Lis w pustym kurniku
To co miało być efektownym finałem sesji Rady Miasta, stało się spektakularną klapą. Prezydent Chrzanowski próbował przechytrzyć z siódemką swoich radnych większość Rady, a w efekcie został sam z siedmioma poplecznikami. Wcześniej radni odrzucili jego propozycję podwyżek podatków od nieruchomości na 2023 rok.
Nerwowy przebieg miała sesja Rady Miasta podczas dyskusji nad podwyżką podatków od nieruchomości i zmiany opłat za śmieci. Po dyskusji Radni odrzucili zaproponowane przez prezydenta Mariusza Chrzanowskiego podwyżki podatków od nieruchomości. Zanim doszło do głosowania, prezydent widząc małe szanse na przyjęcie prawie 12% podwyżki, zgłosił autopoprawkę, w której wzrost opłat za nieruchomości miał wynieść 9%. Była to jego zdaniem kompromisowa z propozycja ze zgłoszoną przez Obywatelski Klubu Samorządowy, który zaproponował 6%.
- Zdajemy sobie sprawę, że inflacja dotyka nie tylko miasto, ale i mieszkańców – mówił Zbigniew Prosiński, radny z Klubu Przyjazna Łomża. Przypomniał, że nieruchomości w Łomży przybywa i niezależnie od podwyżki dochody z tego tytułu wzrastają. Kwestionował przy tym wiele jego zdaniem niepotrzebnych wydatków prezydenta i zapowiedział, że obecne stawki są maksymalne i żadnych innych nie poprze. Ostatecznie zarówno propozycje prezydenta jak i Samorządowego Klubu Obywatelskiego upadły, podatki od nieruchomości pozostają na poziomie z 2022 roku.
Dziwnie prezydent Mariusz Chrzanowski próbuje przepchnąć podwyżki podatków w mieście. O tym, że sytuacja budżetu będzie coraz trudniejsza wiadomo było od roku. Już wtedy przecież były poważne problemy z uchwaleniem budżetu. Teraz nagle pojawiają się propozycje podwyżek podatków, i jak włodarz orientuje się, że nie ma większości, zdejmuje je z porządku obrad. Pokazuje to słabość prezydenta w radzie i pewną grę w lisa w kurniku z radnymi, a w dalszej perspektywie z mieszkańcami.
Zresztą wyraźnie tę grę można było zobaczyć podczas dzisiejszej sesji. Już na początku prezydent chciał zdjąć zaproponowaną i mocno skrytykowaną przez mieszkańców propozycję zmiany sposobu naliczania podatku śmieciowego. Zamiast obecnego od głowy, miałoby być od metra. Większość radnych na to się jednak nie zgadzała i ostatecznie punkt został zdjęty do kolejnej sesji. Ale to nie koniec. Pod ratuszem czekał autobus elektryczny, aby chętni radni mogli się przejechać pierwszym miejskim elektrykiem. Część z nich odebrało to jako próbę „zutylizowania” opozycji. Czy mieli rację nie wiadomo, ale końcówka sesji przyznaje im w pewnym sensie rację. Otóż po wyczerpaniu porządku obrad przy sprawach różnych, gdy radni zaczęli zbierać się do domu, nagle o 30 minut przerwy poprosił prezydencki radny Andrzej Grzymała. Nieoficjalnie można było usłyszeć, że prezydent ze swoimi radnymi liczyli, że namówią jeszcze kogoś i przeprowadzą głosowanie w sprawie odrzuconych podatków od nieruchomości. Po wznowieniu obrad okazało się, że na sali pozostało tylko tych 7 radnych z Klubu Mariusza Chrzanowskiego, co oznaczało brak kworum na przyjęcie jakiejkolwiek uchwały. Przewodniczącej Alicji Konopka pozostało jedynie zamknięcie sesji.
Wcześniej, podczas obrad radni przyjęli uchwałę, w której zgodzili się prawie 1,7 mln zł przekazać z budżetu miasta na politykę śmieciową. Sprawą opłat za śmieci na 2023 rok radni mają zająć się jeszcze w grudniu. Wówczas zajmą się też całym budżetem, a w świetle dzisiejszych głosowań jego sytuacja, zdaniem Skarbnik Miasta, nie wygląda najlepiej. Elżbieta Parzych w tonie alarmistycznym przypomniała, że w przedstawionym projekcie budżetu pieniądze z podwyżki podatku od nieruchomości i śmieciowego już się znalazły. Odrzucenie ich oznacza, że należy o prawie 7 mln zł obniżyć wydatki w przyszłym roku (prawie 3 mln zł z podatku śmieciowego i około 4 mln zł braku w gospodarce odpadami, jeśli zostanie to na poziomie obecnym).
Zatem dyskusja na grudniowej sesji będzie jeszcze ostrzejsza.