Ścieki zalały ulicę w Łomży
Krótka ulewa i całą szerokością ulicy Nadnarwiańskiej płynie nie tylko woda. Z dwóch studzienek wybijają „gejzery” szaro-brazowej wodnej substancji o zapachu szamba.
„To się dzieje co ulewa” – mówią zgodnie mieszkańcy tego kawałka ulicy Nadnarwiańskiej w Łomży. Bezradnie rozkładają ręce na płynący ulicą ściek i pokazują jak papier toaletowy zatyka kratki studzienek kanalizacyjnych. Żalą się, że zgłaszają, ale miasto nic z tym nie robi. Problemy z wybijającą kanalizacją w ich ocenie zaczęły się już kilka lat temu, po remoncie ulicy Nadnarwiańskiej, a remont Stacha Konwy tylko wzmocnił problem. Pytają z ironią, czy ta sytuacja może mieć wpływ na wodę pitną, z którą MPWiK nie może sobie poradzić.
Źródło papieru toaletowego jest jasne. Powyżej studzienek, które wybiły, kratki ściekowe są ich pozbawione. Te, które znalazły się poniżej są, co widać na zdjęciach, nimi zasklepione.
Deszcz o średnio dużym natężeniu spadł w Łomży przed godz. 17. Trwał kilkanaście, może dwadzieścia parę minut, i pozostawił po sobie nieprzyjemne ślady. Poza wybitą kanalizacją i zalaną ulicą Nadnarwiańską, ulewa wyłączyła jeden wjazd do nowo otwartej galerii przy ul. Piłsudskiego. Pracownik, którzy odgradzał taśmą wjazd stwierdził, że rury przy galerii są nowe, a zapchane są te miejskie.
Do zdarzeń związanych z burzą łomżyńscy strażacy wyjeżdżali przynajmniej 8 razy. Trzy razy musieli usuwać połamane pnie drzew, a pięc razy do zalanych ulic.
Na ulicy Wojska Polskiego, tuż przy Policji, złamał się konar rosnącego tam drzewa. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Na ulicy Kopernika gałęzie drzewa spadły na dwa zaparkowane auta, jedno z nich uszkadzając.