Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 274

Prawi, uczciwi i honorowi...

Łomża to niewielkie, niestety coraz bardziej prowincjonalne, miasto, w którym życie mieszkańców płynie równie żwawo jak woda w Narwi stanowiącej północną granicę miasta. Tu niemal każdy zna wszystkich innych mieszkańców, i wie o ich życiu, także tym intymnym, niemal tyle samo co sami zainteresowani. Wszystko wydaje, a przynajmniej wydawało się, przewidywalne. Władze dużo obiecują i coś tam robią (nie są wyjątkiem w skali kraju), media jak rozumieją tak to relacjonują, starając się, aby tubylcy oglądając, słuchając czy czytając newsy z Łomży wiedzieli co, jak i gdzie. Czasami przekaz idzie w drugą stronę. Ludzie coś mówią (zazwyczaj mało chwalą), dziennikarze to opisują, a władza z wypiekami na twarzy czyta... Bywa jednak i tak, że przekaz jest krótszy władze media, media władze, a społeczeństwo - generalnie ujmując - ma to w miejscu gdzie słońce zazwyczaj nie dochodzi, bo doskonale wie, że w dzisiejszych czasach, gdy słowo niewiele znaczy, a papier wszystko przyjmie, nie ma nic pewnego... I właśnie taki nieco ułomny przekaz zburzył ostatnio niemrawo płynące życie.

Wszystko zaczęło się od obchodów 90. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, a właściwie od ich oceny. Aby nie robić kryptoreklamy pozostańmy przy pisowni, którą zaproponowali sami bohaterowie. W dodatku lokalnym do „Gazety W" prezydent „Jerzy B" dostał minusa. Był on  jak argumentowała redakcja - „za nikłe zaangażowanie" w obchody tej rocznicy, które zdaniem owej ograniczyły się „do kwiatów i mszy". Krytyka zdaniem prezydenta była niesprawiedliwa, więc niezwłocznie na oficjalnej stronie miasta pojawiła się  jak by nie czytał ostra  odpowiedź.  „List Otwarty do moich młodych „przyjaciół - dziennikarzy" z „Gazety W"." (pisownia oryginalna) zaczyna się słowami: „Chamstwo, ślepa nienawiść i bezpardonowe, nieuzasadnione obrzucanie błotem  to główny oręż „dziennikarzy" „Gazety W." w walce z Prezydentem Łomży." Dalej nie jest delikatniej. Padają słowa o nieskażonym uczuciem patriotycznym umyśle, amatorstwie, niedojrzałych poglądach, i kalaniu własnego gniazda...  Długi list kończy się stwierdzeniem, że co prawda prezydent mógłby żądać sprostowania i przeprosin, ale „godności jednak można dochodzić od ludzi prawych, uczciwych, ludzi honoru..."  
W kolejnym wydaniu „Gazety W" (prezydent wystąpił już jako „Jerzy B") napisano: „Nie chcemy zniżać się do poziomu autora listu, bo jesteśmy niemal pewni, że nie jest nim prezydent.". Na odpowiedź na to oświadczenie też długo nie trzeba było czekać... i jak to już chyba w zwyczaju także  ta odpowiedź była publiczna i równie kategoryczna jak poprzednia. „Do żadnego poziomu zniżać się nie możecie, bo trudno już znaleźć poziom niższy" - brzmi jedno ze zdań drugiego listu  podpisanego przez prezydenta.
Zapewne to nie koniec tej fascynująco rozwijającej się wojenki, której pozytywne efekty odczuwają przede wszystkim operatorzy telefonii komórkowej. (O „minusie", i listach prezydenckich dowiedziałem się właśnie przez telefon od podekscytowanych czytelników. Takich telefonów było co najmniej kilkanaście...) Ciekawe czym ona się zakończy. Ponoć z prasą jeszcze nikt nie wygrał, ale kto tam wie jak jest naprawdę... Pierwszy list prezydenta został opublikowany w dwóch bezpłatnych tygodnikach ukazujących się w mieście. Ponoć - tak tłumaczy Łukasz Czech z biura prasowego ratusza - za to z kasy miasta nie zapłaciliśmy nawet złotówki mimo, że  w jednym z tych tytułów nad listem prezydenta jest napis „reklama".  
Być może pokrzykiwanie na dziennikarzy wystarczy, aby zajęli odpowiednie miejsce w szeregu, bo do ludzi prawych, uczciwych i honoru oni, w przeciwieństwie do ludzi władzy, chyba  nie należą. Zastanawiam się tylko jak cechy ludzi władzy zdefiniowaliby uczniowie i nauczyciele szkoły drzewnej, działacze i kibice ŁKS-u, warszawscy architekci, którzy kilka lat temu wygrali konkurs na zagospodarowanie bulwarów nad Narwią, czy dawni właściciele gruntów w centrum miasta scalonych niezgodnie z prawem na których dziś stoi duży sklep... Ciekawe czy użyliby określeń prawi, uczciwi i honorowi...

Cezary Zborowski

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę