Gazeta Bezcenna nr 67
Polityczny rezerwat osobliwości
Niewiele ponad dwa wieki temu kiedy Wielki Amerykański Naród mozolnie utrwalał swoją niezależność. Mimo politycznej i militarnej przegranej starej Europy. Mężowie stanu, filozofowie i pomniejsi uczestnicy życia politycznego starej Europy sądzili, że znaleźli się oto w wieku wielkich swobód i rozwoju. I pomimo, że wtedy Wielka Brytania cywilizacyjnie znajdowała się w tym samym miejscu co teraz Indie, Brytyjczycy nie mieli takiej świadomości, że reprezentują sobą dno i wodorosty Rowu Mariańskiego. Wszystko bowiem zależy od punktu widzenia. Ten nieodłącznie kojarzy się oczywiście z punktem siedzenia.
Stolica województwa podlaskiego, wbrew temu co pisała amerykańska prasa opisując rodzinne miasto Izabeli Scorupco, nie jest miejscowością nadmorską. Samorząd owego tworu reformy administracyjnej AD 1998, niestety zachowuje się czasami jakby go przewiało polarnomorską bryzą. W ciągłej walce z bezrobociem, jak z wiatrakami Servantesa, Regionalny Komitet Sterujący nie zauważył bidula pomysłu Zambrowa z wprowadzeniem na te tereny inwestora, który może zatrudnić parę setek rąk do pracy. Nie bacząc już zupełnie na to, że ręce te mogły wyżywić kolejne parę setek gęb i nie ma tu gombrowiczowskiego podtekstu, chyba, że w odniesieniu do owego Komitetu. Nie zauważono więc przedsiębiorcy, któremu miasto chciało dołożyć do interesu aportując w zębach halę po upadłym zakładzie, i nie dofinansowało inwestycji z funduszy unijnych mimo, że przedsiębiorca to też unita. Jakże musiało być wielkie jego zdumienie, skoro występował z pozycji “wilk syty i owca cała”, a tu pasterz sprał owcę i w pogardzie wywalił jęzor wilkowi. Przedsiębiorca rzecz nabyta! W dobie ponad dwudziestoprocentowego bezrobocia warto jednak przedsiębiorców hołubić a nie ubić, ale to też kwestia gustu. Problem dla ludzi bez pracy i przedsiębiorców bez pomocy, że: i vice versa. Nie trzeba przeprowadzać głębokiej dedukcji, żeby stwierdzić trafność tezy, że czy samo- czy tym bardziej -rząd, jest do życia tkanki społecznej potrzebny jak piąte koło w balonie. Co najwyżej można by w ramach rekultywacji terenów poprzemysłowych województwa utworzyć specjalny, charakterystyczny plac gdzie można by zainstalować co bardziej styranych polityków. W takim naszym Wielkim Kanionie Politycznych Powiązań, ci zakładaliby sobie komitety sterujące, sterowali sterowcami, pływali czwórką bez sternika, wypełniali sterty dokumentów i robili co im się żywnie podoba. W skali globalnej, mogliby ostrzegać swoich kolegów przestępców przed akcją policji, fałszować listy wyborcze, kraść zboże, zakładać śledcze komisje, organizować nielegalne aresztowania, wystosowywać korupcyjne propozycje, upłynniać na prywatne konta publiczne fundusze, uchylać immunitety, pobierać diety, uprawiać publiczne kabarety, zakładać czerwone skarpety. Wszystko tak jak w życiu tylko tabliczki ostrzegałyby szkolne wycieczki by nie karmić polityków! Takich polityków!
