Duet Funkasanki z Łomży wydał płytę bez festiwalu w Opolu
- Każdy konkurs ma zasady i trzeba je uszanować – mówi Przemek Starachowski, perkusista duetu Funkasanki, jaki tworzy od dwóch lat z Anną Kaptór, śpiewającą pianistką, poetką i kompozytorką. Przecisnęli się przez sito selekcyjne konkursu Debiuty na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, ale z ponad 200 wykonawców nie wyszli z finałowej 10-tki. Potem gruchnęła wieść, że prezes TVP nie życzy sobie Kayah, na co odpowiedziała rezygnacją Kasia Nosowska z Hey, zaś Maryla Rodowicz w końcu zrezygnowała ze świętowania 50-lecia w Opolu, a na Woodstock zaprosił ją Jurek Owsiak. - Teraz, po faktach, o których głośno jest od ponad tygodnia nie tylko w środowisku muzycznym, to cieszymy się, że się nie dostaliśmy. Od głosujących dostaliśmy większą nagrodę w postaci sympatii i uznania dla naszej twórczości. W czwartek zagramy w Łomży utwory z naszej debiutanckiej płyty.
O płycie duetu Funkasanki mówiło się głośno prawie rok temu. Powstał nawet oficjalny teledysk do piosenki „Tańczące sny”, zrealizowany we współpracy z absolwentką liceum plastycznego Kingą Rejteradą. Niestety, niespodziewany zwrot akcji nastąpił we wrześniu, gdyż zepsuł się twardy dysk, na którym Ania i Przemek przechowywali pomysły muzyczne i nagrania, czasem sprzed dwóch lat, jakie zamierzali umieścić na debiutanckim krążku. - Przyjęliśmy oboje założenie, że nie chcemy wydawać „jakiejś” płyty, byle było „jakieś” 10 piosenek. Awaria dysku zmusiła nas do spojrzenia ponownie na przygotowane wcześniej utwory, i tak nie mieliśmy dostępu do utraconego materiału muzycznego. Na nowo przepracowaliśmy piosenki, do których brzmienia i konwencji szukaliśmy przez dwa lata prób i występów przed publicznością. Nie chcieliśmy, aby konieczność wydania tej płyty nas paraliżowała. Konfrontowaliśmy na niej doświadczenia życiowe i artystyczne, obejrzane filmy i przeczytane książki. Użyliśmy metody przyjaznej konfrontacji, różnych punków widzenia.
W piątek wielka premiera światowa: w itunes, google play, empiku i sklepie www.funkasanki.com.
Polityka a sztuka - dwie odmienne perspektywy
W ten sposób od stycznia do marca pojawiały się kolejne nagrania do krążka o tytule – jak nazwa zespołu - „Funkasanki”. Zawiera on dziesięć kompozycji: wstępna bez tekstu Anny Kaptór, cztery piosenki po polsku i pięć po angielsku, z których cztery przetłumaczyła Julia Starachowska, siostra utalentowanego perkusisty. - Rynek współczesnej muzyki elektronicznej to ogromne morze... Nam zależało nie na utworach, które każdy może potupać nogą, a takich, aby słuchacz mógł skosztować, co czuliśmy, co przeżyliśmy. Chcieliśmy w prostej formie dostarczyć jak najwięcej silnych emocji.
W tym celu sięgnęli po swoje instrumenty: Ania po żywe pianino i flet, Przemek po żywą perkusję, dokładając sample, m.in., z instrumentów klawiszowych, i dźwięki z otoczenia industrialnego. Sens i idea utworów wyłania się z tekstów Ani, poruszających problematykę paradoksów miłości, czasu z jego nieuchwytnością chwili i ulotnością marzenia, spotkań, wydarzeń i relacji między ludźmi. - To są teksty o czymś istotnym... – zapewnia Przemek, opowiadając o trzech drogach dochodzenia do uzyskanych na debiutanckiej, trwającej łącznie ok. 46 minut płycie brzmień. Każdy, kto usłyszał jego wyrafinowane i mistrzowskie perkusjonalia, dostrzeże puszczanie oczka do słuchaczy. Z jednej strony piosenki u źródła mają temat muzyczny, zaproponowany przez Anię; zdarza się, że Przemek rzuca pomysł, nad którym pracują w studio; kiedy indziej tekst rozpoczyna poszukiwanie dla niego formy. Nakładają się na to przemyślenia i przeżycia własne 27-letnich artystów oraz wyobrażenia sytuacji, w jakich sami się nie znaleźli, choć mogłyby one stać się doświadczeniem innych ludzi...
- Zapraszamy z Anią na przedpremierową prezentację materiału z pierwszej płyty „Funkasanki” w najbliższy czwartek o godz. 20.30 do Piwiarni Warka przy alei Legionów w Łomży – zachęca mąż wokalistki. - Nie jest to legendarna scena festiwalowa jak w Opolu, ale wolimy debiutować płytą w przyjemniejszej atmosferze. Nie chcemy, aby polityka i cenzura wkraczały do miejsca muzycznego i wokalnego porozumienia ze słuchaczami. Wolimy pozostać w kręgu artystycznych wzruszeń. Jeśli debiutanci chcą być uczciwi wobec swoich przekonań, mają trudny wybór. Nie będziemy oceniać...
Mirosław R. Derewońko