Pomnik rycerza
Jeszcze wiele lat można wałkować sprawę pomnika księcia, który nadał Łomży prawa miejskie. Lepiej zrezygnować, jeśli nie potrafimy zauważyć błędów w dotychczasowych projektach ośmieszających księcia - rycerza walczącego pod Grunwaldem. Ktoś nas zmusza do korzystania z białostockich pomysłów, obcych tradycji Mazowsza? Powinna być refleksja choćby po obejrzeniu stylu budowli narzucanych Łomży, jak pewien bank o poetyce zza Buga - przez architektów z Białegostoku. Ratusz uparcie śle tam zlecenia, mimo ciągłych złośliwości, że należymy razem z Suwałkami do Podlasia. Mając okazję podstawionego pod nos mikrofonu TVP Dwójki przed wakacyjnym koncertem nad Narwią - nikt nie wysłał na żywo sprostowania na całą Polskę, że nie jesteśmy na Podlasiu, tylko w województwie podlaskim. Zabrakło odwagi czy edukacji? I znowu reklamując koncert na zabetonowanej Narwi w tzw. Porcie prezentowano smaki Podlasia, zamiast oryginalnej kuchni Mazowsza łomżyńskiego i kurpiowskiego. Nieuctwo może przynieść straty finansowe i blamaż na cały Kraj, jak w przypadku jednego z murali na 600-lecie, już w rysunkowym projekcie. Byli jednak mądrzy historycy w Łomży, którzy wysłali rysunek do oceny Muzeum Bitwy pod Grunwaldem - projekt odrzucono. Amatorskie fantazje rodem z seriali o wampirach jeszcze nie raz będą testować cierpliwość łomżan. Chyba nie potrafimy znaleźć projektanta z mazowieckiej Warszawy, aby uhonorować w godny sposób wspólnego prawodawcy - Księcia Janusza I, którego najbliższy prawdy wizerunek z jego czasów jest na zachowanej pieczęci.