując do grup brytyjskiej sceny niezależnej przełomu lat 70. i 80. ubiegłego wieku oraz obecnej, chociaż cenią też amerykańskie zespoły, jak choćby klasyków stoner rocka, Queens Of The Stone Age.
– Byliśmy zdziwieni, że ochrzcili nas jako zespół czerpiący z Wysp, bo sami zastanawialiśmy się, jaką muzykę gramy – mówi Bartosz Boguski. – To nie było tak, że postanowiliśmy: dobra, gramy muzykę brytyjską! – dodaje Patryk Ostaszewski. – Bartosz wymyślił fajną melodię, ja wymyśliłem fajną melodię i tak zaczęliśmy grać, a dopiero potem przyszły myśli co nas zainspirowało, bo przecież słuchamy bardzo różnej muzyki. Krystian nie grał na niczym, więc zaproponowałem: złap się za perkusję i już było nas trzech. Bawiliśmy się dobrze w każdy weekend, zaczęły powstawać pierwsze utwory i tak gramy do tej pory!
Grają zaś coraz lepiej, co było szczególnie słyszalne w dłuższych, swobodniejszych aranżacyjnie utworach o jamowej strukturze, zwłaszcza w finałowej wiązance na bazie najnowszego utworu „New Day”. Instrumentalnych utworów było więcej, bowiem Bartosz i Patryk nie ukrywają, że wokalistami są z przypadku i z obowiązku.
– Nie oszukujemy się, bo jesteśmy z Bartoszem okropnymi wokalistami i śpiewamy tylko z konieczności – mówi Patryk Ostaszewski. – Jest kilka nowych kawałków, których w ogóle nie powinniśmy śpiewać, bo zdajemy sobie z tego sprawę, stąd poszukiwania dobrego wokalisty.
Wśród kilkunastu zagranych utworów przeważały autorskie, chociaż uwagę zwracała rockowa wersja słynnego przeboju „Ściernisko” Golec uOrkiestra. – Covery u nas jakoś nigdy nie szły, woleliśmy pisać własne utwory – mówi Bartosz Boguski. – Było to dla nas ograniczające, a zarazem rozwijające – dodaje Patryk Ostaszewski. – Poza tym nie było tak, że mogliśmy pójść próbować do jakiejś salki. Sami się za siebie wzięliśmy, zrobiliśmy salkę, ale to piwnica naszego kolegi, gdzie nie było możliwości, żeby te covery brzmiały tak dobrze, jak tego chcemy.
W Stoneleaf komponują obaj gitarzyści, a nowe utwory dopracowują już wspólnie na próbach. Nie nastawiają się przy tym na zrobienie kariery, podchodząc do jej perspektyw bardzo realistycznie.
– Gramy tylko dlatego, że lubimy muzykę, ale uważam, że raczej nigdy nie wybijemy się tylko dzięki niej – zauważa Patryk Ostaszewski. – Robimy to, bo lubimy to robić, a nie dlatego, że mamy nadzieję, że wybijemy się dzięki graniu. Nie mamy jednak parcia na szkło, nie chcemy być na szczycie – już to, że gramy przed ludźmi i robimy to, co lubimy jest po prostu świetne. Ale jeśli komuś się to spodoba i powie: podpisujemy kontrakt, oczywiście zgodzimy się!
– Planujemy też w tym roku nagrać płytę – zapowiada Bartosz Boguski. – Mamy bardzo dużo własnych piosenek, jakieś 20, tak więc jest z czego wybierać. Jest tylko kwestia finansowa...
– Trzeba będzie pracować w domu i wysyłać do siebie projekty, bo w dzisiejszych czasach i w erze cyfryzacji wszystko jest możliwe – dodaje Patryk Ostaszewski.
Młodzi muzycy podkreślają też, że zagrają chętnie wszędzie gdzie zostaną zaproszeni, bo w Łomży nie ma zbyt wielu miejsc do grania rocka. Tym bardziej cieszyli się z możliwości występu w rockowym pubie „Pod ratuszem”, gdzie już za miesiąc wystąpi Mr. Pollack gitarowego wirtuoza Jacka Polaka, w maju pojawią się trójmiejskie stoner/sludge Hellvoid oraz Cowshed, a w czerwcu metalcore'owy Explozer z Gdańska.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk