czwartek 8.03.2007 - ::4lomza.pl:: Regionalny Portal

Gazeta Wyborcza - Polityczne przygotowania do wojny o głosy
Oficjalne rozpoczęcie kampanii wyborczej nastąpi po ogłoszeniu terminu wyborów - mówią podlascy politycy, przyznając, że już trwają intensywne przygotowania w sztabach.
Według zapowiedzi Jarosława Zielińskiego, wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, przedterminowe wybory do sejmiku odbędą się 20 maja - czyli w ostatnim możliwym terminie. Dotychczas jednak premier, na którym z mocy prawa spoczywa obowiązek ich ogłoszenia, nie wypowiedział się jeszcze w tej kwestii. A to sprawia, że działacze podlaskich struktur poszczególnych partii w kwestii wyborczych planów wypowiadają się nader mgliście.
- Póki nie ma kalendarza wyborczego, trudno mówić o kampanii. Nie znaczy to oczywiście, że się nie przygotowujemy - mówi poseł Robert Tyszkiewicz, szef podlaskiej PO. Przyznaje, że trwają prace zarówno nad tworzeniem samych list wyborczych, jak i poszukiwaniem potencjalnych koalicjantów, wspólnie z którymi Platforma wystartuje. Na razie pewny jest jeden - ludowcy z PSL.
- Na pewno nie będzie kopiowania list z poprzednich wyborów. Chociaż zapewne znajdą się na nich ci, którzy zasiadali w sejmiku ostatnio - sprawdzili się bowiem. Ale pojawią się też nowe twarze - mówi Tyszkiewicz.
Udział nowych kandydatów zapowiada też PSL.
- Co najmniej jedna czwarta list. To zainteresowanie osób dotychczas niekandydujących bardzo nas cieszy. Świadczy bowiem o tym, że pomimo iż ostatnia wyjątkowo krótka kadencja sejmiku zakończyła się ogólną klęską, nie utraciliśmy zaufania wyborców - nie kryje satysfakcji Adam Dobroński, szef podlaskiego PSL. Nie martwi go, że w wyborach po stronie PiS wystartują zapewne konkurencyjni ludowcy z PSL-Piast, na czele z byłym członkiem PSL Krzysztofem Tołwińskim.
więcej: Gazeta Wyborcza - Polityczne przygotowania do wojny o głosy

Gazeta  Wyborcza - Podlasie zalane mlekiem
Prawie 1600 milionów litrów mleka skupili i przerobili w minionym roku dwaj mleczni potentaci: grajewski Mlekpol i wysokomazowiecka Mlekovita.
Spółdzielnia Mleczarska "Mlekpol" przerobiła prawie 906 mln litrów mleka.
- Był to kolejny rekordowy rok w działalności naszej spółdzielni. Warto podkreślić, że skupowane przez nas mleko było najwyższej jakości - niemal całe w klasie ekstra - mówi Edmund Borawski, prezes Mlekpolu.
Imponujące są także przychody obu firm. Mlekpol ubiegły rok zamknął przychodami 1,5 mld zł (zysku jeszcze nie obliczono).
Największy wzrost sprzedaży odnotowało mleko spożywcze i UHT - z 197 tys. ton w roku 2005 do 266 tys. ton w ubiegłym. Wzrosła również sprzedaż serów twardych i twarogów, innych wyrobów UHT (śmietanki, napoje smakowe), produktów świeżych i nieznacznie masła.
Z kolei Mlekovita osiągnęła 1,3 mld zł przychodu (zysk netto 31 mln zł).
- Bilans minionego roku wypada bardzo pozytywnie. Nastąpiło dalsze umocnienie się Mlekovity na rynku krajowym i zagranicznym. Bardzo elastycznie reagowaliśmy na zmieniające się warunki, które stwarzała konkurencja, udoskonaliliśmy swoją ofertę handlową - mówi Dariusz Sapiński, szef Mlekovity.
więcej: Gazeta  Wyborcza - Podlasie zalane mlekiem

Gazeta Wyborcza - Rozmowa o Jagiellonii i ŁKS-ie Łomża
W ŁKS-ie był liderem, najlepszym zawodnikiem zespołu. W Jagiellonii ciężko rywalizuje o miejsce w składzie i jeszcze nie wie, czy zagra w niedzielę z KSZO. - Z tygodnia na tydzień czuję się tu coraz lepiej - zapewnia Mariusz Marczak, który zimą przeszedł z Łomży do Białegostoku.

Paweł Orpik: Jagiellonia jest jednym z głównych kandydatów do awansu, a ŁKS - do spadku. Jak oceniasz perspektywy obu zespołów na rundę wiosenną?
Mariusz Marczak: - Trudno mi się wypowiadać o Łomży, bo zimą zagraliśmy ze sobą tylko sparing [5:0 - red.]. Gra łomżan nie wyglądała najlepiej, ale to był jednak tylko sparing. Nie przykładajmy do meczów kontrolnych zbyt wielkiej wagi, bo wszystko okaże się dopiero w lidze. Na przykład łomżanie wygrali zimą z Mieszkiem Gniezno 4:1, a my ostatnio tylko zremisowaliśmy 0:0, więc widać, jak to jest miarodajne. Życzę im naprawdę dobrze. Fajnie byłoby, jakby utrzymali się w II lidze i w ogóle zostali na tym poziomie rozgrywek na dłuższe lata. Jeśli chodzi zaś o Jagiellonię, to mamy bez wątpienia bardzo dobry zespół i liczę na to, że uda się nam awansować do I ligi.

Na początku sezonu z dobrej strony w GKS-ie Bełchatów pokazali się Rafał Boguski i Marcin Truszkowski - pierwszy strzelił gola na inaugurację I ligi, drugi we wtorek przyczynił się do pokonania 3:0 Legii Warszawa w Pucharze Ekstraklasy. Ponad rok temu wszyscy graliście w Łomży...
- I do tego wszyscy pochodzimy z Ostrołęki. W Łomży chyba już nigdy nie będą mieli podobnej okazji, by stworzyć naprawdę niezłą ekipę. Gdyby do tamtej, wygrywającej jeszcze w III lidze dobrać ze dwóch, trzech dobrych chłopaków, powalczylibyśmy nawet o pierwszą czwórkę w II lidze. Niestety, zarząd ŁKS nie potrafił tego docenić i odpowiednio wykorzystać. To, co się tam działo i dzieje, to tylko i wyłącznie ich wina. Ale to nie są już na szczęście moje sprawy. Wolałbym zakończyć ten temat, bo w Łomży mi zarzucono, że niepotrzebnie się o nich wypowiadam. Wróćmy do rozmowy o Jagiellonii, gdzie jestem teraz. Te kluby organizacyjnie dzieli po prostu przepaść.
więcej: Gazeta Wyborcza - Rozmowa o Jagiellonii i ŁKS-ie Łomża